Autobus runął z mostu, zginęła pasażerka. Kierowca ponownie stanie przed sądem

Wypadek autobusu na trasie S8
22.11.2022 | Tragiczny wypadek miejskiego autobusu. Jest wyrok dla kierowcy
Źródło: Dariusz Łapiński | Fakty TVN

Wraca sprawa tragicznego wypadku autobusu miejskiego na trasie S8, w którym zginęła pasażerka, a 22 osoby zostały ranne. Pod koniec stycznia ma się odbyć pierwsza rozprawa apelacyjna Tomasz U. Kierowca autobusu został skazany nieprawomocnym wyrokiem na siedem lat pozbawienia wolności. Do więzienia nie trafił. W październiku zeszłego roku U. usłyszał także zarzuty po potrąceniu mężczyzny na rondzie Tybetu. Obecnie przebywa w areszcie.

Do wypadku doszło 25 czerwca 2020 roku. Tego dnia kierowany przez Tomasza U. miejski autobus linii 186 firmy Arriva, którym podróżowało 40 osób, przebił bariery energochłonne i spadł z wiaduktu.

Prokuratura: kierowca był pod wpływem amfetaminy

Prokuratura zarzuciła wówczas Tomaszowi U. naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym oraz "niedostosowanie taktyki i techniki jazdy do zmieniającej się sytuacji drogowej", co uniemożliwiło mu zahamowanie, a w konsekwencji doprowadziło do katastrofy w ruchu lądowym. W chwili zdarzenia Tomasz U. był pod wpływem amfetaminy i miał porcję narkotyku schowaną w skrytce kabiny kierowcy.

Wyrok w tej sprawie zapadł 22 listopada 2022 roku. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że oskarżony nieumyślnie spowodował katastrofę w ruchu lądowym oraz umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym i skazał go na siedem lat więzienia oraz dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.

Ponadto mężczyzna ma wypłacić nawiązki na rzecz poszkodowanych w katastrofie, m.in. firmie Arriva Bus Transport Polska 30 tys. zł, firmie Autostrada Mazowiecka Sp. z o.o. - 10 tys. zł oraz na rzecz osób pokrzywdzonych w wypadku.

Tomasz U. nie był wcześniej karany. W areszcie przebywał od 25 czerwca do 15 września 2020 roku, później sąd zdecydował o zmianie środka zapobiegawczego na dozór, zakaz opuszczania kraju i zabronił mu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Prokuratura odwoływała się od tej decyzji, uważając ją za niesłuszną, ale została ona utrzymana w mocy. 32-latek przed sądem I instancji odpowiadał więc z wolnej stopy.

Wreszcie udało się wyznaczyć termin

Z wyrokiem sądu I instancji nie zgodziła się prokuratura, pełnomocnicy oskarżonego oraz pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych, którzy w lutym 2023 wnieśli apelację.

Sprawa długo oczekiwała na wyznaczenie terminu. Rzeczniczka Sądu Apelacyjnego w Warszawie ds. karnych sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak przekazała w październiku ubiegłego roku, że sąd apelacyjny ma zaległości i w pierwszej kolejności na wokandę trafiają sprawy, w których jest stosowany tymczasowy areszt czy sprawy zagrożone przedawnieniem.

Wreszcie termin udało się wyznaczyć. Jak poinformował Sąd Apelacyjny w Warszawie, pierwsza rozprawa apelacyjna w sprawie Tomasza U. ma odbyć się 30 stycznia.

Przebywa w areszcie po wypadku na rondzie Tybetu

Obecnie 32-latek przebywa w areszcie. Ma to związek z innym wypadkiem, do którego doszło 9 października na rondzie Tybetu na warszawskiej Woli. Tego dnia samochód potrącił tam 48-latka, a kierujący SUV-em uciekł z miejsca zdarzenia. Okazało się, że pojazdem kierował właśnie Tomasz U.

Mężczyzna usłyszał dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy spowodowania wypadku w ruchu drogowym w związku z potrąceniem pieszego na przejściu. - W wyniku tego zdarzenia doszło do odniesienia przez pokrzywdzonego obrażeń ciężkich skutkujących chorobą realnie zagrażającą życiu - podał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Po wyroku dalej łamał przepisy, a sądy zakazywały mu prowadzenia aut. Co wiemy o Tomaszu U.?

Wypadek na rondzie Tybetu
Wypadek na rondzie Tybetu
Źródło: Miejski Reporter

Dodał, że Tomasz U. następnie zbiegł z miejsca zdarzenia i zażył substancję psychotropową w postaci amfetaminy. - Ponadto podejrzany, kierując pojazdem, nie zastosował się do dwuletniego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych orzeczonego wyrokiem Sądu Rejonowego w Piasecznie 23 lipca 2024 r. Czyn ten zagrożony jest karą pozbawienia wolności w wysokości od 3 do lat 16 lat - informował prok. Skiba.

Drugi zarzut dotyczy posiadania substancji psychotropowej w postaci amfetaminy o łącznej wadze 2,19 grama. Grozi za to kara do lat trzech lat więzienia.

Tomasz U. częściowo przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i złożył obszerne wyjaśnienia. Prok. Skiba poinformował, że sąd przedłużył mu areszt o kolejne trzy miesiące.

Czytaj także: