Nie dajmy się oszukać cyberprzestępcom. Co drugi Polak co najmniej raz otrzymał wiadomość od osoby podszywającej się pod znajomego, członka rodziny lub fałszywego funkcjonariusza, a niemal co piąty padł ofiarą kradzieży wrażliwych danych lub pieniędzy. Materiał programu "Polska i Świat".
To historia z pozoru najzwyklejsza na świecie.
Chcieli wykorzystać pośpiech
- To było dokładnie miesiąc temu, 4 października. Dostałem od siostry mojej żony informację, że potrzebuje BLIK-a - mówi Piotr Podkowiński, niedoszła ofiara cyberprzestępcy.
Popołudnie, pośpiech i pieniądze. Potrzebne tu i teraz. Ale po drugiej stronie komunikatora, nie członek rodziny, a oszust.
- Ale chapeau bas dla tej osoby, która postanowiła to zrobić. Naprawdę się przyłożyła, bo zebrała informacje też m.in. kim mniej więcej jestem, jak to wygląda. Też nawet ta konwersacja była bardzo zbliżona do tego, jakby ta prawdziwa osoba do mnie pisała - mówi Piotr Podkowiński.
- Najprostszym sposobem zapobiegania jest obowiązkowy kontakt telefoniczny z osobą, która rzekomo potrzebuje pomocy. Przestępca, jeżeli po drugiej stronie się znajduje, będzie oczywiście tego kontaktu unikał - wyjaśnia Adam Haertle z serwisu Zaufanatrzecia.strona.pl.
Czytaj więcej: "Nowa przynęta". Ostrzeżenie przed oszustami >>>
Co drugi Polak z doświadczeniem próby oszustwa
Dzięki temu pan Piotr nie stracił pieniędzy, ale prób kradzieży danych i wyłudzenia pieniędzy jest coraz więcej. Co drugi Polak co najmniej raz doświadczył próby oszustwa, a co piąty padł ofiarą kradzieży danych lub pieniędzy.
- Mogłoby to sugerować, że cyberprzestępcy wiedzą doskonale, czy znają doskonale ponad połowę populacji. Otóż tak nie jest. Tak naprawdę większość ataków phishingowych polega na masowym wysyłaniu maili do losowych osób - tłumaczy dyrektor departamentu bezpieczeństwa Santander Consumer Bank Marek Jasiukiewicz.
CERT Polska zbiera informacje o cyberprzestępstwach. Ten rok może być najgorszy w historii, także dlatego, że ludzie są bardziej świadomi i zgłaszają więcej przypadków.
- W tym roku przekroczyliśmy już 80 tysięcy incydentów, a przed nami jeszcze dwa ostatnie miesiące tego roku. To oznacza, że możemy z dużą dozą pewności powiedzieć, że faktycznie ten pułap 100 tysięcy incydentów zostanie przez CERT Polska przekroczony - komentuje ekspertka NASK ds. komunikacji w obszarze cyberbezpieczeństwa Iwona Prószyńska.
- Taka pojedyncza działalność przestępców, to jest sprawa incydentalna. Jeśli już, to rozbijamy grupy, które liczą kilka, kilkanaście osób. Są to zorganizowane grupy - mówi podkom. Marcin Zagórski z Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości.
Wiele z danych dajemy na tacy
Zanim dojdzie do ataku, przestępcy muszą zebrać o nas dane, a jak mówią eksperci, wiele z nich dajemy im na tacy.
- Po prostu podajemy o sobie za dużo danych w internecie, za dużo o nas wiadomo. Przestępcy posiadają też informacje o towarzystwie, w jakim się obracamy. Są w stanie zweryfikować co jest naszymi zainteresowaniami, więc gdzieś tak naprawdę możemy stać się ofiarą wszelkiego rodzaju nadużyć - zwraca uwagę Cyprian Gutkowski z Fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń.
Podejrzaną aktywność trzeba zgłosić
Każdy podejrzany link, SMS lub mail powinno się zgłosić do CERT-u. Dostaniemy odpowiedź, czy to faktycznie próba oszustwa.
- Jeżeli na przykład zgłaszamy stronę, która wyłudza dane logowania na przykład do bankowości elektronicznej, to taka strona trafi na listę ostrzeżeń, czyli dostęp do niej zostanie zablokowany dla innych użytkowników sieci - tłumaczy Iwona Prószyńska.
Pan Piotr nie stracił pieniędzy, to oszust był na przegranej pozycji.
- Po prostu stracił czas i na końcu dosyć niemiło się odezwał. Ale przynajmniej miałem satysfakcję, że stracił te kilka minut na mnie, a nie na kogoś innego, kto mógłby się niestety dać złapać - mówi.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock