31-latek zatrzymany po potrąceniu pieszego to kierowca autobusu, który cztery lata temu spadł z mostu

Do wypadku doszło przy rondzie Tybetu
Wypadek na rondzie Tybetu. Co wiadomo?
Źródło: TVN24
Przy rondzie Tybetu na Woli doszło do potrącenia pieszego. 47-letni mężczyzna z poważnymi obrażeniami został zabrany do szpitala. Sprawca wypadku uciekł. Po południu 31-latek podejrzewany o potrącenie został zatrzymany przez policję. Polska Agencja Prasowa podała, że jest to kierowca autobusu, który spadł kilka lat temu z mostu Grota-Roweckiego. Nieoficjalnie potwierdziliśmy tę informację.

Wcześnie rano kierowca samochodu osobowego potrącił 47-letniego mężczyznę na Woli. Pieszy odniósł bardzo poważne obrażenia, był w stanie zagrażającym życiu. - Kierujący uciekł z miejsca wypadku, próbował gonić go świadek zdarzenia - relacjonował nasz reporter Artur Węgrzynowicz.

Wypadek potwierdziła Komenda Stołeczna Policji. - Około godziny 5.55 otrzymaliśmy informację o tym, że kierujący samochodem osobowym typu SUV potrącił pieszego. Mężczyzna prawidłowo przechodził przez przejście dla pieszych - przekazała nam Edyta Adamus z KSP.

Na miejsce wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, ale ostatecznie ranny trafił do szpitala karetką, która szybko pojawiła się na miejscu wypadku.

Adamus potwierdziła, że kierujący SUV-em uciekł z miejsca wypadku. - Policjanci prowadzą czynności w celu ustalenia kierowcy - dodała.

Policja apeluje do świadków zdarzenia

Jak mówił na antenie TVN24 rzecznik stołecznej policji podinspektor Robert Szumiata, 47-latek przechodził przez ulicę na zielonym świetle. - Nagle został potrącony przez samochód typu SUV koloru ciemnego. Tyle wiemy na tę chwilę - poinformował Szumiata. - Zwracamy się do wszystkich świadków tego zdarzenia, aby kontaktowali się z nami, dzwonili do Komendy Rejonowej Policji Warszawa IV i informowali o tym, co widzieli - zaapelował.

Podkreślił, że bardzo ważnym elementem będą nagrania z monitoringu. – Być może któryś z kierowców przejeżdżających tamtędy miał zamontowaną kamerkę samochodową, która nagrała całe zdarzenie. To pozwoli nam na ustalenie, jaki był to samochód i kto był jego kierowcą – powiedział rzecznik KSP.

"Potrącił mężczyznę z ogromną siłą"

Robert Szumiata wskazał, że potrącony 47-latek ma otwarte złamania i jest w stanie ciężkim. 

- Zostały ustawione punkty kontrolno-blokadowe. Podano komunikaty do wszystkich patroli w okolicy o tym, co się stało, jak wyglądał ten samochód. Musimy mieć na uwadze to, że samochód będzie się rzucał w oczy. Potrącił mężczyznę z ogromną siłą. Policjanci znaleźli poszkodowanego 80 metrów od przejścia dla pieszych. Ten samochód będzie miał poważne uszkodzenia z przodu - maski i być może też szyby - dodał Szumiata.

Rzecznik KSP zwrócił się też do osób, które widziały auto z takimi uszkodzeniami, aby również kontaktowały się z KRP IV pod numerem 47 72 394 50 albo dzwoniły na numer alarmowy 112.

Kierowca SUV-a zatrzymany

Po południu policja poinformowała, że zatrzymano 31-latka, który jest podejrzewany o potrącenie mężczyzny.

- Ustalenie i zatrzymanie sprawcy wypadku było dla stołecznych policjantów priorytetem. W jego poszukiwania, od wczesnych godzin porannych, byli zaangażowani policjanci z wszystkich komend rejonowych, powiatowych, Oddziału Prewencji Policji oraz wydziałów Komendy Stołecznej Policji. Czynności w toku - poinformował podinspektor Robert Szumiata.

Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, w mieszkaniu 31-latka policjanci znaleźli biały proszek. Zatrzymano też żonę podejrzewanego.

Spadł z mostu Grota-Roweckiego

Polska Agencja Prasowa podała, że zatrzymany to Tomasz U. - kierowca, który 25 czerwca 2020 roku spowodował tragiczny wypadek na moście Grota-Roweckiego. Nieoficjalnie potwierdziliśmy tę informację. 31-latek miał orzeczony zakaz prowadzenia samochodów.

Cztery lata temu autobus linii 186, którym podróżowało 40 osób, przebił bariery energochłonne i spadł z wiaduktu. W wypadku zginęła jedna pasażerka, ranne zostały 22 osoby, z czego trzy były w stanie ciężkim.

Sąd Okręgowy w Warszawie skazał mężczyznę 22 listopada 2022 roku na siedem lat więzienia oraz dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Do Sądu Apelacyjnego została skierowana apelacja w tej sprawie.

Czytaj także: