Ośmioosobowa Spółdzielnia Mleczarska w Łużnej (woj. małopolskie) pierwszy duży rachunek za gaz otrzymała już w styczniu. 32 tysiące złotych, zamiast sześciu, które płacili dotychczas. - Wystraszyłam się i mówię do ludzi, że gasimy piece, siedzimy w zimnie - opowiada redakcji biznesowej tvn24.pl Barbara Niemaszyk, prezeska firmy. Ostatnia mleczarnia w powiecie gorlickim zmaga się z groźbą zamknięcia działalności. Pytamy PGNiG, co mają zrobić takie małe firmy.
- Drastyczna podwyżka gazu przez PGNiG nas po prostu dobija finansowo. Poszło prawie sześćset procent do góry. Jesteśmy już kompletnie pod krechą - zaczyna rozmowę z biznesową redakcją tvn24.pl Barbara Niemaszyk, prezeska Spółdzielni Mleczarskiej w Łużnej (województwo małopolskie, powiat gorlicki).
Ten zakład istnieje od 1911 roku, dziś zatrudnia osiem osób, wszystkie w wieku okołoemerytalnym.
"Gasimy piece, siedzimy w zimnie"
Barbara Niemaszyk opowiada, że "cała akcja się zaczęła 14 lutego bieżącego roku". - Dostaliśmy fakturę z gazownictwa za styczeń i to było 32 tysiące złotych. Wystraszyłam się. Mówię do ludzi, że gasimy piece, siedzimy w zimnie dopóki nie załatwię niższej ceny za gaz. Do dziś nie załatwiłam, mimo że byłam w ciągłym kontakcie z PGNiG, wisiałam z nimi na telefonie. Nawet napisałam maila do centrali, ale dostałam informację, że przecież widziałam jaką umowę podpisałam i że trzeba płacić - mówi.
- Łatwo tak komuś napisać. U nas oznaczało to, że ograniczamy produkcję. Dzięki czemu kolejny rachunek za luty przyszedł na 22 tysięcy złotych, a za marzec 12 tysięcy złotych. Po prostu nie włączamy pieca. Jak jest bardzo zimno, to włączamy farelkę. Mamy założoną fotowoltaikę, więc trochę nas to ratuje - wyjaśnia.
Prezeska mleczarni opisując sytuację przedsiębiorstwa wraca do wydarzeń sprzed dwóch lat. - Jak zaczęła się wojna w Ukrainie, to wzwyż poszedł gaz, a myśmy mieli podpisaną umowę z PGNiG do końca 2023 roku na tak zwaną taryfę stałej oszczędności. W tej taryfie mieliśmy gaz po 14 groszy za kilowatogodzinę. Z nastaniem końca roku 2023, PGNiG podniosło stawkę na 1 złoty i 14 groszy za kilowatogodzinę. Dlatego pierwszy rachunek w styczniu przyszedł aż na 32 tysiące złotych. Wcześniej płaciliśmy 6 - 7 tysięcy złotych, a może nawet mniej - wylicza.
Dopytujemy, skąd mleczarnia weźmie pieniądze, aby płacić tak wysokie rachunki? - Jestem w tym momencie na urlopie bezpłatnym, żeby trochę ulżyć zakładowi. Moją wypłatą dołożę się do rachunków za gaz. No i tak ciągniemy. Później to samo zrobią kolejni pracownicy - opisuje Barbara Niemaszyk.
Zaznacza, że w PGNiG ma doradcę biznesowego, z którym omawiała problem. - Jak do niego zadzwoniłam i powiedziałam co się porobiło, to zapewniał, żebym się nie przejmowała niczym i że wynegocjuje dla mnie lepszą umowę - wspomina.
Doradca PGNiG wrócił do mleczarni z informacją, że będzie ona mogła płacić przez kolejne 3 lata po 60 groszy za kilowatogodzinę. - To jest i tak bardzo dużo, no ale o połowę mniej niż teraz. Tylko, żeby uruchomić to rozwiązanie, to muszę wpłacić zastaw w wysokości 138 tysięcy. Nie znam powodów tego zastawu. On też go nie znał. Centrala, czyli jego nadrzędna komórka, takie rozwiązanie mu wyliczyła. Nie wezmę kredytu, żeby wpłacić te 138 tysięcy, a później przez trzy lata i tak płacić wysokie rachunki - zastrzega Niemaszyk.
200 tysięcy złotych kary za "wymiksowanie się"
Innym rozwiązaniem jest wypowiedzenie umowy z dostawcą gazu. - Jak rozwiążę z PGNiG umowę, to mam różne możliwości kupna gazu od pośredników, a nawet bezpośrednio na Towarowej Giełdzie Energii. Tylko to też jest w naszej umowie obwarowane. Musiałabym zapłacić 200 tysięcy złotych kary, gdybym chciała się wymiksować ze współpracy z nimi - zaznacza prezeska Spółdzielni Mleczarskiej w Łużnej.
- Ręce opadają, trudno to psychicznie znieść. Może są instytucje w Polsce, które usłyszą mój głos i problem, który nagłaśniam od początku roku. Prawie wszyscy rozkładają ręce. Chciałabym obniżki ceny gazu, abyśmy mogli normalnie pracować. Spółdzielnia nigdy w swojej historii nie widziała takich cen za gaz. Nie znam się na manewrach Spółek Skarbu Państwa, ale to jest wszystko poniżej pasa - ocenia.
Ograniczają produkcję
Spółdzielnia Mleczarska w Łużnej ma w swojej ofercie kilka znanych lokalnie produktów. Prezeska zachwala swoje produkty i zapewnia, że nie ma kłopotu ze zbytem. - Schodzi nam towar super - podkreśla.
- Ale co z tego? - pyta Barbara Niemaszyk. - Musieliśmy ograniczyć produkcję, żeby gazu nie palić, żeby nie włączać urządzeń na gaz. Nigdy nie mieliśmy finansowych problemów, nie było sytuacji kryzysowej. Teraz to będzie tragicznie, o ile w ogóle dotrwamy do końca roku - martwi się.
Barbara Niemaszyk zarządza spółdzielnią od ośmiu lat, ale wcześniej ponad dwadzieścia lat pracowała jako laborantka mikrobiologiczna w tym zakładzie.
O zmianie pracy nie myśli. - Wszyscy jesteśmy w wieku okołoemerytalnym, więc kto przyjmie osobę po pięćdziesiątce do pracy? Wszyscy jesteśmy związani z mleczarstwem, od ponad 30 lat. Na wsi to jest ograniczone pole do popisu, bo nie ma zakładów pracy. Są jakieś sklepy, ale nikt nie potrzebuje takich jak my, żebyśmy stali za ladą - stwierdza.
Mówi też, że światełko nadziei dał wójt gminy Mariusz Tarsa, bo zaoferował mleczarni pomoc. - Wójt wie o moich kłopotach i będę zwolniona z opłaty za podatek od nieruchomości. Jest to w granicach około 20 tysięcy złotych. Zaoszczędzimy na gaz -zakłada.
Po naszej interwencji PGNiG zabiera głos
Kontaktujemy się z PGNiG i pytamy o sytuację Spółdzielni Mleczarskiej w Łużnej. Magdalena Czajkowska, kierownik działu PR w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl od razu zaznacza, że spółka jest otwarta na dialog.
Odpowiada nam, że "28 marca 2024 roku przedstawiliśmy Spółdzielni nową ofertę, pozwalającą zredukować wysokość faktur za pobrane paliwo gazowe o ponad połowę. Ponieważ to tzw. produkt konsolidacyjny, przenoszący cześć bieżących zobowiązań finansowych na kolejne okresy dostaw paliwa gazowego, wymagane jest przy nim także zabezpieczenie".
W przypadku Spółdzielni Mleczarskiej w Łużnej wynosiło ono 138 tysięcy złotych. Niemaszyk mówiła, że przedsiębiorstwo nie ma takich pieniędzy.
Magdalena Czajkowska dodaje, że "w związku z tym, że konieczność wniesienia zabezpieczenia stanowiła barierę nie tylko dla Spółdzielni w Łużnej, ale także dla innych klientów w podobnej sytuacji, podjęliśmy działania, umożliwiające naszym klientom skorzystanie z oferty, przy jednoczesnym zwolnieniu z obowiązku wpłaty zabezpieczenia".
"Spółka PGNiG Obrót Detaliczny 24 kwietnia zaaprobowała możliwość zastosowania takiego scenariusza, pod warunkiem spełnienia określonych wymogów" - precyzuje.
Zaznacza również, że po rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl, "doradca PGNiG OD rozmawiał z Prezes Spółdzielni Mleczarskiej, Barbarą Niemaszyk. Z naszej strony padła propozycja rozwiązania, które zyskało wstępną aprobatę Pani Prezes Niemaszyk".
Sprawdzamy. - Po waszej interwencji telefon od doradcy był, ale nie do mnie, a do Krystyny Szydłowskiej, księgowej, członka zarządu. Otrzymaliśmy informację, że w ciągu tygodnia otrzymamy lepszą ofertę, zero konkretów na razie - przekazuje nam Barbara Niemaszyk.
Szefowa spółdzielni apeluje, żeby "PGNiG uwzględnił naszą sytuację, żebyśmy potraktowani byli jak ludzie, którzy chcą pracować i coś po tylu latach pracy jeszcze znaczyć. Przez lata nie zalegaliśmy nawet grosza do gazowni. Jesteśmy skrupulatnym i godnym zaufania zespołem".
"Przestanie istnieć wiele małych firm"
Sprawą Spółdzielni Mleczarskiej w Łużnej zajęła się też posłanka Prawa i Sprawiedliwości Barbara Bartuś. W interpelacji poselskiej z dnia 27 marca 2024 roku Bartuś przekazała, że jeżeli "nie dojdzie do pozostawienia cen gazu i prądu na poziomie roku ubiegłego, to zostanie zlikwidowana ostatnia mleczarnia w powiecie gorlickim".
"Opisana sytuacja nie jest przypadkiem odosobnionym. Gwałtowny wzrost cen gazu sprawił, iż w podobnej sytuacji znalazło się wielu małych przedsiębiorców w Polsce. Bez skutecznej pomocy ze strony państwa grozi im likwidacja. W ten sposób przestanie istnieć wiele małych firm, niejednokrotnie mających za sobą długą tradycję" - czytamy w interpelacji poselskiej.
Chcesz podzielić się ważnym tematem? Skontaktuj się z autorką tekstu: joanna.rubin@wbd.com
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Spółdzielnia Mleczarska w Łużnej