Europa ma tutaj przewagę nad wszystkimi, a Rosja nawet nie ma porównania - powiedział premier Donald Tusk przed wylotem na szczyt europejskich przywódców w Londynie. Szef rządu odniósł się do wspólnej liczby zawodowych żołnierzy Europy i Ukrainy.
Na konferencji na terenie Wojskowego Portu Lotniczego Warszawa-Okęcie Donald Tusk odniósł się do niedzielnego szczytu europejskich przywódców, który odbędzie się w Londynie. - Chcę jedną rzecz bardzo wyraźnie podkreślić. Europa przebudziła się, tak jak kiedyś w Polsce mówiłem, że "olbrzym się przebudził" i wtedy nawet niedowiarkowie, ci, którzy się czuli słabi, stanęli na swoich nogach, podnieśli głowy i wygrali. I w Europie też ten olbrzym się przebudził - podkreślił.
Premier wskazał następnie, że nieprzypadkowo mówi o "olbrzymie" i zapowiedział, że przeczyta "kilka danych". - Europa rozumiejąca swój globalny potencjał, bo Europa jest potęgą, będzie dla Ameryki nie alternatywą, tylko będzie najbardziej pożądanym sojusznikiem. W końcu o to też chodzi prezydentowi Trumpowi, żeby Europa wzięła na swoje barki odpowiedzialność dużo większą za swoje bezpieczeństwo - powiedział.
Jak zauważył Tusk, "dzisiaj zbyt często pojawia się ta narracja, że Europa nie ma żadnych szans, że Rosja ma przewagę militarną, taktyczną".
- Wiem z własnego doświadczenia i to jest wiadome, to jest prawda chyba dość ogólnie znana. Agresor, nawet taki bandzior na podwórku, nie atakuje tego najmniejszego czy najsłabszego, tylko tego, który się boi. Dzisiaj w Europie jest taki deficyt wyobraźni i odwagi. Europa musi zrozumieć swoją siłę i o tym też będę mówił w Londynie - powiedział.
Premier przeczytał następnie dane przedstawione przez International Institute of Strategic Studies (Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych), czyli - jak mówił - jeden z najbardziej renomowanych instytutów, które oceniają możliwości militarne". - Jeśli chodzi o żołnierzy zawodowych, Europa, liczymy razem z Ukrainą, bo jesteśmy po jednej stronie - 2 600 000, Ameryka - 1 300 000, Chiny - 2 000 000, Rosja 1 100 000 - wymienił.
Jak dodał, "Europa ma tutaj przewagę nad wszystkimi, a Rosja nawet nie ma porównania".
- Myśliwce, te, które są zdolne do działań. Europa razem z Ukrainą - 2091, Stany Zjednoczone - 1456, Chiny - 1409, Rosja - 1224. Mamy prawie, jako Europa z Ukrainą, dwa razy więcej samolotów bojowych niż Rosja - wyliczał szef rządu. - Artyleria różnego rodzaju broń. Razem z Ukrainą Europa - 14 400, Stany Zjednoczone - 5000, Chiny - 9500, Rosja - 5157. Tu nie ma nawet czego porównywać - stwierdził.
Tusk zaznaczył również, że Polska chce przebudzenia i gotowości Europy nie z powodu chęci brania udziału w konflikcie, a z uwagi na to, że silna i dobrze uzbrojona Europa będzie w stanie zagwarantować pokój.
"To będzie prawdziwy pilotaż intencji i możliwości"
Premier oświadczył, że będzie wspierał inicjatywę premier Włoch Giorgii Melonii, aby doprowadzić do spotkania na szczycie Europa-Stany Zjednoczone. - Dzisiaj wydaje się to rzeczywiście bardzo potrzebne i dobrze, że to pani premier Melonii zaproponowała prezydentowi Trumpowi, też ze względu na ich bardzo dobre relacje. Być może przyniesie to pozytywny skutek - wyjaśnił.
Meloni zaapelowała w piątek o natychmiastowe zwołanie szczytu z udziałem Stanów Zjednoczonych, państw europejskich i sojuszników po kłótni Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim w Białym Domu.
Tusk zaznaczył też, że w Londynie będzie głośno domagał się, by wszystkie państwa europejskie pomyślały o tym, aby wzmocnić wschodnią flankę NATO. - To będzie prawdziwy pilotaż intencji i możliwości każdego państwa europejskiego, by zdecydowanie bardziej wojska europejskie były obecne w Finlandii, państwach bałtyckich i w Polsce na granicy z Rosją i Białorusią - podkreślił.
Jak dodał premier, będzie rozmawiał na ten temat również z szefem NATO Markiem Rutte.
"Nasz głos będzie tym bardziej słyszalny"
Podczas konferencji szef rządu wyjaśnił również, jakie będzie główne przesłanie Polski w Londynie "po tych dość dramatycznych i spektakularnych dniach", nawiązując do nieudanych negocjacji pomiędzy prezydentem USA i Ukrainy. - Po pierwsze, i to musi raz na zawsze stać się jasne tutaj, nad Wisłą, w tej wojnie ukraińsko-rosyjskiej Polska jest po stronie Ukrainy, bez żadnego "ale" - zaznaczył.
- Nie tylko, dlatego że tego wymaga ludzka solidarność, przyzwoitość z atakowanymi. Tu wchodzi w rachubę rzecz najpoważniejsza, to znaczy nasze bezpieczeństwo, polski interes narodowy. Polski interes narodowy wymaga niepoddawania w dyskusję, tylko jednoznacznego, trwałego wsparcia Ukrainy w jej obronie przeciwko agresji rosyjskiej - mówił.
Jak zauważył, "dzisiaj sytuacja jest oczywiście skomplikowana", ponieważ Polska, stając po stronie Ukrainy w interesie naszego bezpieczeństwa narodowego, jest jednocześnie zwolennikiem "najściślejszego sojuszu Polski i Europy, całego Zachodu, ze Stanami Zjednoczonymi".
- Mamy pewien dylemat, stanowisko administracji waszyngtońskiej nie jest tak jednoznaczne, jak nasze stanowisko w kwestii Ukraina-Rosja, widzimy to. Ale my musimy ten dylemat przekroczyć (…). Mamy bardzo dobre relacje z Amerykanami, więc nasz głos będzie tym bardziej słyszalny - zaznaczył Tusk, wskazując na reputację Polski i największe w NATO wydatki na obronność.
CZYTAJ TEŻ: Zaproszenie do Londynu. Także dla Tuska
W niedzielę w Londynie odbędzie się specjalny szczyt poświęcony Ukrainie, obronności i bezpieczeństwu. Premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer zaprosił na spotkanie kilkunastu europejskich liderów, w tym premiera Polski Donalda Tuska oraz przywódców: Francji, Niemiec, Danii, Włoch, Holandii, Norwegii, Hiszpanii, Finlandii, Szwecji, Czech, Rumunii i Turcji. W rozmowach wezmą udział także prezydent Ukrainy, sekretarz generalny NATO Mark Rutte, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oraz szef Rady Europejskiej Antonio Costa.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Supernak/PAP