Na sklepowych półkach w Wielkiej Brytanii można znaleźć flaczki, ogórki kiszone a nawet musztardę. Ale w kolejkach z koszykami pełnymi polskich specjałów ustawiają się nie tylko nasi rodacy. Brytyjczycy z zainteresowaniem im się przyglądają i też pakują. Zarabiają supermarkety, które sprowadzają nasze towary i tłumacze, którzy ledwo nadążają z przekładem treści na polskich etykietach - podaje "Financial Times"