Miał zabić. Napisał książkę o zbrodni. Powstaną o tym dwa filmy w gwiazdorskiej obsadzie

Sąd kilka razy pochylał się nad sprawą B. Ostatecznie mężczyzna został skazany na 25 lat więzienia
Sąd kilka razy pochylał się nad sprawą B. Ostatecznie mężczyzna został skazany na 25 lat więzienia
archiwum TVN24/ K. Połosak
Krystian B., autor powieści "Amok" przed sądemarchiwum TVN24/ K. Połosak

W 2000 r. ktoś brutalnie morduje 35-latka z Wrocławia. Śledztwo początkowo nie przynosi rezultatów i zostaje umorzone. Po kilku latach mundurowi wpadają na trop tajemniczej i mrocznej książki "Amok". Jej autor staje przed sądem oskarżony o zabójstwo. Sąd nie ma wątpliwości: autor to morderca, treść to nie fikcja literacka. Krystian B. zostaje skazany na 25 lat więzienia. Już wkrótce ruszają zdjęcia do dwóch filmów inspirowanych tą historią. W rolach głównych m.in. Christoph Waltz i Jim Carrey.

Christoph Waltz, znany z "Django", zagra w filmie "True Crimes": o głośnym morderstwie z PolskiThe Weinstein Company

Mrożąca krew w żyłach historia mieszkańca Wrocławia, jego książki i brutalnej zbrodni już podczas toczącego się procesu przykuwała uwagę polskich i zagranicznych mediów. Dziennikarze relacjonowali każdą kolejną rozprawę. Nic dziwnego, że zagadkową historią zainteresowali się filmowcy.

7 listopada w Krakowie rozpoczną się prace nad międzynarodową produkcją "True Crimes" opartą na reportażu Davida Granna, który opublikowano w tygodniku "The New Yorker". Zagrają w nim m.in. Jim Carrey, Christoph Waltz i Agata Kulesza.

Na początku grudnia do Wrocławia przyjedzie inna ekipa filmowa. Film pod roboczym tytułem "Amok" będzie reżyserowała Kasia Adamik, a premierę zaplanowano na 2017 r. Obsada? – Na razie jej nie ujawniamy – mówi Beata Pisula, producentka filmu.

Wiadomo, że w filmie opartym na historii Krystiana B. miał zagrać Luke Grimes, znany z "50 twarzy Greya". Na planie się jednak nie pojawi ze względu na inne zobowiązania. – Kupiliśmy prawa do książki. Jesteśmy w stałym kontakcie autorem, panem B. – informuje Pisula. I dodaje, że filmowcy dostali zapewnienie, że projekt "True Crimes" to "zupełnie coś innego" niż ich produkcja, która będzie koncentrować się na postaci B. i częściowo opierać się na książce. Film Amerykanów ma się natomiast skupiać na postaci detektywa rozwiązującego sprawę tajemniczego morderstwa na podstawie wskazówek umieszczonych w książce.

Tajemniczy mord

13 listopada 2000 r. we Wrocławiu zaginął Dariusz J., młody przedsiębiorca, prawnik z wykształcenia i właściciel jednej z małych agencji reklamowych. Rano do jego biura zadzwonił potencjalny klient. Właściciela nie było. Poprosił o numer komórkowy. Szukał pilnego kontaktu, miał zlecenie. Telefon odebrała matka J. Po zaginięciu była pewna: tego dnia do biura dzwonił zabójca. – Jestem święcie przekonana, że to ten człowiek – mówiła zdruzgotana kobieta. 35-latka odwiedziło dwóch mężczyzn. Wyszedł z nimi i już nigdy nie wrócił. Jego ciało po miesiącu wypłynęło kilkadziesiąt kilometrów od Wrocławia. W grudniowe popołudnie dryfujące zwłoki zauważyli wędkarze. Ciało ubrane było jedynie w bieliznę i bluzę. Stopy, szyja i ręce powiązane były sznurem, tak by każdy najmniejszy ruch zaciskał pętlę wokół szyi. Na skórze widoczne były siniaki, jakby ktoś się nad nim znęcał. Śledczy mówili później: wyglądało to na gangsterską egzekucję.

Podczas sekcji zwłok okazało się, że żołądek i jelita były puste. Kilka dni przed śmiercią mężczyzna nie jadł. Na jaw wyszedł też kolejny fakt: prawdopodobnie wciąż żył, gdy został wrzucony do wody. Nie miał przy sobie dokumentów ani telefonu komórkowego. Rodzina rozpoznała w nim zaginionego przedsiębiorcę. Rozpoczęło się śledztwo. Jednak po kilku miesiącach bezowocnej pracy akta z pieczątką o umorzeniu trafiły do policyjnej szuflady. W tej sprawie nie było ani świadków, ani motywu, ani tym bardziej śladów.

Brutalna powieść tylko dla dorosłych

Książka "Amok" wyszła w maju 2003 r., trzy lata po tragicznej śmierci J. To dzięki niej Krystiana B. tytułowano później mianem pisarza, a internauci okrzyknęli go "cesarzem metafor". Bohaterem powieści jest intelektualista Chris. Na kartach książki przewijają się narkotyki, alkohol, seks i kobiety, ale raczej te brzydkie. Takie wolał Chris. B. w swojej powieści opisuje też zabójstwo jednej z kochanek. Na okładce widnieje dopisek "tylko dla dorosłych". "Za oknem padał deszcz i gdybym tylko chciał, mógłbym go zamienić na krople krwi tak ciężkie, że wygładziłyby wszystkie ostre krawędzie chodników. Po kilku dniach znaleźliby w kłębach kurzu kilkaset zmiażdżonych głów z wyschniętymi włosami" – czytamy w jednym z rozdziałów. "Amok to wielkie literackie paskudztwo ubrane w sukienkę zwaną książką" – napisała w swojej recenzji autorka bloga literutopia.pl. Inni dodają: oryginalne, ale tanie. Natomiast specjalistów od literatury raziły przede wszystkim wulgarne opisy. Początkowo książka przeszła bez echa.

Okładki powieści "Amok". Gdy o B. stało się głośno książka była nie do zdobyciaCroma

Na literackim tropie

Chcieć, to móc. Ta maksyma towarzyszy mi od zawsze i jak dotąd sprawdza się w każdej sytuacji Krystian B. podczas spotkania z licealistami

W 2005 r. na nowy trop w sprawie tajemniczej śmierci J. wpadł Jacek Wróblewski z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. To właśnie on ustalił, że kilka dni po zaginięciu przedsiębiorcy jego telefon został wystawiony na sprzedaż na internetowej aukcji. Nowego właściciela znalazł pod Warszawą. Jednak mężczyzna ten nie miał nic wspólnego z zabójstwem 35-latka. Policjanci zainteresowali się więc internetowym sprzedawcą. Z jego aukcyjnego konta wynikało, że chciał kupić podręcznik "Przypadkowe, samobójcze czy zbrodnicze powieszenie. Problemy kryminalistyki". Nazwisko sprzedawcy śledczy wpisali w wyszukiwarkę. Ku ich zdziwieniu okazało się, że B. jest autorem mało znanej powieści. – Każdy z nas przeczytał książkę, wyszukując elementy wspólne z morderstwem. Było ich sporo – relacjonował dwa lata później miesięcznikowi "Policja 997" podkom. Wróblewski.

Kim był jej autor Krystian B.? "Koledzy mówią do Krystiana "Amor", bo jest ładny i zakochany w sobie. Nie toleruje krytyki. Potrafi być super kumplem, ale i kompletnym chamem, jeśli ktoś się z nim nie zgadza" – pisała o B. Edyta Golisz w magazynie kryminalnym "Reporter".

Po szkole średniej B. przeniósł się do Wrocławia, by studiować filozofię. Wziął ślub. Urodziło mu się dziecko. Pracował. Jego życie nie różniło się od codzienności innych mieszkańców stolicy Dolnego Śląska. Czasem tylko się awanturował, miewał wybuchy zazdrości i – jak wynikało z późniejszych zeznań świadków – czasami sam zdradzał. Lubił pisać.

Gdy w małżeństwie zaczęło źle się dziać, wyjechał za granicę. Najpierw miał zwiedzić większość europejskich stolic, później znalazł się w Stanach Zjednoczonych. W 2002 r. spakował walizki i poleciał do Korei Południowej. Zwiedził m.in. Filipiny, Tajlandię, Chiny, Malezję i Wietnam. Podczas zagranicznych wojaży jako wolontariusz pracował na Sumatrze z ofiarami tsunami. W międzyczasie wydano jego książkę "Amok". "Chcieć to móc. Ta maksyma towarzyszy mi od zawsze i jak dotąd sprawdza się w każdej sytuacji" – tłumaczył licealistom z Chojnowa w 2005 r. Byli zachwyceni.

"Musiał mieć z tym coś wspólnego, ale czy był mordercą?"

Policja zaczęła się interesować Krystianem B. - Trzeba było przyglądać się jego osobie z wielką ostrożnością. Uważać, z kim rozmawiamy. (...) On musiał mieć coś wspólnego ze zbrodnią, ale czy faktycznie był mordercą? Mógł mieć wspólników w Polsce – wspominał działania funkcjonariuszy policjant. Jak mówili policjanci, pisarz-filozof zaczął odwiedzać świadków i namawiać ich do odmowy składania zeznań. Właśnie tym miał sobie zaszkodzić, bo ludzie zaczęli sobie przypominać fakty, o których przez te kilka lat zdążyli zapomnieć. Jeden ze znajomych wspominał, że podczas sylwestrowej nocy zazdrosny o żonę B. mówił, że załatwi jej adoratora tak jak wcześniej za pomocą sznurka załatwił innego. Okazało się, że w trakcie, gdy B. przebywał w krajach Azji, ktoś z tych samych państw wchodził na stronę internetową programu telewizyjnego, który przedstawiał zbrodnię na J. Śledczy uznali, że nie mógł to być nikt inny tylko B. we własnej osobie. Jego winę miała też potwierdzać karta telefoniczna, z której w dniu zaginięcia dzwoniono do biura J., ale wykonywano też połączenia do znajomych i rodziny pisarza. Ustalono też, że firma, której B. był współwłaścicielem, złożyła zamówienie w agencji J. i przez pewien czas zalegała z płatnościami. W końcu we wrześniu 2005 r. policjanci zdecydowali się zatrzymać B. W jego mieszkaniu znaleźli długopis firmy reklamowej zmarłego, a w komputerze informacje o ówczesnym konkubencie jego żony. – Dowodów nie ma, ale nie możemy wykluczyć, że i jemu groziło lub w przyszłości zaczęłoby grozić niebezpieczeństwo – mówił policyjnemu magazynowi podkom. Wróblewski.

Pisarz-filozof podczas rozpraw siedział w specjalnie zabezpieczonym miejscu dla oskarżonycharchiwum TVN24

Policjanci nie mieli też wystarczających dowodów, by zatrzymać mężczyznę w areszcie. Musiał oddać paszport i nie mógł opuszczać kraju, ale został na wolności. W październiku w chojnowskiej szkole, w której dawniej się uczył, spotkał się z licealistami.

Dziennikarka lokalnego dwutygodnika opisała go: "pisarz, filozof, instruktor nurkowania oraz fotograf podwodny, a przede wszystkim niestrudzony podróżnik". Pod relacją ze spotkania pojawiły się komentarze: "mega odlotowy facet", "super". Jednak gdy wieści o jego problemach z prawem się rozeszły i gdy wybuchł boom na jego książkę, pod relacją "Gazety Chojnowskiej" ktoś napisał: "szok, psychol, zboczeniec".

Prokuratura: uprowadził, więził, głodził i bił

Wyciągnąłem spod łóżka nóż i sznur, jak wyciąga się obrazkową historię dla dzieci, by uśpić je bredniami o tym co za lasami i za górami. Zacząłem rozwijać fabułę sznura i dla uczynienia jej bardziej interesującą wiązałem pętlę napisał Krystian B. w "Amoku"

Po kilkunastu miesiącach śledztwa prokuratorzy z Legnicy mieli gotowy akt oskarżenia. W lutym 2007 r. przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu rozpoczął się poszlakowy proces B. Mężczyznę oskarżono o zabójstwo Dariusza J., którego miał podejrzewać o romans z – byłą już w momencie rozpoczęcia procesu – żoną. Zabić miał z zazdrości, a później wszystko opisać w swojej powieści. Prokuratorzy stwierdzili wprost: w "Amoku" zawarł metaforyczny opis własnej zbrodni.

Zdaniem śledczych autor powieści uprowadził, więził, głodził i bił swoją ofiarę. – Skrępował przy pomocy liny w tzw. nietypową kołyskę, w sposób uniemożliwiający pływanie, ogłuszył i wrzucił do rzeki Odry – odczytywała akt oskarżenia prokurator Bogumiła Fiuto. To właśnie ta metoda przypomniała śledczym to, co wyczytali w książce. "Wyciągnąłem spod łóżka nóż i sznur, jak wyciąga się obrazkową historię dla dzieci, by uśpić je bredniami o tym co za lasami i za górami. Zacząłem rozwijać fabułę sznura i dla uczynienia jej bardziej interesującą wiązałem pętlę" – napisał B.

Podobieństwa między postaciami i w "drugorzędnych szczegółach"

Choć powieść nie była w sprawie dowodem bezpośrednim, to dla śledczych stanowiła ważną poszlakę. Prokurator mówiła: nie jest to bezpośredni dowód, chociaż można doszukiwać się pewnych podobieństw. Jakich? Eksperci widzieli je m.in. w danych biograficznych, środowisku społecznym, cechach osobowości bohatera "Amoku" i jego autora oraz w sposobach reagowania na różne sytuacje. Jednocześnie biegli uznali, że treść książki nie zawiera elementów bezpośrednio odnoszących się do zabójstwa J., ale w "drugorzędnych szczegółach" dopatrzyli się podobieństw. Chodziło m.in. o spędzenie czasu z ofiarą, zanim doszło do jej uśmiercenia, przygotowanie pętli ze sznura czy sprzedaż w internecie przedmiotów związanych z zabójstwem.

Obrońca B. ripostował: – Ta książka nie stanowi żadnej podstawy do stawiania tezy, że tam zostało opisane jakiekolwiek zdarzenie. Nie popełnił czynu, więc nie mógł go opisać w książce. To jest logiczne – dowodził mecenas Karol Węgliński. Proces był poszlakowy, a B. powtarzał: nie przyznaję się do żadnego z tych czynów.

Krystian B. podczas rozprawy sądowej. Skazano go na 25 lat więzieniaTVN 24

Przyznał się, by za chwilę wszystko odwołać?

Raz w trakcie śledztwa B. do winy miał się jednak przyznać. Prokuratorowi podczas przesłuchania miał powiedzieć: "nikt mi nie pomagał przy zabójstwie, zrobiłem to sam". Jednak po chwili zeznania odwołał, poczuł się źle i nie podpisał protokołu. Dla biegłych sprawa była jasna: przyznał się, bo nie mógł znieść myśli, że zbrodnia zostanie przypisana komuś innemu. Zdaniem prokuratorów pisarz był tak zazdrosny o swoją żonę, że z tej zazdrości był w stanie zabić. Mężczyzna miał dowiedzieć się, że żona się z kimś spotkała, miał rozpocząć własne śledztwo. Małżonkę miał zastraszać i wyzywać. – Nie mógł pozwolić żonie, którą traktował jak swoją własność, na to, by związała się z kimś innym – opisywała sędzia. I dodawała: oskarżony to zdemoralizowany narcyz.

Akta sprawy Krystiana B. archiwum TVN24

"Być może to przestępstwo doskonałe"

Jeśli ktoś planuje mord, a czuje się pisarzem, to chce to utrwalić. To jest silniejsze od jego instynktu samozachowawczego. On to musi zapisać prof. Stanisław Bereś w 2007 r. o sprawie B.

Niektórzy zastanawiali się, dlaczego inteligentny człowiek miałby opisać swoją zbrodnię w książce. – Mord jest przeżyciem traumatycznym. Jeśli ktoś planuje mord, a czuje się pisarzem, to chce to utrwalić. To jest silniejsze od jego instynktu samozachowawczego. On to musi zapisać – wyjaśniał reporterom TVN24 literaturoznawca prof. Stanisław Bereś. Tymczasem oskarżony bronił się: czy jeśli piszę o brunetce z uszami o smaku wołowiny, to znaczy, że jestem kanibalem? Twierdzi, że napisanie książki zaplanował jeszcze na studiach. "To człowiek o dwóch twarzach. W sądzie spokojny i wyważony, ale z badań i zeznań świadków wynika, że jest skłonny do agresji, kłamstw i manipulacji" – opisywali B. podczas procesu dziennikarze. Prokuratorzy twierdzili, że przypadek B. to "być może przestępstwo doskonałe". Wszystko dlatego, że śledczy byli przekonani, że mężczyzna przy dokonaniu zbrodni musiał z kimś współpracować. Nie udało się jednak ustalić, kim były te osoby.

B.: spodziewałem się oczyszczenia z zarzutów

Spodziewałem się wyroku oczyszczającego ze wszystkich zarzutów Krystian B. w sierpniu 2007 roku

Sprawa była skomplikowana. Gdy sąd naradzał się nad wyrokiem, "zrodziły się pewne wątpliwości". Zdecydowano o wznowieniu przewodu sądowego. B. nie krył rozczarowania. – Spodziewałem się wyroku oczyszczającego ze wszystkich zarzutów – mówił przed telewizyjnymi kamerami. Miesiąc później, 5 września 2007 r. sędzia Lidia Hojeńska ogłosiła: za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie sąd skazuje B. na 25 lat pozbawienia wolności. Żona zamordowanego nie kryła rozgoryczenia. – Państwo uczynili z tego człowieka gwiazdę medialną, pisarza, filozofa. Tymczasem to jest zwykły morderca – denerwowała się kobieta.

Pełnomocnik rodziny zamordowanego: jedyny słuszny wyrok

To nie był jednak koniec sądowej batalii rodziny zamordowanego i B. Trzy miesiące później sąd odwoławczy wyrok uchylił i skierował sprawę do ponownego rozpoznania. Krystiana B. skazano jednak ponownie, a obrona odwołała się po raz kolejny. I tym razem sąd był nieprzejednany.

– Jest to jedynie słuszny wyrok, jaki mógł zapaść. Moim klientom nie chodzi ani o zadowolenie, ani o satysfakcję. Oni chcieli dojść do prawdy. Chcieli się dowiedzieć, kto i w jakich okolicznościach zabił ich syna, i dowiedzieli się. Z tego wyroku wynosimy wiedzę i pewność co do tego, co wydarzyło się w tych krytycznych dniach – mówiła w maju 2009 r. Bogusława Nowakowska, pełnomocnik rodziny zamordowanego. Rok później Sąd Najwyższy odrzucił wniosek o kasację wyroku. Wiele osób wciąż uważa, że B. został skazany niesłusznie i że padł ofiarą wymiaru sprawiedliwości. Pisarz morderca wyrok odsiaduje we wrocławskim więzieniu. Ten obecnie 42-latek wyjdzie na wolność, gdy będzie miał 59 lat. Premierę jednego z filmów o jego zbrodni i śledztwie w tej sprawie zaplanowano na 2017 r., data premiery drugiego jest na razie nieznana.

Sąd skazał B. na 25 lat więzienia. Karę odsiaduje we wrocławskim zakładzie karnymShaaze | Wikipedia (CC BY SA 3.0)

Autor: Tamara Barriga / Źródło: TVN24 Wrocław

Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24

Pozostałe wiadomości

Obfite opady śniegu pozostawiły we wtorek tysiące domów bez prądu Bośni i Hercegowinie. Doszło do poważnych zakłóceń w ruchu drogowym, a niektóre miejscowości zostały odcięte od świata. Intensywnie sypie też w Serbii.

Zima zaatakowała na Bałkanach. Domy bez prądu, zaspy na dwa metry

Zima zaatakowała na Bałkanach. Domy bez prądu, zaspy na dwa metry

Źródło:
Reuters, ENEX

Prokuratura Rejonowa Kraków-Śródmieście Zachód postawiła zarzut po tym jak wszczęła śledztwo w sprawie nielegalnego posiadania broni i czynnej napaści na funkcjonariuszy. W czwartek w centrum miasta mężczyzna wycelował z broni do policjantów. Po wszystkim uciekł.

Strzelanina w centrum Krakowa. Postawiono zarzuty

Strzelanina w centrum Krakowa. Postawiono zarzuty

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Rosyjski kontenerowiec Ursa Major zatonął na Morzu Śródziemnym - przekazał Reuters, powołując się na rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych. Przyczyną miał być wybuch w maszynowni. Agencja opublikowała też nagranie z poniedziałku, na którym widać chylący się ku wodzie statek. Rosyjskie władze przekazały, że 14 z 16 członków załogi udało się uratować, a dwóch pozostaje zaginionych.

Wybuch w maszynowni, rosyjski statek zatonął. Pokazali nagranie

Wybuch w maszynowni, rosyjski statek zatonął. Pokazali nagranie

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Premier Węgier Viktor Orban podsumował na łamach dziennika "Mayar Nemzet" mijający rok w sferze stosunków międzynarodowych. "Naszym przyjacielem jest prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, naszym uczciwym partnerem - prezydent Rosji Władimir Putin, a naszym dobrym przyjacielem - premier Izraela Benjamin Netanjahu" - stwierdził szef węgierskiego rządu.

Erdogan "przyjacielem", Putin "uczciwym partnerem". Świat według Orbana

Erdogan "przyjacielem", Putin "uczciwym partnerem". Świat według Orbana

Źródło:
PAP
"Gdyby ktoś to odkrył, trzeba by było ewakuować cały Zgierz i pół Łodzi"

"Gdyby ktoś to odkrył, trzeba by było ewakuować cały Zgierz i pół Łodzi"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Ukraińcy obchodzą dziś trzecie Boże Narodzenie w czasach wojny, niestety nie wszyscy mogą je świętować w pełni - powiedział we wtorek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski na opublikowanym w mediach społecznościowych nagraniu. - Dziś jesteśmy obok siebie. Nie zgubimy się. Czy to osobiście, czy w myślach, będziemy dzwonić do rodziców, całować dzieci, przytulać krewnych i pamiętać o swoich najbliższych. I dopóki to robimy, zło nie ma szans - podkreślił.

"To już nasze trzecie Boże Narodzenie w czasach wojny. Nie wszyscy jesteśmy w domu. Nie wszyscy mają dom"

"To już nasze trzecie Boże Narodzenie w czasach wojny. Nie wszyscy jesteśmy w domu. Nie wszyscy mają dom"

Źródło:
PAP

W Święta Bożego Narodzenia czeka nas nie zimowa, a późnojesienna, mglista pogoda ze słabymi opadami deszczu i mżawki. Na śnieg można liczyć tylko w górach.

Mgły, mżawka, miejscami mróz w ciągu dnia. Pogoda na Boże Narodzenie

Mgły, mżawka, miejscami mróz w ciągu dnia. Pogoda na Boże Narodzenie

Źródło:
tvnmeteo.pl

Czterdzieści osób ewakuowanych, w tym cztery wymagające pomocy medycznej - to bilans pożaru, który wybuchł we wtorek w bloku w Sieradzu (woj. łódzkie). Na miejscu działało siedem zastępów straży pożarnej.

Pożar piwnicy w bloku, ewakuowano 40 mieszkańców

Pożar piwnicy w bloku, ewakuowano 40 mieszkańców

Źródło:
PAP

Pocisk nieznanego pochodzenia w poniedziałek wieczorem przebił szybę w oknie i wleciał do domu, w którym przebywała rodzina z dwójką dzieci. Sprawę bada policja.

Pocisk przebił szybę i wleciał do domu. W środku była rodzina z dziećmi

Pocisk przebił szybę i wleciał do domu. W środku była rodzina z dziećmi

Źródło:
TVN24

Dowódca Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego Denis Kapustin przekazał, że jego żołnierze wzięli udział w ewakuacji ukraińskich wojskowych tak zwaną Drogą Życia w Awdijiwce. Według niego grupa bojowników uniemożliwiła rozmieszczenie wojsk rosyjskich we wsi Krynyczne, a także zadała wrogowi znaczne straty.

Rosyjski Korpus Ochotniczy ewakuował ukraińskich żołnierzy z Awdijiwki

Rosyjski Korpus Ochotniczy ewakuował ukraińskich żołnierzy z Awdijiwki

Źródło:
PAP

W Belgii odnotowano pierwszy przypadek zarażenia nowym wariantem mpoksu. Pochodzący z Walonii pacjent zaraził się podczas pobytu w jednym z krajów afrykańskich. Chociaż wariant ten jest bardzo zaraźliwy i śmiercionośny, służby uspokoiły, że ryzyko rozprzestrzenia się wirusa jest bardzo niskie.

Niebezpieczny wariant mpoksu w kolejnym europejskim kraju

Niebezpieczny wariant mpoksu w kolejnym europejskim kraju

Źródło:
PAP

Niebezpieczna sytuacja w Sejnach (woj. podlaskie). Dwaj młodzi mężczyźni z obrażeniami dłoni i twarzy trafili do szpitala po tym, jak wybuchła petarda. Policjanci apelują o rozwagę przy odpalaniu fajerwerków.

Młodzi mężczyźni z urazami dłoni i twarzy po wybuchu petardy

Młodzi mężczyźni z urazami dłoni i twarzy po wybuchu petardy

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich oceniło, że ksiądz Michał O. nie był poddany torturom w rozumieniu przyjętym w konstytucji i na gruncie prawa międzynarodowego, ale w pewnych sytuacjach dochodziło do niehumanitarnego traktowania zatrzymanego. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar zwrócił uwagę, że ksiądz O. "napisał list pożegnalny do strażników więziennych, gdzie im podziękował za profesjonalizm". Komunikaty w tej sprawie opublikowały Ministerstwo Sprawiedliwości, Prokuratura Krajowa, Służba Więzienna oraz Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Głos zabrał też rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński.

Zastrzeżenia RPO w sprawie traktowania księdza O. Seria odpowiedzi

Zastrzeżenia RPO w sprawie traktowania księdza O. Seria odpowiedzi

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, "Rzeczpospolita"

Ryszard Petru, poseł na Sejm, dotrzymał słowa i w Wigilię stawił się do pracy w jednym z warszawskich sklepów sieci Biedronka. W rozmowie z dziennikarzami przyznawał, że była to praca "normalnie ciężka", do tego pod "presją czasową". Jednak zdania odnośnie pracy w Wigilię nie zmienił. Wcześniej przekonywał, że "tu nie chodzi o politykę", a ma być to gest, który ma otworzyć dyskusję o tym, że każda praca jest ważna.

Ryszard Petru o pracy w Wigilię w Biedronce: była ciężka

Ryszard Petru o pracy w Wigilię w Biedronce: była ciężka

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Prokuratura Krajowa poinformowała w poniedziałek o zwolnieniu z aresztu youtubera Kamila "Buddy" L. oraz jego partnerki Aleksandry "Grażynki" K. Tymczasowe aresztowanie zostało zamienione na poręczenie majątkowe.

Uchylono areszt "Buddzie" i "Grażynce". Dzień przed Wigilią wrócili do domu

Uchylono areszt "Buddzie" i "Grażynce". Dzień przed Wigilią wrócili do domu

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Policjanci z Tarnowskich Gór (woj. śląskie) zatrzymali mężczyznę, który na terenie parku wodnego nagrywał telefonem nieletnie osoby. Sprawca usłyszał prokuratorskie zarzuty i został objęty policyjnym dozorem. Grozi mu do pięciu lat więzienia.

Wsunął telefon do kabiny na basenie i nagrał małoletnią. Noc spędził w celi

Wsunął telefon do kabiny na basenie i nagrał małoletnią. Noc spędził w celi

Źródło:
tvn24.pl

33-letniemu Gwatemalczykowi postawiono zarzuty w związku z podpaleniem śpiącej w nowojorskim metrze pasażerki. Kobieta zmarła. Reuters podał, że podejrzany przebywał w Stanach Zjednoczonych nielegalnie. W 2018 roku został deportowany i nie wiadomo, kiedy wjechał do USA ponownie.

Zbrodnia, która "przekracza wszelkie pojęcie". Usłyszał zarzuty za podpalenie pasażerki

Zbrodnia, która "przekracza wszelkie pojęcie". Usłyszał zarzuty za podpalenie pasażerki

Źródło:
Reuters, PAP

Stanowią nieodłączny element świąt. Bawią, ale też wzruszają i "rozgrzewają serce". Bo w bożonarodzeniowych filmach chodzi przede wszystkim o miłość, przyjaźń, życzliwość, dobroć. Świąteczne klasyki co roku przyciągają przed ekrany całe rodziny. Ich oglądanie stało się elementem tradycji.

Kultowe filmy na święta. Przed telewizorem zasiadają całe rodziny

Kultowe filmy na święta. Przed telewizorem zasiadają całe rodziny

Źródło:
USA Today, NYT, Vanity Fair, visitsweden.com, tvn24.pl

Statek towarowy przewrócił się w porcie w Stambule. Na nagraniu widać, jak załoga kontenerowca opuszcza w pośpiechu pokład. Pięć osób wskoczyło do wody, żeby się ratować.

Statek przechyla się na bok, załoga ucieka. Nagranie

Statek przechyla się na bok, załoga ucieka. Nagranie

Źródło:
Reuters

Na popularnym portalu z nieruchomościami pojawiła się oferta reklamowana jako "najtańszy lokal na Marszałkowskiej". To niewielki fragment strychu do adaptacji, który wyceniono na 249 tysięcy złotych. Sprzedający zachęcają, by przerobić go na kawalerkę na wynajem krótkoterminowy.

Ćwierć miliona za 15 metrów strychu. Bez kuchni, łazienki i okna. "Kawalerka z potencjałem"

Ćwierć miliona za 15 metrów strychu. Bez kuchni, łazienki i okna. "Kawalerka z potencjałem"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

KIA powiadomiła Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), że w samochodach KIA Sportage wyprodukowanych na Słowacji między wrześniem 2022 a czerwcem 2023 roku może dojść do uszkodzenia pompy podciśnieniowej. Kampanią naprawczą objęto z tego powodu blisko 3 tysiące pojazdów na polskim rynku.

Wezwanie dla kilku tysięcy aut. Mają poważną wadę

Wezwanie dla kilku tysięcy aut. Mają poważną wadę

Źródło:
PAP

W ubiegłym roku było ich zaledwie blisko 440. Ta niewielka grupa zawodowa może nabyć nowe uprawnienia. Grupa senatorów koalicji chce obniżyć wiek emerytalny tancerzom baletowym. Stosowny projekt ustawy złożono do laski marszałkowskiej.

Emerytura po 20 latach pracy. Może powstać nowa uprzywilejowana grupa zawodowa

Emerytura po 20 latach pracy. Może powstać nowa uprzywilejowana grupa zawodowa

Źródło:
PAP

Premier Donald Tusk przed rozpoczęciem wigilijnego posiedzenia rządu zwrócił się z życzeniami świątecznymi. - W tych trudnych czasach o spokój czasami najtrudniej, ale z otwartymi sercami i z nadzieją na bezpieczną, dobrą przyszłość na pewno łatwiej będzie nam wszystkim przejść przez te trudne, skomplikowane czasy - powiedział. Po złożeniu życzeń Tusk i ministrowie wspólnie zaśpiewali kolędę "Wśród nocnej ciszy".

"Będziemy działać na rzecz tego, co najważniejsze". Premier z życzeniami i kolędą

"Będziemy działać na rzecz tego, co najważniejsze". Premier z życzeniami i kolędą

Źródło:
TVN24

Czy "0,6 książki" przeczytanej w roku to dużo czy mało? - zastanawiają się internauci, przytaczając wartość podawaną w najnowszej kampanii promującej czytelnictwo w Polsce. Dyskusja w sieci jest poważna. Tymczasem wskaźnik "0,6 książki rocznie" - już nie. Autorzy kampanii tłumaczą, że chodziło o to, by "zainteresować tematem".

Polak czyta "0,6 książki rocznie"? Statystyki w "konwencji absurdu"

Polak czyta "0,6 książki rocznie"? Statystyki w "konwencji absurdu"

Źródło:
Konkret24

Kieran Culkin, którego bratem jest Macaulay Culkin, odtwórca głównej roli w filmie "Kevin sam w domu", przyznał, że jego dzieci nigdy tej słynnej świątecznej produkcji nie widziały. I wyjaśnił dlaczego, mówiąc o "strasznych fragmentach".

Kieran Culkin o tym, dlaczego nie pozwolił dzieciom obejrzeć "Kevina samego w domu". Z wujkiem w roli głównej

Kieran Culkin o tym, dlaczego nie pozwolił dzieciom obejrzeć "Kevina samego w domu". Z wujkiem w roli głównej

Źródło:
CNN, TVN24
Mózg starzeje się na różne sposoby. Pierwsze objawy widać wcześniej niż można byłoby podejrzewać

Mózg starzeje się na różne sposoby. Pierwsze objawy widać wcześniej niż można byłoby podejrzewać

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Gdzie jest Święty Mikołaj? W Wigilię wyruszył w długą podróż, aby dostarczyć prezenty mieszkańcom całego świata. Odwiedził już między innymi Australię i dotarł do wschodniej Azji. Śledź z nami jego podniebną drogę w tym szczególnym dla wielu dniu.

Gdzie jest Święty Mikołaj? Śledź z nami jego trasę

Gdzie jest Święty Mikołaj? Śledź z nami jego trasę

Aktualizacja:
Źródło:
tvnmeteo.pl, FlightRadar24

Choć świąteczny hit Mariah Carey "All I Want For Christmas Is You" miał swoją premierę 30 lat temu, przed świętami 2024 roku znów trafił na listy przebojów. Na czym polega fenomen tej piosenki?

Jak napisana w 15 minut piosenka stała się hymnem świąt

Jak napisana w 15 minut piosenka stała się hymnem świąt

Źródło:
Sky News
Ponad 3 mln zł dotacji Ministerstwa Sportu, które "mogły mieć związek" z kampanią Kamila Bortniczuka. Ujawniamy dokumenty

Ponad 3 mln zł dotacji Ministerstwa Sportu, które "mogły mieć związek" z kampanią Kamila Bortniczuka. Ujawniamy dokumenty

Źródło:
tvn24.pl
Premium