Najpierw przekonali seniora, że bierze udział w tajnej operacji CBŚ. Na czas akcji dali mu komórkę i zamówili taksówkę, by ta dowiozła go do banku. Potem polecili wypłacić oszczędności życia. Senior pieniądze stracił, bo akcja okazała się kolejną odsłoną oszustwa "na wnuczka". Fałszywi policjanci wpadli w Koszalinie.
Senior z krakowskiego Podgórza odebrał telefon od mężczyzny, który przedstawił się jako funkcjonariusz Centralnego Biura Śledczego. Ten przekonał krakowianina, że bierze udział w tajnej akcji. Pod jego dom podstawiona została taksówka, dostarczono mu także telefon komórkowy. – Ten miał być używany podczas "akcji".
"Policjanci" zniknęli
Taksówka dowiozła seniora do banku, z którego "policjant" polecił wypłacić seniorowi oszczędności życia – w sumie 170 tys. złotych. Pieniądze miał przekazać podstawionej osobie. - Najczęściej seniorzy w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, pobierają z konta oszczędności życia, przekazują je przebierańcom, a ci po prostu znikają – o tej i podobnych sytuacji mówi Mariusz Ciarka z małopolskiej policji.
Wpadli w Koszalinie
I rzeczywiście, po udanej "operacji" policjanci zniknęli, jednak nie na długo. Tuż po tym, jak krakowianin zgłosił zdarzenie policjantom, ci rozpoczęli poszukiwania oszustów, także poza terenem Małopolski. Trop okazał się dobry, fałszywi policjanci znaleźli się w Koszalinie. 21 i 42-latek zostali zatrzymani i przewiezieni do Krakowa.
Usłyszeli zarzut oszustwa, grozi im 8 lat więzienia. W trakcie śledztwa okazało się, że krakowianin najprawdopodobniej nie jest ich jedyną ofiarą. - Policjanci prowadzący te postępowania nie ukrywają, że obaj mężczyźni mogą być sprawcami co najmniej kilku oszustw metodą na policjanta na terenie Krakowa w ostatnim czasie – zaznacza Ciarka.
Policjanci apelują o ostrożność i przypominają, że metoda wyłudzania pieniędzy "na policjanta" to modyfikacja dobrze już znanej metody "na wnuczka". W tym wypadku przestępcy dzwonią do osób starszych przedstawiając się za ich krewnego, który znalazł się w trudnej sytuacji i pilnie potrzebuje gotówki. W ten sposób działał bezrobotny 57-latek z Krakowa.
Różne metody, ten sam cel
Seniorom tłumaczył, że spowodował wypadek drogowy i potrzebuje dużej kwoty, by zapłacić poszkodowanemu. - Dzwoniąc, nie dawał starszej osobie chwili do namysłu. Twierdził, że potrzebuje natychmiast tych pieniędzy bo inaczej poszkodowany w wypadku wezwie policję – tłumaczy Ciarka.
52-latek działał na zlecenie innych oszustów. Sami zaproponowali mu taką formę zarobku, tuż po tym jak ten zamieścił w sieci ogłoszenie o poszukiwaniu pracy. Bezrobotny spotykał się z poszkodowanymi i odbierał od nich gotówkę. Pieniądze przelewał na konto oszustów, pobierając dla siebie prowizję.
- Śledczy udowodnili mu oszukanie trojga osób na łączną kwotę 32 tysięcy złotych oraz kilkanaście usiłowań. Zebrany w sprawie materiał pozwolił na przedstawienie mu zarzutów oszustwa za co grozi do 8 lat pozbawienia wolności zaznacza Ciarka.
Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków /
Źródło zdjęcia głównego: Małopolska Komenda Policji