Decyzja o uchyleniu zarzutów wiceministrowi finansów Andrzejowi Parafianowiczowi jest jak najbardziej zasadna i zgodna z prawem - uznała Prokuratura Generalna. Jednocześnie ostro skrytykowali katowickiego prokuratora, który chciał zarzucić wiceszefowi resortu finansów przekroczenie uprawnień.
- Moim zdaniem taki zarzut nie mógłby się ostać w sądzie – powiedział w środę w Sejmie Jerzy Szymański, dyrektor Departamentu Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Prokuraturze Generalnej. Odpowiadał na pytania posłów na posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Komisja zebrała się by wypytać przedstawicieli Prokuratury Generalnej o sprawę uchylenia zarzutów jakie 23 marca katowicki prokurator chciał ogłosić Parafianowiczowi.
– Poza tym zarzut został tak źle sformułowany, że nie wiadomo co było treścią tego zarzutu – przekonywał dyrektor Szymański.
Wiceminister nie wykonał decyzji ministra?
O jakie zarzuty chodzi? Na posiedzeniu komisji po raz pierwszy została ogłoszona ich dokładna treść. Według dyrektora Szymańskiego wiceminister Parafianowicz miał zostać podejrzany o to, że w okresie od 25 sierpnia 2008 roku do dnia 31 sierpnia 2008 roku, w Warszawie jako podsekretarz stanu w resorcie finansów przekroczył swoje uprawnienia i nie mając ku temu kompetencji polecił odstąpić od wręczenia decyzji ministra finansów odwołującej ze stanowiska Mariusza Piątkowskiego dyrektora Urzędu Kontroli Skarbowej w Krakowie. Według przytoczonej przez Szymańskiego treści zarzutu Parafianowicz miał „działać w celu osiągnięcia korzyści majątkowej dla innej osoby” czyli dyrektora Piątkowskiego, który zachowując stanowisko dalej pobierałby wyższe uposażenie. Parafianowicz miał być też podejrzany o to, że nie wykonał decyzji ministra finansów, Jana Vincenta – Rostowskiego o odwołaniu Piątkowskiego.
Miał prawo uchylić
Przypomnijmy: Prokurator Rafał Nagrodzki z katowickiej Prokuratury Okręgowej wezwał Parafianowicza by 23 marca by ogłosić mu te zarzuty. Jednak 22 marca, Krzysztof Kołaczek, szef katowickiej Prokuratury Okręgowej uchylił to postanowienie. Uznał, że były one przedwczesne, a prokurator Nagrodzki nie zebrał wszystkich dowodów. – Nie dziwię się prokuratorowi Kołaczkowi, że ingerował w śledztwo i uchylił te zarzuty. Z formalnego punktu widzenia nie ma żadnego powodu by kwestionować decyzję o uchyleniu – tłumaczył Szymański, który z ramienia Prokuratury Generalnej nadzoruje śledztwo w sprawie Parafianowicza.
Rostowski znowu będzie zeznawać
Dyrektor dodał, że na przesłuchanie zostanie wezwany minister finansów Jacek Rostowski. Szef resortu ma ocenić, czy rzeczywiście wiceminister Parafianowicz przekroczył swoje uprawnienia i działał wbrew swoim kompetencjom. Tvn24.pl ujawnił dzisiaj, że Rostowski był już przesłuchiwany w tej sprawie 1 kwietnia 2010 roku.
„Pan Jan Vincent Rostowski - Minister Finansów, w kwietniu 2010 roku zeznawał w sprawie jako świadek. Przekazał wszystkie znane mu informacje mogące mieć wpływ na przebieg sprawy” – napisało w oświadczeniu biuro prasowe ministerstwa.
- Postępowanie jest otwarte, ono się wciąż toczy. Wszyscy będziemy obserwować jak się zakończy. Oby właściwą decyzją niezależnego prokuratora je prowadzącego - takimi słowami dyrektor Szymański zakończył spotkanie z posłami.
Źródło: tvn24.pl