W piątek (26 listopada) przed Szpitalnym Oddziałem Ratunkowym Szpitala Klinicznego Nr 4 w Lublinie ustawiały się kolejki karetek z pacjentami - informowały lokalne media. Pacjentów nie było komu przekazać, bo większość personelu oddziału poszła na L4. Dyrekcja szpitala przypuszcza, że może to być forma protestu przeciwko temu, że SOR nie został zakwalifikowany przez Ministerstwo Zdrowia do II poziomu zabezpieczenia covidowego, co wiąże się z brakiem "dodatku covidowego" dla pracowników oddziału. W środę (1 grudnia) mają się rozpocząć negocjacje płacowe.
- Do godziny 13 aż 34 osoby wchodzące w skład ponad 50-osobowego personelu SOR (to obsada przewidziana na weekendy - przyp. red.) okazało zwolnienia lekarskie, a kolejne nadal wpływają. W grupie tej jest najwięcej pielęgniarek i ratowników medycznych, a najmniej – bo kilkoro – lekarzy. Nikt nie złożył wypowiedzenia – mówiła w piątek (26 listopada) w rozmowie z tvn24.pl Alina Pospischil, rzecznik prasowy Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego Nr 4 w Lublinie.
W piątkowy poranek - jak informowały lokalne media - przed tamtejszym oddziałem ratunkowym ustawiały się kolejki karetek z pacjentami, którymi nie było się komu zająć.
Karetki kierowane były do innych szpitali
- Próbowaliśmy pomóc w takim zakresie, w jakim mogliśmy, ale ponieważ liczba pracowników była znacznie mniejsza niż zwykle, czas oczekiwania znacznie się wydłużył - relacjonowała rzecznik.
Kiedy o sprawie poinformowane zostało Centrum Powiadamiania Ratunkowego, Lekarz Koordynator Ratownictwa Medycznego i Wojewoda Lubelski, karetki zaczęły odjeżdżać w stronę innych szpitali. SOR natomiast wstrzymał przyjmowanie pacjentów.
Pacjenci kierowani są także na izby przyjęć szpitali, które nie posiadają oddziałów ratunkowych
- Choć nie mamy uprawnień, by weryfikować zasadność – okazywanych przez nasz personel - zwolnień lekarskich, to jednak przypuszczalnym motywem może być brak zakwalifikowania SOR do II poziomu zabezpieczenia covidowego przez Ministerstwo Zdrowia, co wiąże się z brakiem tak zwanego dodatku covidowego dla pracowników – podkreślała nasza rozmówczyni.
Dodała, że dyrekcja zaproponowała dodatek pieniężny ze środków własnych szpitala za pracę w strefie czerwonej SOR, ale pracownicy nie zgodzili się na to rozwiązanie.
- Nie jesteśmy w stanie zaproponować pracownikom tak wysokiego dodatku, jak ten rządowy. Obecnie dyrekcja szpitala aktywnie szuka sposobu zabezpieczenia personelu do pracy w SOR. Do tego czasu karetki z chorymi mają być kierowane do innych szpitali – w Lublinie oraz w innych miastach – zaznaczała Alina Pospischil.
W piątek po godzinie 18 Polska Agencja Prasowa poinformowała o decyzjach, które zapadły podczas - zwołanego przez wojewodę - posiedzenia Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego. Zgodnie z ustaleniami zespołu, pacjenci wymagający szybkiej interwencji medycznej będą mogli być kierowani nie tylko na SOR-y, ale także na izby przyjęć szpitali, które nie posiadają oddziałów ratunkowych. Model współpracy szpitali wypracowany podczas posiedzenia WZZK ma obowiązywać od piątku do poniedziałku (29 listopada) włącznie.
Na zwolnieniach 59 pracowników z 88
Na poniedziałkowe popołudnie zaplanowano też spotkanie dyrekcji szpitala klinicznego z przedstawicielem personelu.
- Na zwolnieniach jest obecnie 59 osób z 88 pracowników stanowiących obsadę w dni powszednie. Wśród tych 59 pracowników jest: 27 pielęgniarek, 19 ratowników, dziewięciu rejestratorów i czterech sanitariuszy. Na SOR pracuje obecnie głównie kadra kierownicza oraz osoby oddelegowane z innych oddziałów - poinformowała w poniedziałek po godzinie 10, w rozmowie z tvn24.pl, Alina Pospischil.
Przyjmowani są tylko pacjenci z udarami mózgu i w stanie zawału serca
Obecnie tutejszy SOR przyjmuje jedynie pacjentów z udarami mózgu i w stanie zawału serca, którzy zostali przetransportowani do szpitala karetką. - Przyjęcia następują po wcześniejszym powiadomieniu lekarza dyżurnego. Takich pacjentów było w weekend 24 - podkreślała rzecznik.
W Lublinie są trzy szpitalne oddziały ratunkowe dla dorosłych: w SPSK4, w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym przy al. Kraśnickiej oraz w szpitalu MSWiA, z czego ten ostatni przyjmuje tylko pacjentów covidowych.
- Ponieważ WSS przy alei Kraśnickiej ma coraz mniej miejsc, przyjmujemy na nasze oddziały hospitalizowanych pacjentów z tamtejszego szpitala - zaznaczyła nasza rozmówczyni.
Strony zaczynają rozmowy
Do spotkania między przedstawicielami personelu a dyrekcją szpitala, do którego miało dojść w poniedziałek po południu, doszło we wtorek (30 listopada) rano. Rozmowy przełożono jednak na środę, bo - jak poinformowała PAP Alina Pospischil - w toku spotkania ustalono, że pracownicy wraz z pełnomocnikami nie reprezentują całej załogi.
- Spotkanie dyrekcji szpitala ze wszystkimi działającymi w nim związkami zawodowymi zaplanowano na środę. Ponowne spotkanie z pracownikami SOR-u odbędzie się w czwartek - powiedziała rzecznik szpitala w rozmowie z PAP.
Dodała też, że w dalszym ciągu nikt nie wrócił do pracy. - Dziś dwie osoby miały wrócić po zwolnieniach lekarskich, ale zwolnienia zostały im przedłużone – stwierdziła we wtorek Pospischil.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24