Premier Donald Tusk nie przyszedł do związkowców zgromadzonych przed 2 bramą Stoczni Gdańsk. Na szefa rządu czekali związkowcy z "Solidarności" i OPZZ, którzy zaprosili go na godz. 19 . - Od kilku dni telewizje rezerwują czas antenowy o godzinie 20. Czekamy na Solidarność i OPZZ w auli Politechniki - komentuje rzecznik rządu Paweł Graś.
Najpierw strona rządowa zaproponowała debatę w auli politechniki z czterema związkami. Dwa największe - "Solidarność" i OPZZ - odrzuciły tę ofertę twierdząc, ze to próba skłócenia związkowców i podesłania im "konia trojańskiego". Następnie Graś ponowił zaproszenie, a w odpowiedzi "S" i OPZZ stwierdziły, że na debatę przyjdą, ale tylko jeśli odbędzie się przed bramą Stoczni Gdańsk i o innej godzinie. - My nie tchórzymy przed debatą. Już szykujemy na dyskusję twarde, stoczniowe krzesła - deklarował Karol Guzikiewicz.
Stoczniowcy zapraszają, premier odmawia
Jednak premier najwyraźniej woli fotele w Politechnice Gdańskiej. - Od kilku dni telewizje rezerwują czas antenowy i przygotowują relacje na godzinę 20. Czekamy na Solidarność i OPZZ na debacie o godz. 20 - nie pozostawił wątpliwości rzecznik rządu. Zdaniem rzecznika Grasia zaproszenie stoczniowców to "rozpaczliwa próba uniknięcia oskarżeń o tchórzostwo, które płyną pod adresem tych związków" po ich konferencji prasowej.
Rząd chce, żeby z premierem debatowało trzech przedstawicieli "S", dwóch - OPZZ i po jednym z dwóch mniejszych związków.
Panowie, porozumcie się. Usiądźcie i dogadajcie między sobą. Miejsca na debacie czekają. Paweł Graś, rzecznik rządu
"Premier stchórzył"
Na wcześniejszej konferencji prasowej Roman Gałęzewski ostro zaatakował Donalda Tuska. - Premier stchórzył. Na debatę wziął przybudówki - oświadczył, odnosząc się do obecności w debacie związku "Okrętowiec" i związku Inżynierów i Techników. "Solidarność" i OPZZ nie chciały ich obecności, bo - ich zdaniem - premier "zwołał" je, by "przeszkadzały". - Celem premiera jest wprowadzenie chaosu - oświadczył Gałęzewski, twierdząc, ze "Solidarność" i OPZZ byłyby figurantami podczas tej debaty.
Wyjaśnił, że "Solidarność" chce uniknąć sytuacji, w której debata zostanie zdominowana przez argumenty rządu, przedstawiane przez jego "przybudówki", a jej stoczniowcy padną ofiarą PR Platformy Obywatelskiej. Także szef stoczniowego OPZZ Mirosław Bratkowski powiedział, że jego działacze nie chcą wziąć udziału w spotkaniu, podczas którego premier chciał manipulować stoczniowcami.
Guzikiewicz drze kartkę
Wiceprzewodniczący "Solidarności Stoczni" Gdańsk Karol Guzikiewicz zarzucił Donaldowi Tuskowi, że zapraszając na debatę dwa mniejsze stoczniowe związki zawodowe chciał wprowadzić tam "konia trojańskiego", na co "Solidarność" i OPZZ nie zgodzą się. Guzikiewicz podarł też kartkę informującą o dzisiejszej debacie.
"Solidarność" i OPZZ podkreślają, że w Stoczni Gdańskiej cieszą się łącznym poparciem ponad 90 proc. pracowników stoczni, dlatego to z nimi powinien rozmawiać szef rządu. To do tych związków należy ponad dwa tysiące pracowników gdańskiej stoczni. Tymczasem do "Okrętowca" oraz związku Inżynierów i Techników należy 230 pracowników.
Pozostałe związki: Jesteśmy, będziemy
Małe związki, reprezentujące 10 proc. pracowników gdańskiej stoczni, an debatę się wybierają. - Jesteśmy, będziemy - oświadczył w TVN24 Marek Bronk, szef związku "Okrętowiec". - Zaproszenie premiera jest aktualne, związek zawodowy "Okrętowiec" odpowie swoją obecnością - dodał przewodniczący.
Bronk - stojący na czele 180 osobowego związku - stwierdził, że w piątek doszedł do wstępnego porozumienia z Romanem Gałęzewskim, przewodniczącym stoczniowej "Solidarności". Budzący kontrowersje "Okrętowiec" - dla dobra debaty - miał wycofać się ze spotkania. - Jednak przez cały weekend trwała kampania, by zdegradować ZWZ "Okrętowiec" - mówił Bronk. - To zmobilizowało członków związków i mnie i dlatego będziemy na tej debacie - oświadczył.
Również przewodniczący stoczniowego Związku Zawodowego Inżynierów i Techników Wiesław Szady powiedział, że weźmie udział w debacie. - Zostałem na to spotkanie zaproszony przez premiera Polski, trudno abym się z niego miał wycofać – powiedział Szady.
"Nie z tą narzeczoną i nie na takich warunkach"
Celem premiera jest wprowadzenie chaosu rg
W poniedziałkowe południe rzecznik rządu spotkał się ze stoczniowcami na nieformalnym spotkaniu, przed zaplanowaną w Gdańsku na godz. 20 debatą. Próbował udobruchać związkowców oburzonych zapowiedzią premiera, iż w rozmowie na Politechnice Gdańskiej mają wziąć udział cztery związki zawodowe, a nie jak domagała się "Solidarność", oprócz niej jeszcze tylko OPZZ.
- Zostaliśmy zaproszeni na wesele, a nam się narzeczoną zmienia. A ja mówię: nie z tą narzeczoną i nie na takich warunkach. Pan premier powiedział, że zaprasza "Solidarność", zaprasza aktyw związkowy, a teraz się skupia żeby zaprosić kilkuprocentowy, nieuzgodniony związek po to, żeby była dyskusja pozioma, a nie merytoryczna - mówił w TVN24, nie kryjąc oburzenia, Gałęzewski.
tka,kaw//mat
Źródło: TVN24, IAR, PAP