Jego matka mówiła: "Póki nie ma ciała, jest nadzieja, że żyje". Ciało rozpoznali po medaliku

Źródło:
PAP
"Część prac Baczyńskiego udało się ocalić"
"Część prac Baczyńskiego udało się ocalić"
Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl
"Część prac Baczyńskiego udało się ocalić"Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl

80 lat temu na placu Teatralnym, czwartego dnia Powstania Warszawskiego, trafiony kulą w głowę zginął Krzysztof Kamil Baczyński. Był autorem zaledwie pięciu tomików wierszy, a jednak uważa się go za najwybitniejszego poetę pokolenia Kolumbów.

Jego rodzicami byli Stefania Zieleńczyk, nauczycielka, tłumaczka, autorka książek dla dzieci, i Stanisław Baczyński, literat, działacz niepodległościowy, członek Polskiej Organizacji Wojskowej, legionista, oficer wywiadu, zaangażowany w III powstanie śląskie. Ich pierwsze dziecko - córka Kamila - zmarła wkrótce po urodzeniu. Syn Krzysztof, który urodził się 22 stycznia 1921 roku, drugie imię dostał właśnie po siostrze. Chłopiec od początku był chorowity, miał słabe serce i cierpiał na astmę. Matka wychowywała go właściwie sama, bo Stanisław odszedł do innej kobiety. Do rodziny wrócił ciężko chory, tuż przed śmiercią w 1939 roku.

Czytaj też >>> Mamo, ja leżę drugi od brzegu...

Nie był prymusem

Baczyński nie był prymusem, na jego szkolnych świadectwach królowały stopnie dostateczne, wyróżniał się tylko w rysunkach, zamierzał nawet wstąpić na Akademię Sztuk Pięknych. Uczęszczał do gimnazjum i liceum im. Stefana Batorego w Warszawie, był w jednej klasie z późniejszymi żołnierzami Grup Szturmowych Szarych Szeregów: Tadeuszem Zawadzkim "Zośką", Jankiem Bytnarem "Rudym", Aleksym Dawidowskim "Alkiem". Razem też przez pewien czas należeli do 23. Warszawskiej Drużyny Harcerskiej "Pomarańczarnia" działającej przy szkole. Baczyński jednak niedługo utrzymał się w tym środowisku, w liceum przeżywał fascynację ruchem socjalistycznym i wstąpił do Związku Niezależnej Młodzieży Socjalistycznej "Spartakus", półlegalnej młodzieżówki PPS. Czytał Trockiego i pożyczał jego dzieła kolegom, chodził na wiece, pomagał strajkującym nauczycielom, dyskutował o marksizmie.

Powstały w tamtym czasie wiersz "Wypadek przy pracy" został opublikowany w związanym ze Spartakusem piśmie "Strzały". Na odwrocie maszynopisu matka Baczyńskiego zanotowała: "Pierwszy wiersz Krzycha - 1936 r. 15 lat". Trzy lata później napisał poemat "Bunt (Ucieczka na Wezuwiusz)" o powstaniu Spartakusa. Po procesach moskiewskich członków Komunistycznej Partii Polski dopisał do tekstu: "Ten poemat nie ma być nigdy drukowany. Krzysztof Baczyński". Fascynacja lewicowością bardzo osłabła po ataku ZSRR na Polskę we wrześniu 1939 r., a rozczarowanie przypieczętowały wieści o zbrodni katyńskiej, które dotarły do Polski w kwietniu 1943 roku.

Podczas okupacji Baczyński pracował jako szklarz, malarz szyldów, węglarz, krótki czas uczęszczał do Miejskiej Szkoły Sztuk Zdobniczych i Malarskich im. Norwida, a od jesieni 1942 studiował polonistykę na tajnych kompletach Uniwersytetu Warszawskiego. Już latem 1940 r. w konspiracyjnym Wydawnictwie Sublokatorów Przyszłości ogłosił swój pierwszy tom poetycki - "Zamknięty echem". Jesienią tegoż roku pojawił się kolejny tomik - "Dwie miłości". Obydwie książeczki zawierały po siedem wierszy i zostały wydane w siedmiu egzemplarzach. Opublikowane dwa lata później "Wiersze wybrane" mieściły już 20 utworów i wyszły w stu egzemplarzach, podobnie jak ostatni tom wierszy Baczyńskiego - "Arkusz poetycki nr 1", który ukazał się w 1944 roku.

Krzysztof Kamil Baczyński zginął w wieku 23 lat Muzeum Powstania Warszawskiego, materiały prasowe, POLONA / Biblioteka Narodowa (PD)

"Taki był szalenie pewny swoich wierszy"

W środowisko literackie wprowadzał go Jerzy Andrzejewski, który poznał Baczyńskiego m.in. z Czesławem Miłoszem oraz Jarosławem Iwaszkiewiczem, u którego w posiadłości w Stawiskach Baczyński zaczął bywać. Jak wspominał później w swoich dziennikach Iwaszkiewicz: "Z początku nie bardzo go lubiłem, taki był szalenie pewny swoich wierszy. Pamiętam, jak czytał je u nas po raz pierwszy na Nowy Rok 1942 i kiedy spróbowałem mu zrobić parę uwag; jak się od razu postawił okoniem, jak bronił swoich poezji, jakbym ja je atakował z całą powagą. Bardzo mnie to rozśmieszyło, ale kiedy na wiosnę zamieszkał u nas na parę tygodni, lecząc się na tę swoją astmę (Podkowa Leśna doskonale mu robiła na te ataki), kiedy tu posiedział trochę ze Stasiem Piętakiem, kiedy zaprzyjaźnił się z dziewczynkami, polubiłem go bardzo. Trzeba tylko do niego trafić poprzez tę skorupę, którą on na siebie nakłada przez młodzieńczą nieśmiałość, przez pewną szorstkość młodości. Wiersze jego nie wszystkie lubię, ale zadziwia mnie łatwość, z jaką je pisze, i jakie mnóstwo! Może trochę za dużo".

Anna Iwaszkiewicz pisała w 1947 r. o Baczyńskim: "Interesująca, pociągła twarz o pięknych, niebieskich oczach w bardzo ciemnej oprawie. Wydaje mi się, że był trochę podobny do Słowackiego". Krzysztof chorował na astmę, starał się unikać wysiłku. Tak wspominał go Miłosz: "Pamiętam go w pozycji leżącej. (…) Jego delikatność i bladość narzucały mi obraz Marcela Prousta w wykładanym korkiem pokoju".

1 grudnia 1941 r. na konspiracyjnym odczycie z logiki Baczyński poznał 19-letnią maturzystkę Barbarę Drapczyńską, drobną szatynkę o lekko skośnych oczach. Podeszła do niego pierwsza, chciała poznać młodego poetę, którego poemat "Serce jak obłok" dostała w odpisie od kolegi. Pozwoliła odprowadzić się do domu, zaprosiła Krzysztofa na przyjęcie imieninowe. "Znalazłem dziewczynę życia" - oświadczył Krzysztof matce po powrocie do domu. W nocy napisał dla niej pierwszy wiersz; opatrzył go dedykacją "Dziwnej Barbarze dziwny wiersz dziwny Krzysztof". W imieniny, 4 grudnia, po złożeniu życzeń oświadczył się i został przyjęty. Ślub wzięli 3 czerwca 1942 r. o godz. 10., w kościele Świętej Trójcy przy ul. Solec na Powiślu. Świadkiem Baczyńskiego był Jerzy Andrzejewski. W ceremonii wziął też udział Jarosław Iwaszkiewicz: "Przywiozłem im olbrzymi bukiet bzów, które w tym roku wyjątkowo obficie kwitną na Stawisku. (…) Baczyńscy przystępowali do komunii, oboje tacy drobni, malutcy, dziecinni, powiedziałem potem, że wyglądało to nie na ślub, a na pierwszą komunię. Krzysztof bardzo wzruszony. (…) I teraz tak ciągle takie dzieci się żenią".

Czerwiec, 1943 rok. Krzysztof Kamil Baczyński z matką Stefanią i żoną Barbarą materiały prasowe

"Byłeś jak wielkie, stare drzewo"

Matka pana młodego, od początku przeciwna temu małżeństwu, zasłabła w kościele. Nowożeńcy wprowadzili się do 30-metrowego mieszkania Baczyńskich przy ul. Hołówki 3. Panie zdecydowanie nie pałały do siebie miłością. Przyjaciółka Basi, Felicja Sarna, pisała o Stefanii Baczyńskiej: "Była taką klasyczną mamusią żydowską, lwio nadopiekuńczą, potwornie zaborczą. Sama Basia mówiła o mężu, że jest wyjątkowo rozpieszczonym jedynakiem, jednak wybaczała mu wszystko dla jego talentu". W pewnym momencie synowa i teściowa, nie mogąc już wytrzymać ze sobą, podzieliły mieszkanie, rozwieszając prześcieradła, po jednej z kolejnych awantur Basia uciekła do rodziców. Po tym zdarzeniu Stefania wyprowadziła się do Anina. Krzysztof, jak wynika z zachowanych listów do matki, czuł się winny i nieszczęśliwy, że nie może mieć przy sobie swoich "dwóch miłości".

Przez całe dekady lekceważono i pomijano milczeniem wątki żydowskie w życiu i twórczości Baczyńskiego, uznając je za mało istotne. A jednak wedle obowiązującego w Polsce od września 1939 roku prawa młody polski poeta był uznawany za Żyda, bo miał co najmniej dwoje żydowskich dziadków - rodziców matki, której gorliwy katolicyzm łączono niekiedy z faktem, że była neofitką. O pochodzeniu Stanisława Baczyńskiego niewiele wiadomo, zachowały się jednak informacje, że biegle posługiwał się jidysz i prawdopodobnie, pracując w wywiadzie, zmienił nazwisko.

Kiedy tysiące warszawskich rodzin żydowskich wyprowadzało się do getta, Stefania i Krzysztof postanowili pozostać po aryjskiej stronie, nie założyli opasek z gwiazdą, nie ukrywali się. Tak samo postąpił brat Stefanii, filozof Adam Zieleńczyk, który jednak padł ofiarą donosu i 21 lipca 1943 r. został rozstrzelany przez gestapo razem z córkami, kuzynkami Krzysztofa. Dzień później Baczyński napisał słynny wiersz "Pokolenie" z frazą: „Nas nauczono. Nie ma miłości./ Jakże nam jeszcze uciekać w mrok/ przed żaglem nozdrzy węszących nas/ przed siecią wzdętą kijów i rąk".

Miłosz pisał o Baczyńskim w "Abecadle": "Musiał być doskonale świadomy, że miejsce jego w getcie, co narzucało niemożliwy do rozwiązania problem solidarności. (…) Czuł, że jego lud, z którym łączy go nie tylko krew, ale historia kilku milleniów, to żydowski lud w getcie. Niektóre wiersze świadczą o tym wyraźnie, choć zważywszy jego egzystencjalne powikłania, ta poezja mogłaby ich odsłonić więcej. Ton romantyczny pokrywał smugi jaśniejszej samowiedzy, niby ciemny pokost".

W programie szkolnym polskich liceów wiele lat był wiersz Baczyńskiego zaczynający się od słów: "Byłeś jak wielkie, stare drzewo/ narodzie mój jak dąb zuchwały", a kończący się wezwaniem: "Ludu mój! do broni!", który interpretowano jako wiersz o polskości. Światło na intencje poety może rzucić data napisania wiersza - kwiecień 1943 roku, miesiąc wybuchu powstania w warszawskim getcie.

Krzysztof Kamil Baczyński z matkąmateriały prasowe/Muzeum Literatury im. A. Mickiewicza w Warszawie

"Póki nie ma ciała, jest nadzieja, że żyje"

Niedługo później, w lipcu 1943 roku, Baczyński wstąpił do AK. Należał do II plutonu "Alek" 2. kompanii "Rudy" batalionu "Zośka" w stopniu starszego strzelca pod ps. "Krzysztof Zieliński". Brał udział w akcji Tłuszcz-Urle, podczas której wykolejono pociąg niemiecki, a w czerwcu 1944 r. - w szkoleniu strzeleckim na terenie Puszczy Białej k. Wyszkowa. Poeta nie był dobrym żołnierzem. Rozkazem dowódcy 2. kompanii batalionu "Zośka" pchor. Andrzeja Romockiego z 1 lipca 1944 r. Baczyński został zwolniony z pełnionych funkcji "z powodu małej przydatności w warunkach polowych" z jednoczesną prośbą o objęcie nieoficjalnego stanowiska szefa prasowego kompanii. Chodziło oczywiście o odsunięcie poety od walki. Baczyński jednak nie skapitulował - kilka dni później przeszedł do harcerskiego batalionu "Parasol" na stanowisko zastępcy dowódcy III plutonu 3. kompanii.

Stanisław Pigoń, literaturoznawca, na wieść o tym, że Baczyński poszedł do Powstania, miał powiedzieć: "Cóż, należymy do narodu, którego losem jest strzelać do wroga brylantami". Przyjaciele Baczyńskiego już po wojnie twierdzili, że przeczuwał on własną śmierć. W ostatnim wierszu, który powstał w lipcu 1944 r., pisał: "I wtedy budzą się płacząc,/ bo strzały pękają z daleka,/ bo śnili, że dziecko poczęli całe czerwone od krwi". Ostatni wiersz Baczyńskiego opowiada o miłosnej nocy wykradzionej wojnie.

1 sierpnia 1944 r. w okolicach pl. Teatralnego Baczyński miał odebrać buty dla oddziału, tam zastał go wybuch Powstania. Został odcięty od miejsca, w którym zbierał się jego oddział. Dołączył więc do ochotników, którzy brali udział w udanym ataku na pałac Blanka. 4 sierpnia, gdy pełnił wartę, został postrzelony w głowę. Sanitariuszka Krystyna Sypniewska, ps. "Stella", tak wspominała ten moment: "Pod ciągłym ostrzałem niemieckim z różnych stron czołgałyśmy się do rannego. Kule, które przelatywały przez otwory okienne, odbijały się od ściany. Uniemożliwiały swobodne poruszanie się. Z największą ostrożnością doczołgałam się do rannego powstańca. Z lewej strony głowy miał ranę wielkości pięciozłotówki, lekko wydłużoną, w której prześwitywał mózg. Rana nie krwawiła, twarz była śmiertelnie blada. Ranny to drobny blondyn, którego z trudem ułożyłyśmy na noszach, będąc w pozycji półleżącej. Był jeszcze jakiś mężczyzna, który pomagał nam przenieść rannego przez mur do punktu sanitarnego w Ratuszu. Potem dowiedziałam się, że rannym był młody poeta lat okupacji, Krzysztof Kamil Baczyński". Poeta zmarł tego samego dnia.

Spodziewająca się dziecka Basia podobno nie wiedziała o śmierci męża. Zginęła 24 września na Starówce. Matka Krzysztofa nie uwierzyła w śmierć syna. Mówiła, że póki nie ma ciała, jest nadzieja, że żyje, może jest w niewoli. Dopiero w styczniu 1947 r. rozpoczęto ekshumacje w rejonie Ratusza. Zwłoki Baczyńskiego rozpoznano po złotym medaliku św. Krzysztofa z inicjałami KKB. 14 stycznia 1947 r. Krzysztofa pochowano na Wojskowych Powązkach w Warszawie.

"W żalu najczystszym”

Z okazji 80. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego wydawnictwo Świat Książki we współpracy z Biblioteką Narodową przygotowało limitowane edycje tomików poetyckich Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Na tom „Wiersze wybrane” składają się liryczne pejzaże, subtelne erotyki pisane do żony Barbary oraz inne utwory, które ukazują bolesny obraz wojennych dni. Wydanie zawiera rękopisy i maszynopisy wzbogacone rzadko prezentowanymi ilustracjami wykonanymi przez samego poetę. Rękopisy te, zakupione od matki Barbary, Feliksy Drapczyńskiej, trafiły do Biblioteki Narodowej w 1963 roku. Razem z innymi dokumentami przechowywanymi w tej książnicy stanowią największy zachowany zbiór rękopisów, rysunków, korespondencji i konspiracyjnych wydań Baczyńskiego.

"W żalu najczystszym” to reprint oryginalnego, własnoręcznie wykonanego tomiku poezji, który Krzysztof Kamil Baczyński podarował swojej żonie w dniu ich ślubu, 3 czerwca 1942 roku. Jak informuje Biblioteka Narodowa, kunsztowne wykonanie przez Baczyńskiego tomiku nawiązuje do tradycji „pięknej książki”, ale także do średniowiecznego rękopisu z iluminacjami i zdobnymi inicjałami. Książka ukazała się w twardej oprawie i jak najwierniej oddaje ten wyjątkowy artefakt, który został wpisany na Polską Listę Krajową Programu UNESCO Pamięć Świata. "Każda strona jest starannie złożona i oprawiona, tak jak zrobił to Baczyński własnoręcznie ponad 80 lat temu" – informuje wydawnictwo.

Podobnie rzecz się ma z kilkudziesięciostronicowym tomikiem zawierającym poemat "Serce jak obłok". Był on podarunkiem dla Barbary na pierwszą rocznicę ślubu, powstał więc przed 3 czerwca 1943 roku. Poeta wykonał go własnoręcznie, kaligrafując tekst wielokolorowym, wręcz „szkolnym” pismem. Karty zostały udekorowane czterema akwarelami utrzymanymi w chłodnych, onirycznych barwach. Na okładce Baczyński namalował żaglowce, morskie głębiny, wulkaniczną wyspę oraz otoczony znakami Zodiaku monogram BB.

Autorka/Autor:kz

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Muzeum Powstania Warszawskiego, materiały prasowe, POLONA / Biblioteka Narodowa (PD)

Pozostałe wiadomości

Policjanci zatrzymali mężczyznę, który podłożył ogień w Kampinosie. Paliła się ściółka leśna, krzewy oraz drzewa. 27-latek został aresztowany.

Podłożył ogień w Kampinosie, został aresztowany

Podłożył ogień w Kampinosie, został aresztowany

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Rzece Czarnej, która przez Kanał Żerański wpada do Jeziora Zegrzyńskiego, grozi ekologiczna katastrofa. Wraz z deszczówką mogą przedostawać się do niej niebezpieczne chemikalia składowane na pobliskiej działce w Wołominie. Likwidacja składowiska przerasta możliwości finansowe gminy. Ministerstwo klimatu zapewnia, że jest świadome zagrożenia, ale konkretnych kroków nie wykonało.

Niebezpieczne odpady zagrażają rzece. Burmistrzyni prosi o pomoc

Niebezpieczne odpady zagrażają rzece. Burmistrzyni prosi o pomoc

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci wyjaśniają okoliczności kolizji pod Legionowem. Doszło tam do dachowania auta osobowego. Kiedy służby przyjechały na miejsce, okazało się, że nie ma kierowcy rozbitego samochodu.

Auto na dachu, na miejscu nie było kierowcy

Auto na dachu, na miejscu nie było kierowcy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Drogowcy zaplanowali czterodniowy remont ulicy Maczka. Prace rozpoczną się w piątek. Wymieniony zostanie asfalt. Kierowcy oraz pasażerowie komunikacji miejskiej muszą liczyć się z utrudnieniami. Wyznaczono objazdy.

Cztery dni prac na Maczka, autobusy pojadą objazdami

Cztery dni prac na Maczka, autobusy pojadą objazdami

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W niedzielę na błoniach Stadionu Narodowego odbędzie się piknik sportowo-rodzinny w ramach 12. edycji Narodowego Dnia Sportu. Imprezę wspiera kilkadziesiąt związków sportowych. Zaplanowano między innymi bicie rekordu Polski w kategorii "Najwięcej osób jedzących jabłka jednocześnie".

Dzień sportu na błoniach Narodowego

Dzień sportu na błoniach Narodowego

Źródło:
PAP

Policjanci przeszukali jedno z mieszkań na Ursynowie. Ich przypuszczenia się potwierdziły. Jak podali, 46-latek miał w nim znaczną ilość narkotyków. Okazało się też, że w przeszłości był karany za podobne przestępstwa.

W mieszkaniu miał narkotyki, recydywista aresztowany

W mieszkaniu miał narkotyki, recydywista aresztowany

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Tramwaje Warszawskie podpisały umowę na zaprojektowanie tramwaju na Białołękę. Projektant musi wywiązać się z umowy do początku 2028 roku, potem ruszy budowa. Trasa będzie liczyła 6,5 kilometra i poprowadzi z Targówka na Białołękę, po drodze przecinając metro Kondratowicza.

Umowa na projekt trasy tramwajowej na Zieloną Białołękę podpisana

Umowa na projekt trasy tramwajowej na Zieloną Białołękę podpisana

Źródło:
PAP

Władze Warszawy "dmuchają na zimne". Chociaż prognozy dla stolicy nie są alarmujące, służby będą w gotowości na wypadek wystąpienia silnych deszczów.

Warszawa przygotowuje się na wypadek ulewnego deszczu. Służby po odprawie

Warszawa przygotowuje się na wypadek ulewnego deszczu. Służby po odprawie

Źródło:
PAP

W warszawskiej klinice "Budzik" wybudzono ze śpiączki 30-letniego strażaka, który uległ wypadkowi podczas udzielania pomocy ofiarom innego zdarzenia. Mężczyzna wyjdzie do domu w piątek.

Pomagał podczas wypadku, potrącił go samochód. Strażak wybudzony ze śpiączki po 1,5 roku

Pomagał podczas wypadku, potrącił go samochód. Strażak wybudzony ze śpiączki po 1,5 roku

Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl

To była nietypowa interwencja. Pewien mieszkaniec województwa pomorskiego doniósł sam na siebie. Powiedział, że posiada narkotyki i chce być zatrzymany. Tak też się stało.

Powiedział, że ma narkotyki i chce, by go zatrzymali

Powiedział, że ma narkotyki i chce, by go zatrzymali

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek i sobotę, 13 i 14 września, na Stadionie Narodowym odbędzie się finał cyklu zawodów Drift Masters 2024. W czasie wydarzenia zostanie ograniczony wjazd na Saską Kępę. Będą też inne zmiany w komunikacji.

Driftowanie na Narodowym. Zmiany w ruchu

Driftowanie na Narodowym. Zmiany w ruchu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Woda z miejskiego wodociągu w Szydłowcu nie nadaje się do spożycia przez ludzi. Nie należy jej wykorzystywać do przygotowywania posiłków, czy mycia. W wodociągu zaopatrującym miejscowości: Szydłowiec, Rybianka, Świerczek, Szydłówek, Długosz oraz Marywil, wykryto bakterie paciorkowca.

Woda nie nadaje się do picia, nie można się w niej myć

Woda nie nadaje się do picia, nie można się w niej myć

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Legionowie przy ulicy Sowińskiego w domu sióstr zakonnych wybuchł pożar. Źródło znajdowało się na dachu budynku. Nikomu nic się nie stało.

Pożar w domu sióstr zakonnych

Pożar w domu sióstr zakonnych

Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl

Dwie pozostawione bez opieki walizki przed wejściem do hali przylotów Lotniska Chopina były przyczyną ewakuacji tysiąca osób. Konieczne było bowiem rozpoznanie pirotechniczne.

Dwie walizki bez opieki, ewakuacja tysiąca osób

Dwie walizki bez opieki, ewakuacja tysiąca osób

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Grójcu (Mazowieckie) 1,5-roczny chłopiec spadł z balkonu na drugim piętrze bloku. Został zabrany do szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

1,5-roczny chłopiec spadł z balkonu na drugim piętrze

1,5-roczny chłopiec spadł z balkonu na drugim piętrze

Źródło:
PAP

W Otwocku na przejściu dla pieszych doszło do potrącenia dwóch osób. Obie zostały zabrane do szpitala. Kierującej zatrzymano prawo jazdy. Policjanci wyjaśniają okoliczności zdarzenia.

Autem wjechała w pieszego i rowerzystkę

Autem wjechała w pieszego i rowerzystkę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Ze stanowiskiem dyrektora Zamku Królewskiego pożegnał się prof. Wojciech Fałkowski, ministerstwo kultury podało, że przyczyną odwołania była "nieodpowiedzialna polityka zakupowa prowadzona przez niego w ciągu ostatnich lat". Z wyliczeń resortu wynika, że dyrektor Zamku w ostatnich czterech latach wydał z budżetu państwa 88 milionów złotych, to o wiele więcej niż poprzednicy.

"Instytucje publiczne nie są i nie powinny być polem do prezentacji ego dyrektorów"

"Instytucje publiczne nie są i nie powinny być polem do prezentacji ego dyrektorów"

Źródło:
PAP

Małgorzata Omilanowska-Kiljańczyk została powołana przez Hannę Wróblewską, ministrę kultury i dziedzictwa narodowego, na stanowisko dyrektora Zamku Królewskiego w Warszawie - poinformował w czwartek resort.

Ministra kultury powołała nową dyrektorkę Zamku Królewskiego w Warszawie

Ministra kultury powołała nową dyrektorkę Zamku Królewskiego w Warszawie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Kobieta została zaatakowana w centrum Warszawy przez rowerzystę. "Uderzył mnie pięścią w twarz" - napisała w mediach społecznościowych i opublikowała zdjęcie swojej twarzy z podbitym okiem. Sprawą zajmują się śródmiejscy policjanci, którzy poinformowali właśnie o zatrzymaniu 38-letniego mężczyzny.

"Uderzył mnie pięścią w twarz". Podejrzany o atak na kobietę zatrzymany

"Uderzył mnie pięścią w twarz". Podejrzany o atak na kobietę zatrzymany

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym odbędzie się kolejna próba wyboru rektora. Uczelniana Komisja Wyborcza poinformowała, że zgłosiło się sześcioro chętnych. Kadencja poprzedniego rektora WUM profesora Zbigniewa Gacionga wygasła z końcem sierpnia.

Kolejne podejście do wyboru rektora Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego 

Kolejne podejście do wyboru rektora Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego 

Źródło:
PAP

Policjanci podczas kontroli drogowej zatrzymali 41-letniego kierowcę. Jak się okazało, miał on cztery zakazy prowadzenia aut. Za ich łamanie był poszukiwany i skazany. Na rok trafił do więzienia.

Prowadził mimo czterech zakazów, za ich łamanie był poszukiwany

Prowadził mimo czterech zakazów, za ich łamanie był poszukiwany

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Piasecznie policjant po służbie zatrzymał 16-latka, który wsiadł za kierownicę samochodu i odjechał z parkingu. Towarzyszył mu również nieletni kolega.

Zatrzymał 16-latka, który kierował autem

Zatrzymał 16-latka, który kierował autem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Celnicy z Lotniska Chopina zatrzymali 31-letniego obywatela Nigerii, który przemycał w żołądku ponad kilogram kokainy. Czarnorynkowa wartość narkotyków to ponad milion złotych.

Przyleciał z Paryża, zachowywał się nerwowo. W żołądku miał ponad kilogram kokainy

Przyleciał z Paryża, zachowywał się nerwowo. W żołądku miał ponad kilogram kokainy

Źródło:
PAP

Uwagę policjantów patrolujących Aleje Jerozolimskie zwróciło nerwowe zachowanie 22-latka. Okazało się, że w plecaku miał narkotyki. Ale nie tylko tam. Jak poinformowali policjanci - ćwierć kilograma zabronionych substancji znaleźli w samochodzie podejrzanego.

Tego dnia przyjechał do Warszawy, "planował rozkręcić narkotykowy biznes"

Tego dnia przyjechał do Warszawy, "planował rozkręcić narkotykowy biznes"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pozostałości elementów budów mostów, drewniane łodzie i militaria, ale też kosze na śmieci czy hulajnoga wrzucone do wody prawdopodobnie w ferworze zabawy. Płytka Wisła nie zawsze odkrywa "skarby". Niski poziom wody to okazja do wielkiego sprzątania, a w akcje angażują się także organizacje pozarządowe. Jedna wyławiała śmieci z poziomu kajaków.

Wysychająca Wisła odsłoniła dno. Trwa sprzątanie, są odkrycia

Wysychająca Wisła odsłoniła dno. Trwa sprzątanie, są odkrycia

Źródło:
tvnwarszawa.pl