"Cieszę się, że się starzeję"

[object Object]
Jan A.P. Kaczmarek podczas gali otwarcia Transatlantyk Festival 2017 (wideo archiwalne)tvn24
wideo 2/3

Ameryka jest takim miejscem, że jeśli trzeba dostać kopniaka w tyłek, to ona go dostarcza. Nie można długo bredzić i żyć we własnej fantazji. Każdy film jest formą testu. Jest się na tyle wartościowym, na ile wartościowy jest ostatni film, który się zrobiło - mówi w rozmowie z tvn24.pl jedyny żyjący polski zdobywca Oscara za muzykę filmową, twórca Transatlantyk Festival Jan A.P. Kaczmarek.

Jan A.P. Kaczmarek jest trzecim w historii i jedynym żyjącym polskim kompozytorem z Oscarem za muzykę filmową na koncie. Ścieżka do "Marzyciela" z 2004 roku przyniosła mu również nominacje do Złotego Globu i nagrody BAFTA.

Dotychczas skomponował muzykę do ponad 60 produkcji fabularnych i dokumentalnych. Komponuje również "utwory okolicznościowe", które powstały z okazji ważnych wydarzeń. Do tej grupy należą: "Kantata o Wolności", upamiętniająca 25-lecie powstania Solidarności w Gdańsku, "Oratorium 1956" na obchody 50. rocznicy Powstania Poznańskiego Czerwca, "Koncert Jankiela" z okazji 200-lecia wydarzeń opisanych w "Panu Tadeuszu" Adama Mickiewicza, "Universa - Opera Otwarta" na 650-lecie Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie czy w końcu "Emigra - Symfonia bez Końca", którą skomponował na zamówienie Muzeum Emigracji w Gdyni.

Kaczmarek swoją karierę muzyczną zaczynał jako wirtuoz Fidoli Fischera, a później na podstawie tego instrumentu wraz z poznańskimi lutnikami stworzyli niewkacz. W 2011 roku powołał do życia w Poznaniu Międzynarodowy Festiwal Filmu i Muzyki Transatlantyk, którego jest również dyrektorem. Transatlantyk Festival - jak nazywa się obecnie impreza - od 2016 roku odbywa się w Łodzi. W ramach wydarzenia przyznawana jest między innymi nagroda Transatlantyk Glocal Hero, którą wyróżniane są wybitne postaci, kształtujące oblicze współczesnego świata. Wśród jej laureatów są: Bjoern Lomborg, Elżbieta i Krzysztof Pendereccy, Yoko Ono, Gayatri Chakravorty Spivak czy Edward Norton.

Tegoroczna edycja festiwalu odbywa się w Łodzi w dniach 13-20 lipca pod hasłem "Ja, Wolność, Bunt i Ojczyzna".

Z Janem A.P. Kaczmarkiem rozmawiał Tomasz-Marcin Wrona, tvn24.pl.

Gala otwarcia Transatlantyk Festival 2017 (wideo archiwalne)
Gala otwarcia Transatlantyk Festival 2017 (wideo archiwalne)tvn24

Po co Panu Transatlantyk Festival? Kiedyś odpowiedziałem na to pytanie żartobliwie, mówiąc, że z głodu. Z głodu kontaktu z ludźmi. Kompozytor z natury jest osobą, żyjącą w relatywnym osamotnieniu. Nawet jeśli ma przyjaciół, rodzinę, to w dalszym ciągu pracuje zamknięty w studiu, najczęściej bez okien, gdzie godzinami, tygodniami, miesiącami tworzy nową muzykę. Bardzo potrzebowałem kontaktu z ludźmi. Moją ulubioną formą relaksu jest przebywanie w wielkim tłumie, gdzie mogę usiąść i anonimowo wchodzić w interakcje. Z drugiej strony potrzebuję inspiracji w bliskim kontakcie. Pomyślałem, że zamiast jeździć po świecie w poszukiwaniu ciekawych ludzi, zrobię na odwrót - zaproszę ich do siebie. Dzięki temu mogę karmić się ich intelektem, ich twórczą energią. Najważniejsze słowo: inspiracja.

Pojawiły się dodatkowe okoliczności. Zanim zrobiliśmy pierwszą edycję, Poznań potrzebował mnie jako ambasadora miasta w walce o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Powiedziałem, że nie chcę być tylko dekoracją, mogę być ambasadorem, ale muszę coś konkretnego dla miasta zrobić. Pojawiła się idea festiwalu, którą zaczęliśmy z wielkim powodzeniem realizować. Przez parę lat było super, ale przyszedł nowy prezydent, który uznał, że miasto nie potrzebuje wielkiej międzynarodowej imprezy i zabrał 65 tysiącom ludzi ich Festiwal! Z zimną krwią chciał zniszczyć Transatlantyk obcinając mu połowę budżetu. Wtedy pojawiła się pani prezydent Łodzi. Bardzo ambitna i zdecydowana i powiedziała, że jej miasto potrzebuje takiej inicjatywy. Przenieśliśmy się do Łodzi. Jaka będzie ta edycja? Myślę, że bardzo dobra. Jak zwykle (śmiech).

Niedawno obchodził pan 65. urodziny. Ta okrągła liczba stanowi istotną cezurę w Pana życiu? Nie. Kompletnie nie. Cieszę się, że się starzeję, bo czuję się coraz mądrzejszy. Być młodym mężczyzną to jest jednak przekleństwo. Jest zaplątany w olbrzymią ilość emocji, stanów ducha i umysłu - najczęściej jałowych. Jako młody facet zmarnowałem mnóstwo czasu, miotając się. Nauczyłem się dochodzić do sedna sprawy, co jest szalenie istotne. Poprzez poznawanie świata, rzeczy z różnych perspektyw, szansa dojścia do prawdy jest o wiele większa.

Od lat dzieli Pan życie między Los Angeles a Polską. Jak panu udaje się łączyć te dwie zupełnie inne perspektywy? Mam w sobie zdolność robienia kilku rzeczy na raz. Polska fascynuje mnie jako nowa "ziemia obiecana", gdzie pewne procesy dopiero się rodzą. Polacy są bardzo ambitni, chcą stać się częścią świata pierwszej kategorii, co mi się bardzo podoba.

Miał być Pan dyplomatą, a został zdobywcą Oscara za muzykę. Jak to się stało?

Praca w dyplomacji to było raczej marzenie. Dlatego studiowałem prawo. Jako młody chłopak byłem karmiony obrazem dyplomaty, który pochodził między innymi z literatury romantycznej, salonowej, gdzie postać dyplomaty była taką wyjątkową osobą godną szacunku i zachwytu. Gdy zacząłem studia prawnicze, okazało się, że ten sen oparty był wyłącznie o obrazy historyczne, które w Polsce realnego socjalizmu były nie do osiągnięcia. W dodatku prawo okazało się być nie tym, czego się spodziewałem. Po drugim roku byłem głęboko sfrustrowany. Wiedziałem wtedy, że ani dyplomatą, ani prawnikiem nie będę, że muzyka jest moją drogą. A jak to się stało, że wylądował Pan u Jerzego Grotowskiego?

W tym czasie, po dwóch latach prawa, wpadłem w głębokie zwątpienie, graniczące z depresją. W tym stanie obudziłem się któregoś dnia o godzinie 7. rano - co w tym okresie było raczej czymś niezwykłym - w radiu usłyszałem komunikat, żeby ci, co są w depresji i zwątpieniu, przyjechali do Grotowskiego. Od dawna interesowałem się jego myślą i z ciekawością pojechałem na te zajęcia. Potem trafił pan do Teatru Ósmego Dnia.

Po powrocie od Grotowskiego byłem wykolejony, jak zresztą każdy, kto stamtąd wracał. Ale wykolejony w tym znaczeniu, że świat wydawał mi się nic nie wart i szukałem nowego miejsca dla siebie i sensu w życiu. Nie widziałem go. Teatr Ósmego Dnia był w mojej ocenie najbardziej zbliżonym do tego, co zastałem u Grotowskiego.

Pana dziadek m.in. przygrywał do filmów pokazywanych w kinie. Czy ten fakt miał jakiś wpływ na pana artystyczną drogę?

Powiem panu więcej. Otóż mój dziadek był o wiele ciekawszą postacią niż to się może wydawać. Mój dziadek był i fryzjerem, i felczerem (pewnego rodzaju lekarzem – red.), i skrzypkiem - band liderem w miejscowym zespole. Prowadził kwintet smyczkowy, przygrywał później do filmów, grał na wszystkich uroczystościach miejskich, prowadził orkiestrę dętą. Również występował solo w kościelnym chórze, gdy trzeba było zagrać "Ave Maria". Był bardzo wszechstronny, co było bardzo inspirujące. Pamiętam, w latach 50., gdy przychodziłem do jego zakładu fryzjerskiego, że to była bardzo tajemnicza okolica. Na skórzanym pasku przyczepionym do ściany ostrzyło się brzytwę, która była śmiertelnym narzędziem, a chwilę później pracownik dziadka golił nią brody. Dziadek rozmawiał z najbardziej zasłużonymi ludźmi. Był również wynalazcą i producentem maści na egzemę.

W tamtym czasie duży wpływ na mnie miało i to, że przed naszym domem przechodziły wszystkie pogrzeby. Ta nuta trumienno-profetyczna przez długi czas była obecna w mojej twórczości. Nieco później trafił Pan do Stanów Zjednoczonych, gdzie wydał swoją pierwszą płytę. Czy debiut w USA a nie w Polsce, wpłynął na Pana dalsze losy zawodowe? Oczywiście. Ta wyprawa do Stanów rozbudziła mój apetyt na Amerykę. To było niezwykłe, ale zarazem dramatyczne przedsięwzięcie. Pojechaliśmy tam jako nikomu nieznane duo - gitara i fidola, na której grałem. W Polsce to był okres późnego stanu wojennego, wypuszczano już z niej artystów.

W Stanach zostaliśmy przyjęci z całym szacunkiem, jaki okazywano przybyszom zza żelaznej kurtyny. Spotkaliśmy ludzi, którzy odnawiali wielki historyczny teatr chicagowski Vic Theatre. Wymyślili, że mając nas - reprezentantów walczącej Polski - mogą zebrać milion dolarów na remont tego teatru. Obliczyli sobie, że w Chicago było około miliona osób z polskim pochodzeniem, więc jeśli każdy da po dolarze, to zbierze się oczekiwana suma. Przedstawiono nam pięcioletni kontrakt na wyłączność, który zakładał koszmarne dla nas warunki, niemal niewolnicze. Najpierw byliśmy w euforii, że mamy kontrakt, później miny nam powoli zrzedły. Pięć dni trwały negocjacje, aż w końcu powiedzieliśmy, że prawo polskie nie pozwala nam na podpisanie takiej umowy. Było to kompletną bzdurą, ale musieliśmy odmówić. Poszliśmy na lunch wspólnie z naszymi dwoma technikami i menadżerem. Gdy wróciliśmy do teatru, drzwi były zamknięte, a na nich wisiała kartka, na której było napisane, że wobec tego, że zmarnowaliśmy pięć dni życia na jałowe rozmowy, niniejszym aresztujemy wasze wszystkie instrumenty. Warunkiem ich odzyskania było wpłacenie tysiąca dolarów. Dla chłopaków z Polski bez grosza, to była fortuna. Załamani poszliśmy się przespać na strychu, który dostaliśmy od znajomych. To był gigantyczny strych. Rano, gdy obudziliśmy się, zobaczyliśmy, że na drugim końcu tego pomieszczenia, pięć kobiet maluje obrazy. Opowiedzieliśmy im naszą historię. Jedna z nich powiedziała, że nie mamy się martwić, bo jej mąż jest prawnikiem i wszystko załatwi. Okazało się, że ów mąż był jednym z najpotężniejszych prawników w mieście. Zajął się nami pro bono. Wystosował list do naszych "prześladowców". Jak zobaczyli pismo od niego rozpadli się na kawałki, bo nie mogli zrozumieć w jaki sposób było nas stać na jednego z najdroższych adwokatów w Chicago.

Wszystkim reżyserowała niewidzialna ręka, która kieruje ludzkim życiem. Po odzyskaniu naszych rzeczy, staliśmy się przebojem w chicagowskim towarzystwie artystycznym. Co tydzień było przyjęcie na naszą cześć. Pierwsza płyta, którą tam nagraliśmy, była owocem tej euforii. Dostaliśmy kontrakt w jednym z klubów, gdzie co tydzień graliśmy koncerty. Przywołał Pan instrument, na którym wówczas pan grał - fidolę. W jaki sposób na nią Pan natrafił?

W liceum mieliśmy teatr szkolny, w ramach którego kolędowaliśmy. Jeden z kolegów miał po dziadku fidolę. To rodzaj cytry z dodatkową jakby klawiaturą. Bardzo rzadka sprawa. Powiedziałem mu, że wezmę ten instrument i będę te kolędy na nim grał. Później odkryłem, że gdyby usunąć tę klawiaturę, to fidola otwiera się na bardzo ciekawe rzeczy. Dzięki niej powstała Orkiestra Ósmego Dnia i dzięki niej, po Grotowskim, dostałem nowe życie. Ta fidola sprawiła, że wszystko stawało się nowe. Te dźwięki były zupełnie inne, to nie była gitara, to nie były skrzypce. Ogłosiłem się dwa tygodnie później jedynym wirtuozem fidoli Fischera! Drzwi do całej Europy były otwarte. I w Ameryce. W 1989 roku zdecydował się pan osiąść na stałe za Oceanem. Został Pan emigrantem.

Do Stanów pojechałem w ramach stypendium rządu amerykańskiego. W trakcie tego pobytu, zdarzyły się rzeczy, które spowodowały, że zdecydowałem się zostać. Trochę los za mnie zdecydował. Dostałem mały film, do którego miałem napisać muzykę. To był fatalny horror. Pierwszy horror, jaki w życiu widziałem, więc z wielką pasją zaatakowałem go muzycznie. Ten film sprawił, że poczułem, że Ameryka mnie potrzebuje. Okazało się z czasem, że owszem potrzebuje, ale zanim do tego doszło, to po tym filmie nastąpił okres bezrobocia. Jest to tam dość typowe. Jeśli ma się zły film, to żadne inne oferty się potem nie pojawiają. Zużyłem wszystkie środki, nie było mnie stać w zasadzie na powrót do Polski. To trochę przesądziło o emigracji. Ambicja też mi nie pozwalała na powrót. W Polsce mówiono, że chłopak jedzie na pewną śmierć, bo jeśli ktoś siedzi na podłodze i szarpie struny fidoli, to trudno, żeby coś zrobił w Ameryce, nie mówiąc o Hollywood. Ta ambicja sprawiała, że nie było takiej siły, żebym wrócił na tarczy, przegrany. Życie zaczęło się jakoś toczyć.

Dwa lata później pojawiły się pierwsze nagrody.

Tak, to było niesamowite, chociaż wydawało mi się, że czekałem na to strasznie długo. W 1991 roku - najpierw w Chicago, potem w Nowym Jorku - robiłem sztukę "'Tis Pity She's a Whore" rewelacyjnej reżyserki Joanne Akalaitis, która do tej pory współpracowała z Philipem Glassem, swoim mężem. Nie mogłem uwierzyć, że jestem następcą Philipa Glassa w jedynych w Ameryce spektaklach wizualnych na miarę polskiego teatru. Amerykański teatr dramatyczny nie używa bogatej scenografii, wielkich obsad czy muzyki. Padło na mnie. Dostałem za tę muzykę nagrodę Drama Desk w Nowym Jorku, za najlepszą muzykę roku. Byłem i jestem jedynym Polakiem z tym wyróżnieniem. Zdawało mi się, że od tej pory będą mnie nosić na rękach. Okazało się, że nic bardziej błędnego. Sukces w teatrze absolutnie nie przekłada się na sukces w filmie czy finansowy. Teatr jest ubogim krewnym kina czy telewizji amerykańskiej. Daje radość, szczęście tworzenia, ale z trudem wystarczy na bułkę z masłem.

To skąd Pan się wziął w Hollywood?

Wylądowałem w Los Angeles, bo interesowały mnie nowe technologie. Właściwie pojechałem do Ameryki po to, żeby zbudować sobie warsztat pracy z najnowszych urządzeń komputerowych. Przed emigracją robiłem w Polsce duże multimedialne pokazy. Przekonany o swojej misji korzystania z nowych technologii, pojechałem do Ameryki. Na miejscu okazało się, że jest tam tyle tej technologii, że straciła dla mnie na wartości. Zakochałem się w orkiestrze symfonicznej i zacząłem się uczyć jak na nią pisać muzykę. Pomagali mi w tym koledzy. Dostałem propozycję skomponowania muzyki do filmu z pytaniem, czy napiszę na orkiestrę. Odpowiedziałem, że oczywiście. Z pomocą kolegów napisałem. Później tej pomocy było coraz mniej. Ameryka ma tę zaletę, że zmusza do błyskawicznej edukacji. Tam się ludzie uczą wszystkiego błyskawicznie, a na każdy temat jest mnóstwo dostępnej literatury!

Później pojawiały się coraz większe produkcje filmowe, aż do "Marzyciela", za którego otrzymał Pan jako trzeci Polak Oscara za muzykę. Ta wymarzona statuetka zmienia coś w życiu?

Zmienia bardzo dużo w dwie strony. Przede wszystkim jest to rodzaj pewnego wyjątkowego wyróżnienia. Nie ma żadnej innej nagrody - poza Noblem - która z Oscarem może konkurować. To się czuje. Dzieją się rzeczy związane z filmem i muzyką, które pokazują, że ta nagroda otwiera drzwi. Byłem zapraszany do różnych instytucji czy na koncerty w różne zakątki świata. Z drugiej strony sukces definiuje. Tworzy się pewna percepcja kompozytora specjalizującego się w tym a nie innym sposobie ekspresji. Ludzie bali się przez pewien czas do mnie podchodzić, bo myśleli, że robię tylko filmy historyczne o wyrafinowanym kształcie. A taki film robi się raz na dziesięć lat. Sukces sprawia, że całe dotychczasowe życie się redukuje. Trzeba światu przypomnieć, że jest się kompozytorem, który ma różne zainteresowania i robi filmy gatunkowo bardzo różne, żeby wrócić do normalnego życia. Posypały się jakieś konkretne propozycje bezpośrednio po Oscarze? Owszem, tylko niektóre z nich były nieciekawe bądź w zasadzie nie do przyjęcia. Stały za nimi olbrzymie sumy pieniędzy, ale nie miały w sobie ambicji. Przeszedłem przez szok samouwielbienia, który fantastycznie minął. Ameryka jest takim miejscem, że jeśli trzeba dostać kopniaka w tyłek, to ona go dostarcza. Nie można długo bredzić i żyć we własnej fantazji. Każdy film jest formą testu. Jest się na tyle wartościowym, na ile wartościowy jest ostatni film, który się zrobiło. Oczywiście, jest też pamięć i szacunek dla dorobku.

Improwizacja na temat "Marsylianki" w wykonaniu Jean-Michela Bernarda
Improwizacja na temat "Marsylianki" w wykonaniu Jean-Michela Bernardatvn24

Nie można więc po Oscarze osiąść na laurach?

Nie. Ponadto to nie jest taki kraj. Chyba, że jest się miliarderem, to w każdym kraju można trochę osiąść.

Ciekawe, że tylko dwie kobiety dostały Oscara za swoją muzykę.

Faktycznie Rachel Portman jest jedyną znaną kompozytorką, która otrzymała Oscara za "Emmę". Był w historii i drugi Oscar dla kobiety, Anne Dudley za muzykę do "Goło i wesoło". Jednak w tym drugim przypadku to było jakieś nieporozumienie. Nawet nie chodzi o to, że jest złą kompozytorką, tylko dlatego, że tej muzyki w tym filmie praktycznie nie było. To była komedia napędzana piosenkami, gdzieś pojawiały się strzępy muzyki. Jakimś cudem była nominowana, a potem Oscara zdobyła. Czy to znaczy, że branży kompozytorskiej kobiety są niemalże nieobecne?

Sytuacja kobiet - kompozytorek się zmienia. Smutne jest to, że jest to ciągle dziedzina patriarchalna, ale to wiąże się z wielowiekową tradycją eliminowania kobiet, czy nie dopuszczania ich do komponowania. Po tym, jak stworzyłem Transatlantyk Festival i ogłosiliśmy dwa konkursy kompozytorskie, to w pierwszych dwóch latach 30 lub 40 procent zgłoszeń było utalentowanych kobiet. Niektóre z nich dostawały nagrody. Co prawda, żadna z nich nie wygrała, ale zajmowały drugie, trzecie miejsca. Zapowiadało się bardzo obiecująco, ale jakoś później zniknęły. W tym roku chcę zrobić wszystko, żeby wróciły. Wydaje mi się, że z kobietami jest tak, że wpadają w zasadzkę ról społecznych. Rzucają komponowanie na rzecz zakładania rodzin. Brak wsparcia bliskich, czy społeczności, której są częścią sprawia, że tracą siły. Każdy zawód artystyczny wymaga poświęcenia, uporu i lat dochodzenia do pewnej pozycji. Jeżeli kobieta nie ma wsparcia i są inne rzeczy, które ją angażują, to ona odpuści. U mężczyzn jest inaczej. Zakochana w synku mama będzie go pchała, ugotuje mu, wypierze, zapewniając spokojne warunki do komponowania. To sprawia, że w końcu ten mężczyzna wynajmuje w wieku 45 lat pierwsze mieszkanie, robi karierę (śmiech). Prawdą jest to, że kobiety ciągle nie mają takiego wsparcia jak mężczyźni.

Rozmowa z twórcą festiwalu Transatlantyk (wideo archiwalne)
Rozmowa z twórcą festiwalu Transatlantyk (wideo archiwalne)TVN 24 Poznań

Los Angeles w ostatnich miesiącach żyje przede wszystkim seksaferą Harveya Weinsteina. Czuje się w Hollywood to napięcie, atmosferę, którą ta sprawa wywołała? Wśród oskarżanych o molestowanie znalazł się również szef Akademii Filmowej John Bailey.

To jest koniec świata. Szanowani dotąd biali mężczyźni upadają. Hollywood ciągle jest rządzony przez białych mężczyzn, ale wiele się zmieniło. Kiedy Harvey był oskarżony, tych kobiet było tyle, że nikt nie prowadził szczegółowego śledztwa, czy przesłuchiwania obu stron.

W przypadku Weinsteina o sprawie mówiło się od lat. Nawet w niektórych serialach, które znam, pojawiały się żarty na temat jego skłonności.

Jego przypadek jest dość prosty. Gdy 90 kobiet zgłasza swoje zarzuty, trudno z tym dyskutować. Pojawia się pytanie, na jaką skalę funkcjonował ten proceder i gdzie jest koniec ruchu #MeToo. Ta korekta na pewno będzie trwała. Już dawno zmieniły się na przykład standardy w życiu akademickim. Wszelkie spotkania ze studentami odbywają się przy otwartych drzwiach. W Hollywood zmienią się obyczaje, ponieważ idą za tym wielkie pieniądze. Studia, firmy producenckie wprowadzą nowe zasady, regulaminy. Będą pozbywać się nawet dużych nazwisk, byle tylko chronić swoje biznesy.

Przyglądając się Pana twórczości można bez problemu wyodrębnić grupę utworów okazjonalnych. Lubi pan komponować na zamówienie?

Uwielbiam zamówienia i termin. Wtedy czuję się potrzebny. Termin mnie mobilizuje. Kiedy nie ma terminu, to będę doskonalił utwór w nieskończoność.

Jest Pan zadowolony z tych utworów?

Oczywiście. Ameryka mnie tego nauczyła, że ważne okazje muszą być celebrowane. My Polacy dopiero się tego uczymy. Nie ma wspanialszej celebracji, niż przez napisanie nowego utworu. Dzieła, które służy temu specjalnemu momentowi. W Polsce nadal pokutuje pewne przekonanie, że prawdziwa twórczość, to jest ta absolutna, która wychodzi z duszy, z umysłu artysty, niczym niemotywowana. Taka, wynikająca z bezpośredniego kontaktu z Absolutem. To jest jedna wielka nieprawda, jedna z kilku, które po naszej historii i kulturze podróżują. Prawda jest taka: wszyscy wielcy tworzyli na zamówienie, a jak ich nie mieli, to czasem kończyli pod mostem. Po tym poznawało się dobrego kompozytora. Chyba w czasie komunizmu w Polsce pojawiło się negatywne nastawienie do zamówień ze strony władzy. Kojarzyło się to z kolaboracją, itd.

Tylko w tym roku do kin wejdzie kilka filmów z Pana muzyką. Niedawno na ekranach pojawił się "Paweł, apostoł Chrystusa". Co dalej?

Kończymy "Dolinę Bogów" Lecha Majewskiego. Jest jeszcze jeden film, którego w tej chwili nie ujawnię.

Autor: Tomasz-Marcin Wrona / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Transatlantyk Festival

Tagi:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

To jest kompromitacja Kaczyńskiego - mówi o wystawieniu Daniela Obajtka na listach do europarlamentu minister aktywów państwowych Borys Budka. Sam prezes PiS na korytarzach sejmowych nie odpowiada na pytania dziennikarzy na temat Obajtka. Na pytania o "proceder" z drogimi prezentami dla współpracowników MON nie odpowiada też były szef resortu Mariusz Błaszczak. Obaj odsyłają na konferencję prasową o godzinie 13.

Kaczyński pytany o Obajtka, Błaszczak o zegarki

Kaczyński pytany o Obajtka, Błaszczak o zegarki

Źródło:
TVN24

Donald Tusk awansował w kwietniu na pierwsze miejsce w rankingu zaufania do polityków - wynika z sondażu IBRiS dla Onetu. Premier może pochwalić się zaufaniem na poziomie 45 procent. Swój awans skomentował w mediach społecznościowych.

Donald Tusk liderem rankingu zaufania do polityków. Premier skomentował swój wynik

Donald Tusk liderem rankingu zaufania do polityków. Premier skomentował swój wynik

Źródło:
Onet

Do ośmiu lat więzienia grozi trzem kobietom i partnerowi jednej z nich, którzy wprowadzali do obrotu fałszywe pieniądze. Jak podała policja, wymieniali "pieniądze do zabawy" na prawdziwe. Usłyszeli zarzuty oszustwa i usiłowania oszustwa.

Zdradził ich napis na banknocie, w więzieniu mogą spędzić wiele lat

Zdradził ich napis na banknocie, w więzieniu mogą spędzić wiele lat

Źródło:
tvn24.pl

ByteDance nie zamierza poddać się i wyzbyć się swojego biznesu w Stanach Zjednoczonych po podpisaniu przez Joe Bidena ustawy delegalizującej TikTok - podaje BBC. Wcześniej przedstawiciele TikToka zapowiadali, że zaskarżą w sądzie "niekonstytucyjną" decyzję prezydenta USA. Szef TikToka Shou Zi Chew podkreślił, że firma "nigdzie się nie wybiera".

Chińczycy nie składają broni. "Prędzej zamkną TikToka niż sprzedadzą"

Chińczycy nie składają broni. "Prędzej zamkną TikToka niż sprzedadzą"

Źródło:
PAP

Oddaliśmy się do dyspozycji premiera - powiedział w piątek w TVP Info minister aktywów państwowych Borys Budka. On i dwóch innych ministrów w rządzie Donalda Tuska będą kandydować w wyborach do europarlamentu. Budka zaznaczył, że swoje obecne funkcje będą pełnić do 10 maja, kiedy ma nastąpić rekonstrukcja rządu. Jego zdaniem, listy PiS do europarlamentu będą "listami skazańców".

Trzech ministrów KO wybiera się do Brukseli. Budka: oddaliśmy się do dyspozycji pana premiera

Trzech ministrów KO wybiera się do Brukseli. Budka: oddaliśmy się do dyspozycji pana premiera

Źródło:
TVP Info, PAP

Sąd Apelacyjny w Rzeszowie utrzymał wyrok 25 lat więzienia dla Przemysława S. za zabójstwo 84-letniej niepełnosprawnej mieszkanki Nowej Sarzyny (Podkarpacie). Mężczyzna - jak ustalili śledczy - zabił kobietę, bo nie chciała dać mu stu złotych na alkohol. Po zabójstwie na jej czole wyciął krzyż.

Zabił starszą kobietę, na jej czole wyciął krzyż. Usłyszał prawomocny wyrok

Zabił starszą kobietę, na jej czole wyciął krzyż. Usłyszał prawomocny wyrok

Źródło:
tvn24.pl, PAP

W powiecie słupskim na Pomorzu służby zlikwidowały ogromną fabrykę narkotyków. Przejęto blisko cztery tony klefedronu oraz zabezpieczono 20 ton chemikaliów służących do produkcji nielegalnych używek. Zatrzymano trzy osoby. W akcji brał udział policyjny pojazd opancerzony oraz śmigłowce Black Hawk i Bell.

Służby zlikwidowały ogromną fabrykę narkotyków. Przejęto tony chemikaliów

Służby zlikwidowały ogromną fabrykę narkotyków. Przejęto tony chemikaliów

Źródło:
PAP

"Następni funkcjonariusze CBA ułaskawieni przez Andrzeja Dudę. Zanim się obejrzymy, gotów będzie ułaskawić cały PiS" - napisał premier Donald Tusk w mediach społecznościowych. Skomentował w ten sposób informację TVN24 o tym, że prezydent Andrzej Duda ułaskawił dwóch byłych agentów CBA, skazanych w sprawie tzw. afery gruntowej.

Premier komentuje ułaskawienie dwóch byłych agentów CBA przez prezydenta Andrzeja Dudę

Premier komentuje ułaskawienie dwóch byłych agentów CBA przez prezydenta Andrzeja Dudę

Źródło:
tvn24.pl

- My, obywatele, składamy się na pensje polityków i potem widzimy, że oni uprawiają ten freak fight przed Sejmem - powiedziała w podcaście "Wybory kobiet" Marianna Schreiber, odnosząc się też do swojego udziału w walkach MMA. Była również pytana m.in. o to, czy miała poczucie, że jej aktywność publiczna jest obciążeniem dla jej męża.

Marianna Schreiber o "freak fightcie przed Sejmem". "To już chyba lepiej na tym zarabiać, prawda?"

Marianna Schreiber o "freak fightcie przed Sejmem". "To już chyba lepiej na tym zarabiać, prawda?"

Źródło:
tvn24.pl

Jeżeli dostałabym na stół informację, że proponowana osoba nie spełnia kryteriów i taka jest sugestia służb, to taka osoba by nie została powołana - powiedziała w "Jeden na jeden" w TVN24 Grażyna Piotrowska-Oliwa, menadżerka, inwestorka i była prezeska PGNiG. Odniosła się do sprawy zatrudnienia Samera A. na stanowisko prezesa Orlen Trading Switzerland, przed którym miała ostrzegać ABW. Przypomniała także, że były prezes Orlenu Daniel Obajtek "nie chciał się poddać tak zwanej wirówce, czyli sprawdzaniu przez służby"

Człowiek widmo w Orlenie. "Tym bardziej bym kogoś takiego nie powoływała"

Człowiek widmo w Orlenie. "Tym bardziej bym kogoś takiego nie powoływała"

Źródło:
TVN24
W lesie niegdyś ogrodzonym drutem kolczastym stanęły tablice. Ziemia wciąż do nas przemawia

W lesie niegdyś ogrodzonym drutem kolczastym stanęły tablice. Ziemia wciąż do nas przemawia

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Warburg Pincus, właściciel Gemini, jednej z największych sieci aptek w Polsce, oczekuje od Polski wypłaty odszkodowania za tak zwaną Aptekę dla aptekarza albo zmiany prawa. Firma daje czas stronie polskiej do maja. Według nieoficjalnych informacji amerykański gigant może zażądać nawet 25 miliardów dolarów. Resort zdrowia jeszcze w tej sprawie nie odpowiedział - pisze w piątek "Rzeczpospolita".

Polsce grozi gigantyczny pozew od amerykańskiej firmy. Ostatnie chwile na odpowiedź

Polsce grozi gigantyczny pozew od amerykańskiej firmy. Ostatnie chwile na odpowiedź

Źródło:
PAP

Ośmioosobowa Spółdzielnia Mleczarska w Łużnej (woj. małopolskie) pierwszy duży rachunek za gaz otrzymała już w styczniu. 32 tysiące złotych, zamiast sześciu, które płacili dotychczas. - Wystraszyłam się i mówię do ludzi, że gasimy piece, siedzimy w zimnie - opowiada redakcji biznesowej tvn24.pl Barbara Niemaszyk, prezeska firmy. Ostatnia mleczarnia w powiecie gorlickim zmaga się z groźbą zamknięcia działalności. Pytamy PGNiG, co mają zrobić takie małe firmy.

Po trzycyfrowej podwyżce rachunku są na skraju upadku. "Gasimy piece, siedzimy w zimnie"

Po trzycyfrowej podwyżce rachunku są na skraju upadku. "Gasimy piece, siedzimy w zimnie"

Źródło:
tvn24.pl

Po żartobliwych i wymijających odpowiedziach w sprawie obecności Jacka Kurskiego na wieczorze wyborczym PiS, dziś już wiadomo, że były prezes TVP wystartuje w eurowyborach. Jak nieoficjalnie ustalił TVN24 wystartuje z pierwszego miejsca w okręgu podlasko-warmińsko-mazurskim. Dostał zielone światło od prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. Mimo niezadowolenia w partii i krytycznego głosu z pałacu prezydenckiego. Materiał magazynu "Polska i Świat".

Jacek Kurski kandydatem PiS do europarlamentu. Komentarze polityków

Jacek Kurski kandydatem PiS do europarlamentu. Komentarze polityków

Źródło:
TVN24

Niebezpieczny manewr kierowcy porsche na skrzyżowaniu w Lubiczu Dolnym pod Toruniem. Kierujący z pasa do skrętu w lewo pojechał na wprost, a jego nieodpowiedzialne zachowanie zostało zarejestrowane przez kamerę innego kierowcy. Teraz grozi mu mandat oraz punkty karne.

Niebezpieczny manewr kierowcy porsche. "Okazał brak kultury". Nagranie

Niebezpieczny manewr kierowcy porsche. "Okazał brak kultury". Nagranie

Źródło:
tvn24.pl

Prezydent Andrzej Duda ułaskawił dwóch byłych agentów CBA, skazanych w sprawie tzw. afery gruntowej - dowiedział się TVN24. Wcześniej w tej samej sprawie skazani, a następnie ułaskawieni przez prezydenta zostali Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Byli agenci CBA byli skazani na rok więzienia. 

TVN24: prezydent ułaskawił dwóch byłych agentów CBA, skazanych w sprawie tzw. afery gruntowej

TVN24: prezydent ułaskawił dwóch byłych agentów CBA, skazanych w sprawie tzw. afery gruntowej

Źródło:
TVN24

W najbliższą niedzielę, 28 kwietnia, sklepy będą otwarte. To jedna z siedmiu takich niedziel w tym roku. Kolejna handlowa niedziela wypada 30 czerwca.

Handlowy kalendarz na najbliższe dni. Czy zrobimy zakupy w niedzielę?

Handlowy kalendarz na najbliższe dni. Czy zrobimy zakupy w niedzielę?

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Sejm uchwalił ustawę uznającą język śląski za język regionalny. Popierany przez Koalicję Obywatelską, Trzecią Drogę i Lewicę projekt trafi teraz do Senatu a potem - jeżeli uzyska poparcie - do prezydenta Andrzeja Dudy. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości chcieli odrzucenia projektu już w pierwszym czytaniu.

Język śląski językiem regionalnym? Jest decyzja Sejmu

Język śląski językiem regionalnym? Jest decyzja Sejmu

Źródło:
PAP

Wenecja wprowadziła w czwartek 29-dniowy program pilotażowy. Turyści, którzy nie będą nocować w tym mieście, są zobowiązani do zgłoszenia swojego przyjazdu i zapłacenia opłaty w wysokości 5 euro. 113 tysięcy osób zarejestrowało wizytę w Wenecji w pierwszym dniu obowiązywania nowych zasad, opłatę uiściło już prawie 16 tysięcy osób. - Nie chcemy skończyć jak Barcelona, gdzie mieszkańcy wywieszają w oknach prześcieradła z napisem: tourists go home - mówił burmistrz Wenecji Luigi Brugnaro.

Turyści muszą zapłacić 5 euro za jednodniowy pobyt w Wenecji. W czwartek ruszył pilotaż

Turyści muszą zapłacić 5 euro za jednodniowy pobyt w Wenecji. W czwartek ruszył pilotaż

Źródło:
PAP

Ponad dwumetrowy krokodyl spowodował wypadek drogowy, w wyniku którego zginęły trzy osoby - dwóch mężczyzn i kobieta. Jak podają lokalne media, gad wbiegł po zmroku na drogę położoną na obrzeżach miasta Culiacan w stanie Sinaloa w zachodnim Meksyku.

Wbiegł w nich krokodyl. Trzy osoby zginęły w wypadku drogowym

Wbiegł w nich krokodyl. Trzy osoby zginęły w wypadku drogowym

Źródło:
PAP, losnoticieristas.com

Kilkunastu rolników protestuje przed Urzędem Marszałkowskim w Łodzi. Jeszcze wczoraj zapowiadana była blokada centrum miasta i ogromne utrudnienia w ruchu. Nie pojawiły się jednak traktory, a forma protestu jest łagodniejsza. Rolnicy ustawili przed wejściem do urzędu kanapę z gumową lalką przedstawiającą wiceministra rolnictwa Michała Kołodziejczaka i czekają na rozmowy z osobą odpowiedzialną za rolnictwo.

Kanapa z gumową lalką przedstawiającą wiceministra. Trwa protest rolników w Łodzi

Kanapa z gumową lalką przedstawiającą wiceministra. Trwa protest rolników w Łodzi

Źródło:
tvn24.pl

Ponad trzy miliony Polaków będą musiały uzyskać w tym roku nowy dowód osobisty - poinformował resort cyfryzacji. Ministerstwo dodało, że liczba dokumentów, które utracą ważność, przekracza dwa miliony. Reszta to osoby, które osiągną pełnoletność, zmienią nazwisko lub zgubią dokument.

Ponad trzy miliony Polaków musi złożyć wniosek

Ponad trzy miliony Polaków musi złożyć wniosek

Źródło:
PAP

Już za kilka tygodni mieszkańcy Unii Europejskiej zdecydują, kto zasiądzie w Parlamencie Europejskim. Na co dzień do budynków PE wstęp mają jednak nie tylko politycy. Na co mogą liczyć odwiedzający Strasburg i Brukselę? I gdzie właściwie mieści się siedziba europarlamentu?

Nie trzeba wygrać wyborów, by znaleźć się w Parlamencie Europejskim. 27 kwietnia dzień otwarty w Strasburgu

Nie trzeba wygrać wyborów, by znaleźć się w Parlamencie Europejskim. 27 kwietnia dzień otwarty w Strasburgu

Źródło:
tvn24.pl

Dwa z pięciu koni, które w środę spłoszone hałasem uciekły z próby przed paradą wojskową i galopowały po ulicach Londynu, przeszły operacje – poinformował rzecznik brytyjskiej armii. Są w poważnym stanie i nie wiadomo, czy będą mogły powrócić do służby wojskowej - dodano.

Dwa konie, które zbiegły z próby wojskowej w Londynie, były operowane. Są w poważnym stanie

Dwa konie, które zbiegły z próby wojskowej w Londynie, były operowane. Są w poważnym stanie

Źródło:
PAP

Ze sprawozdania finansowego Orlenu wynika, że w 2023 roku Daniel Obajtek jako prezes spółki otrzymał wynagrodzenie w wysokości około 1,67 miliona złotych. To o prawie 280 tysięcy złotych więcej niż w roku 2022. Jeśli chodzi o dodatkowe premie "potencjalnie należne" do wypłaty, to byłemu już szefowi koncernu przysługuje ponad 1,25 miliona złotych.

Tyle zarobił Daniel Obajtek

Tyle zarobił Daniel Obajtek

Źródło:
tvn24.pl

Komendant Główny Żandarmerii Wojskowej pułkownik Tomasz Kajzer złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa niedopełnienia obowiązków przez instruktorów w Żandarmerii Wojskowej w Mińsku Mazowieckim. Chodzi o osoby zatrudnione w ŻW, które ochraniały prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. O sprawie informował w TVN24 wiceszef MON Cezary Tomczyk.

Jest zawiadomienie w sprawie członków ochrony Kaczyńskiego

Jest zawiadomienie w sprawie członków ochrony Kaczyńskiego

Źródło:
TVN24, PAP

Były wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz został prezydentem Raciborza, 55-tysięcznego miasta na Śląsku. - To wyzwanie. Nie traktuję tego jako zwieńczenia swojej kariery zawodowej, liczę, że uda się w życiu trochę jeszcze zrobić - mówi nam samorządowiec. 

Był wiceprezydentem Warszawy, będzie rządził małym miastem na Śląsku

Był wiceprezydentem Warszawy, będzie rządził małym miastem na Śląsku

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zdecydowaliśmy się na dwa terminy wprowadzenia w życie Krajowego Systemu e-Faktur - poinformował minister finansów. Od 1 lutego 2026 roku do systemu mają wejść firmy o przychodach ponad 200 mln zł. Pozostałe do KSeF wejdą od 1 kwietnia 2026 roku.

Firmowe faktury po nowemu. Są dwa terminy, minister wyjaśnia

Firmowe faktury po nowemu. Są dwa terminy, minister wyjaśnia

Źródło:
PAP

Na czas majówki zmianie ulegnie rozkład jazdy pojazdów komunikacji miejskiej. 1 i 3 maja będzie kursować według świątecznego harmonogramu, a 2 maja podjedzie na przystanki zgodnie z sobotnim rozkładem.

Komunikacja miejska w majówkę. Sprawdź, jak będą kursować tramwaje, autobusy i pociągi

Komunikacja miejska w majówkę. Sprawdź, jak będą kursować tramwaje, autobusy i pociągi

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Stacja informacyjna TVN24, należąca do globalnego koncernu medialnego Warner Bros. Discovery, była najbardziej opiniotwórczym medium w Polsce w marcu 2024 roku - wynika z najnowszego raportu Instytutu Monitorowania Mediów. Na informacje przekazywane na antenie TVN24 powoływano się ponad 4,2 tysiąca razy.

TVN24 liderem rankingu najbardziej opiniotwórczych mediów w Polsce

TVN24 liderem rankingu najbardziej opiniotwórczych mediów w Polsce

Źródło:
tvn24.pl

W 2023 roku luka VAT ponownie wzrosła do dwucyfrowego poziomu - przekazał na konferencji prasowej minister finansów Andrzej Domański. Jak dodał, szczegółowe dane za ubiegły rok zostaną opublikowane w najbliższych dniach.

Minister finansów: w ubiegłym roku luka VAT znów osiągnęła dwucyfrowy poziom

Minister finansów: w ubiegłym roku luka VAT znów osiągnęła dwucyfrowy poziom

Źródło:
PAP

Mateusz Półchłopek, krakowski reporter TVN24, został nagrodzony Zieloną Gruszką za rok 2023. To wyróżnienie dla wybitnych dziennikarzy młodego pokolenia, przyznawane przez laureatów z lat poprzednich i zarząd Stowarzyszenia Dziennikarzy RP. Kapituła podkreśliła "niekonwencjonalne podejście i obiektywizm" materiałów Półchłopka. - Odbieram Zieloną Gruszkę jako drogowskaz, żeby nadal zadawać pytania, słuchać ludzi - komentuje dziennikarz.

Dziennikarz TVN24 z prestiżową nagrodą. "Drogowskaz, żeby nadal zadawać pytania i słuchać ludzi"

Dziennikarz TVN24 z prestiżową nagrodą. "Drogowskaz, żeby nadal zadawać pytania i słuchać ludzi"

Źródło:
TVN24

Z okazji jubileuszu Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej - Grand Press Photo internauci mogą wskazać Zdjęcie XX-lecia. Głosować można do 10 maja. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu.

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Źródło:
TVN24