Przekazanie kontroli samorządom nad udziałami w kolejowej spółce pasażerskiej PKP Przewozy Regionalne może nie dojść do skutku - czytamy w "Gazecie Prawnej". Grupa PKP nie dość, że nie dołoży się do modernizacji kolei, to chce jeszcze przed przekazaniem jej samorządom chce z niej wyciągnąć co się da.
Regiony chcą, by rząd zapewnił im dodatkowe pieniądze, które pozwoliłyby zmodernizować koleje regionalne. Chodzi o ogromne środki.
- Na samą modernizację taboru potrzeba w ciągu dziesięciu lata aż 15 mld zł. Daje to 100 mln zł rocznie na jedno województwo. Żaden region nie ma takich pieniędzy, bo jest to dwa razy więcej niż obecnie płacimy za realizowanie przewozów kolejowych - mówi Władysław Husejko, marszałek województwa zachodniopomorskiego.
- Chcemy przejąć przewozy regionalne, ale na zasadach partnerskich. Przy pełnym oddłużeniu spółki, sprawiedliwym podziale majątku i zapewnieniu regionom środków finansowych na rozwój - dodaje Bogdan Rzońca, wicemarszałek województwa podkarpackiego.
Wykorzystać i oddać
Sytuacji nie poprawia fakt, że władze kolei, nie czekając na usamorządowienie PKP PR, rozpoczęły porządkowanie majątku poszczególnych spółek zależnych. Samorządowcy odczytali to jako próbę wyprowadzenia z PKP PR najbardziej wartościowych elementów składowych firmy przewozowej przed przekazaniem jej w ręce regionów. Ze spółki zostały wyłączone dochodowe przewozy międzywojewódzkie, czyli pociągi pośpieszne. Mają one trafić do PKP InterCity. Obecnie obie spółki konkurują ze sobą o klienta w segmencie ponadregionalnych, długodystansowych przejazdów kolejowych.
- Przenosimy do PKP InterCity tabor PKP PR, który służy do wykonywania 300 międzywojewódzkich połączeń. Samorządy nie chcą wykonywać takich przewozów, więc zapadła decyzja o przekazaniu majątku do innej spółki kolejowej - tłumaczy Michał Wrzosek, rzecznik grupy PKP.
Takie posunięcia nie podobają się regionom. - PKP przenosi majątek PKP PR do innej spółki, nie licząc się z opinią samorządów. W ten sposób w spółce zostanie tabor, który nadaje się tylko do generalnego remontu. Nasze zdanie w tej kwestii nie zostało uwzględnione - twierdzi Piotr Spyra.
Kłopotliwy "prezent"
Zdaniem samorządowców, wyłączenie przewozów międzywojewódzkich doprowadzi do obniżenia rentowności PKP PR. W ten sposób regiony, po przejęciu spółki, będą musiały do niej dokładać jeszcze więcej niż obecnie. Jak szacuje Bogdan Rzońca, w przypadku województwa podkarpackiego będzie to 80-120 mln zł rocznie. Obecnie region płaci za przewozy kolejowe realizowane przez PKP PR 40 mln zł w ciągu roku.
- Po co brać na głowę spółkę, jeśli nie mamy pieniędzy na jej rozwój. Doprowadzi to do zamykania połączeń i do protestów kolejarzy pod urzędami marszałkowskimi, którzy od nowych właścicieli będą domagać się inwestycji - mówi wicemarszałek województwa podkarpackiego.
Z tego powodu samorządy chcą, by budżet państwa partycypował w przyszłym utrzymaniu samorządowej spółki PKP Przewozy Regionalne. Chodzi nie tylko o przyszłe inwestycje, ale także o rekompensatę za wyłącznie ze struktury przewoźnika pociągów pośpiesznych.
- Powinien powstać Fundusz Kolejowy, który będzie gwarantował zwiększenia nakładów na inwestycje. Oczekujemy także zwiększenia naszych udziałów w dochodach z podatku CIT i PIT - mówi Władysław Husejko.
Źródło: Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: TVN24