Nielegalnie handlował w niedzielę przy Parku Moczydło. Swoje stoisko rozłożył na pasie zieleni i chodniku utrudniając przejście przechodniom. Gdy strażniczki miejskie podjęły interwencję, obrzucił je stekiem wyzwisk. Sprawa trafi do sądu.
Do zdarzenia doszło w okolicy Parku Moczydło. Funkcjonariuszki IV Oddziału Terenowego podjęły interwencję wobec mężczyzny, który prowadził handel w miejscu niewyznaczonym, unikając płacenia placowego.
"Swoje stoisko ustawił tak, że zajmowało część chodnika i trawnika w pasie zieleni przy al. Prymasa Tysiąclecia. Przy okazji niszczył zieleń miejską, a sznur przechodniów musiał obchodzić stragan" - informują w komunikacie prasowym strażnicy miejscy.
"Na pytanie o zezwolenie na handel od zarządcy terenu mężczyzna zareagował słowną agresją. Oznajmił, że nie ma pozwolenia, a następnie zaczął wulgarnie znieważać funkcjonariuszki. Miotając przekleństwami, handlarz nie liczył się nawet z obecnością rodziców z małymi dziećmi. Odmawiał też podania swoich danych. Wspólnie z wezwanymi na miejsce policjantami, udało się go w końcu uspokoić" - dodają.
Do sądu strażnicy miejscy złożyli wniosek o ukaranie go za handel i popełnione w związku z nim wykroczenia. Osobno mężczyzna odpowie za znieważenie funkcjonariuszek. Grozi mu za to do dwóch lat więzienia (art. 226 KK).
"Może to ostudzi jego agresywny charakter" - twierdzą funkcjonariusze.
Czytaj też >>> Traktor zderzył się z autem osobowym. Jedna osoba w szpitalu
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż miejska