Woltera pogryzł pies w typie amstaffa. Jest postrachem wolskich osiedli

Wolter został pogryziony przez agresywnego psa
Behawiorysta radzi, co robić kiedy spotkamy psa bez właściciela
Źródło: TVN24
Wolter, niewielki mieszaniec został zaatakowany na Woli przez agresywnego psa w typie amstaffa. Czworonóg jest postrachem okolicy. Mieszkańcy twierdzą, że już kilkukrotnie atakował inne zwierzęta. Sprawą zajmuje się policja.

W weekend informowaliśmy o niebezpiecznej sytuacji na Saskiej Kępie, gdzie na ulicy Walecznych agresywny pies zagryzł innego czworonoga i zranił właścicielkę, która próbowała go ratować. Po publikacji tego materiału na Kontakt 24 zwrócili się do nas mieszkańcy Woli. Ich podopieczny także został zaatakowany przez psa w typie amstaffa, którego właściciel ma regularnie wyprowadzać bez smyczy i kagańca.

Do zdarzenia doszło w lipcu tego roku, na osiedlu przy ulicy Ludwiki. - Szliśmy z partnerką i naszym małym psem przez teren naszego osiedla. Te bloki są otwarte, nieogrodzone. W naszą stronę szło dwóch mężczyzn z piwem w ręku. Obok nich czarny pies bez żadnego zabezpieczenia. Rzucił się nagle na naszego psa, uniósł go w powietrze, a potem go pogryzł. Partnerka próbowała go bronić i w efekcie sama została podrapana - zrelacjonował pan Hubert.

Dodał, że po ataku właściciele agresywnego psa po prostu odeszli. - Krzyczałem za nimi, żeby się zatrzymali, bo dzwonię na policję. Ale nic ich to nie obchodziło. Poszli dalej, jakby nic się nie stało - skomentował.

- Nasz pies Wolter praktycznie latał w powietrzu. Zostałam podrapana, gdy próbowałam go odciągnąć. Od razu zabraliśmy go do weterynarza - wspomina pani Małgorzata, narzeczona pana Huberta. I dodaje, że czworonóg został opatrzony, dostał leki przeciwbólowe oraz zastrzyki przeciwko wściekliźnie.

Kobieta podkreśla, że na spacer został wyprowadzony na smyczy.

Wolter został pogryziony przez agresywnego psa
Wolter został pogryziony przez agresywnego psa
Źródło: Materiały prywatne

Policja skierowała wniosek o ukaranie właściciela psa

Na miejsce nie przyjechał żaden patrol. - Kiedy zadzwoniłem pod 112, dyspozytor powiedział mi, że mogę ich gonić. Nie zrobiłem tego, pojechaliśmy od razu do weterynarza. Dopiero następnego dnia udaliśmy się na komisariat - tłumaczył.

Para zgłosiła się do komendy przy ulicy Żytniej. - Policjanci przyjęli zawiadomienie. Przeprowadzono czynności wyjaśniające w sprawie o wykroczenie w kierunku artykułu 77 paragraf 1 Kodeksu wykroczeń, mające na celu ustalenie okoliczności zdarzenia, jak i samego sprawcy - potwierdza nadkomisarz Marta Sulowska, rzeczniczka Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI.

Wspomniany artykuł Kodeksu wykroczeń dotyczy niezachowania ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia. Jeżeli zwierzę swoim zachowaniem stwarza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia człowieka, jego właściciel podlega karze ograniczenia wolności, grzywny lub karze nagany.

Jak zaznacza nadkom. Sulowska, policjanci komórki wykroczeniowej zebrali informacje o właścicielu zwierzęcia. W piątek, 17 października skierowali do sądu wniosek o wszczęcie postępowania w tej sprawie.

Postrach wolskich osiedli. "Może dojść do tragedii"

Para podkreśla, że temat tego czworonoga pojawiał się już wielokrotnie na lokalnych grupach. Ludzie publikowali jego zdjęcia i ostrzegali się nawzajem. Jest widywany na ulicy Wolskiej i w najbliższej okolicy, wychodzi na spacery bez smyczy i kagańca. Odnalazły się też co najmniej dwa posty jego właściciela, który informował o ucieczce zwierzęcia i prosił o informacje, gdyby ktoś je zauważył.

Pan Hubert twierdzi, że funkcjonariusze policji już wcześniej mieli zgłoszenia o tym psie. - Ten człowiek wciąż spaceruje ze swoim psem po Woli bez żadnych konsekwencji. Policja wie, a mimo to pies chodzi wolno. W końcu może dojść do tragedii - zauważył mężczyzna.

Sprawę opisywała w ubiegłym roku stołeczna "Gazeta Wyborcza". Mieszkańcy Woli opowiadali wówczas, że mężczyzna i jego pies są postrachem okolicy. Wskazywali, że czworonóg ma na koncie kilka pogryzień innych zwierząt. Natomiast jedno z nich zginęło pod kołami auta, gdy uciekało przed atakiem i wbiegło na jezdnię.

Jedna z rozmówczyń "Gazety Wyborczej" wspominała, że gdy agresor zaatakował psa jej sąsiadki, po przyjeździe policji, właściciel od razu wyjął książeczkę szczepień. - Był przygotowany. Ten facet wie, że pies będzie gryzł - mówiła.

"Takie sytuacje nie mogą pozostawać bezkarne"

Wolska policja podkreśla, że w tym roku prowadzi wyłącznie jedno postępowanie w tej sprawie. Dotyczy ono pogryzienia psa pana Huberta i pani Małgorzaty.

Nadkom. Sulowska podaje, że w 2020 roku zostało złożone zawiadomienie o wykroczeniu z artykułu 77. - Po przeprowadzeniu czynności wyjaśniających w sprawie o wykroczenie, został skierowany wniosek o ukaranie do sądu - dodała.

Jak podkreśla, każdy incydent z udziałem niebezpiecznego psa należy zgłaszać bezpośrednio na numer alarmowy 112 lub samodzielnie zgłaszać się do najbliższej jednostki policji, gdzie należy złożyć zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia wykroczenia lub przestępstwa.

O sprawę zapytaliśmy także w urzędzie dzielnicy. Dotychczas wolscy urzędnicy nie otrzymywali skarg dotyczących niebezpiecznego psa z okolicy osiedla Ludwiki i ulicy Wolskiej. Jak zapewniła nas Kamila Kozłowska z Wydziału Promocji, Komunikacji Społecznej i Funduszy Zewnętrznych, gdyby pojawiły się jakiekolwiek sygnały, urząd na pewno się im przyjrzy i podejmie współpracę ze służbami.

- Takie sytuacje nie mogą pozostawać bezkarne. Właściciele agresywnych psów nie mogą mieć świadomości, że takie wypadki uchodzą im na sucho, a to się niestety często zdarza, bo ludzie nie zgłaszają takich incydentów na policję, a nawet jeśli zgłaszają, to jest to bagatelizowane - mówiła w sobotę Kinga Morlińska, adwokatka i wiceprzewodnicząca sekcji praw zwierząt przy Okręgowej Izbie Adwokackiej.

Pies pogryzł kobietę na Białołęce

Na jednej z lokalnych grup z Białołęki pojawił się w niedzielę wpis o pogryzieniu kobiety przez owczarka belgijskiego. Córka poszkodowanej szukała osób, które mogą posiadać informacje na temat właścicieli zwierzęcia.

Sprawa została także zgłoszona na policję. Jak przekazała nam nadkomisarz Paulina Onyszko z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI, do zdarzenia doszło na wysokości ulicy Głębockiej 54. - W związku z tym zgłoszeniem interweniowała załoga patrolowa. Pokrzywdzona nie złożyła oficjalnego zawiadomienia o wykroczeniu - zastrzegła policjantka.

I wyjaśniła, że kobieta poinformowała później funkcjonariuszy, że udało jej się dotrzeć do właścicielki psa i zamierza we własnym zakresie rozwiązać tę sytuację.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: