Ja bym tego nie zrobił, nie nazwałbym tak premiera Donalda Tuska - powiedział w "Faktach po Faktach" szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek. Skomentował tak słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który nazwał nowego premiera "niemieckim agentem". Prezydencki minister ocenił też, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia "dobrze się zachował" w sprawie incydentu w izbie z udziałem Grzegorza Brauna z Konfederacji.
Szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek w "Faktach po Faktach" w TVN24 był pytany między innymi o słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego pod adresem nowego premiera Donalda Tuska. Kaczyński w poniedziałek wszedł na mównicę po decyzji Sejmu o wyborze Tuska na szefa rządu i powiedział: - Jest pan po prostu niemieckim agentem.
- Ja bym tego nie zrobił, nie nazwałbym tak premiera Donalda Tuska - mówił w czwartek Mastalerek. Według niego takie słowa "to jest polityczny błąd". - Dlatego, że jeżeli się przesadza w pewnych sprawach, to później, jeśli są konkretne sprawy, w których ma się rację, to to po prostu osłabia - ocenił.
- Tak jak teraz przy marszałku (Szymonie) Hołowni. Jest sprawa skandalicznego wybryku posła (Grzegorza) Brauna i Prawo i Sprawiedliwość żąda usunięcia marszałka Hołowni - wskazywał prezydencki minister.
Ocenił przy tym, że "trzeba powiedzieć uczciwie, że marszałek Hołownia dobrze się zachował". Według Mastalerka, "jeżeli Prawo i Sprawiedliwość będzie żądało jego dymisji i oskarżało o zachowanie Brauna marszałka Hołownię, to naprawdę za chwilę będzie jakaś wpadka marszałka Hołowni, a ludzie powiedzą: no tak, znowu opowiadają to samo, oni zawsze chcą jego dymisji".
"Kaczyński przejdzie na emeryturę wtedy, kiedy będzie chciał. Ja nie mam takiej mocy sprawczej"
Gość TVN24 był też pytany o swoje słowa z przeszłości na temat tego, że być może zbliża się czas, że prezes PiS powinien przejść na polityczną emeryturę.
Dopytywany, czy zmienił zdanie, odparł: - Nie, ja zdania nie zmieniłem.
- Zostałem o to zapytany w programie radiowym, odpowiedziałem tak, jak myślę. Ale prezes Kaczyński przejdzie na emeryturę wtedy, kiedy będzie chciał. Ja nie mam takiej mocy sprawczej - dodał. Zaznaczył też, że nie chciałby nikogo nakłaniać.
"To jest niezgodne z intencją prezydenta"
Prowadzący program Piotr Marciniak zauważył, że niektórzy politycy PiS wykorzystują fakt, że prezydent zaprzysiągł nowy rząd 13 grudnia, nazywają go "koalicją 13 grudnia" z "sugestią, że to kontynuatorzy stanu wojennego". 13 grudnia jest bowiem rocznicą wprowadzenia stanu wojennego w Polsce.
Mastalerek zapewniał, że "oczywiście, że to jest niezgodne z intencją prezydenta". - To jest całkowity przypadek. Prezydent po prostu był w Szwajcarii, realizował zadania międzynarodowe ustalone od wielu miesięcy - mówił.
W jego ocenie "to są pewne złośliwości, które w Sejmie i w polityce się pojawiają". - To jest oczywiste, że nie można porównywać ani Platformy Obywatelskiej, ani Donalda Tuska do (Wojciecha) Jaruzelskiego - dodał.
Mastalerek: premier prowadzi politykę europejską, powinien mieć możliwość wskazywania ambasadora
Ambasador Polski przy Unii Europejskiej Andrzej Sadoś został zwolniony z wykonywania obowiązków. Pełniącym obowiązki stałego przedstawiciela RP przy UE został, w randze ministra pełnomocnego, Piotr Serafin. To bliski współpracownik Donalda Tuska i były minister do spraw europejskich.
Tymczasem zgodnie z konstytucją "pełnomocnych przedstawicieli Rzeczypospolitej Polskiej w innych państwach i przy organizacjach międzynarodowych" mianuje i odwołuje prezydent.
W związku z tym Mastalerek został zapytany w "Faktach po Faktach", czy prezydent zaakceptuje zmianę Sadosia na Serafina.
- Tu nie chodzi ani o ambasadora Sadosia, ani o ambasadora Serafina. Tu chodzi o pewne zasady. To rząd prowadzi politykę europejską. Musi oczywiście współdziałać z prezydentem, ale to rząd, a szczególnie premier, prowadzi politykę europejską. I to premier powinien wskazywać ambasadora, który jest przy Unii Europejskiej - wyjaśniał.
Według niego, ze strony prezydenta "żadnych trudności nie będzie". - Była o tym rozmowa w gabinecie prezydenta w Sejmie, pomiędzy prezydentem a premierem Donaldem Tuskiem. Rozmawiali panowie o tym. Tu chodzi o pewną zasadę. Jeśli premier prowadzi politykę europejską, powinien mieć możliwość wskazywania ambasadora - mówił prezydencki minister.
- Ale prezydent mówił też, że jeżeli to prezydent prowadzi politykę na przykład w sprawie NATO czy ONZ, to to prezydent powinien wskazywać tam ambasadorów. Do tej pory tak było - zastrzegł.
Mastalerek zwracał uwagę, że "Sadoś jest przedstawicielem premiera (Mateusza) Morawieckiego". - Trudno naprawdę, żeby premier Donald Tusk prowadził politykę europejską, a w jego imieniu robił to człowiek premiera Morawieckiego - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24