Kamienica przy ulicy Łuckiej 8 zniknęła z rejestru zabytków decyzją generalnego konserwatora zabytków (ma rangę wiceministra kultury i dziedzictwa narodowego). To efekt działań właściciela, który dążył do wykreślenia obiektu z rejestru i wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który dał do tego podstawy. Burmistrz Woli uznał decyzję resortu za niezrozumiałą i w porozumieniu ze stołecznym konserwatorem postanowił działać.
- Decyzja o wykreśleniu kamienicy przy ulicy Łuckiej 8 z rejestru zabytków jest dla mnie zaskakująca. W tym postępowaniu nie jesteśmy stroną, dlatego nie przysługuje nam odwołanie. Możemy jednak wnioskować do Mazowieckiego Konserwatora Zabytków, aby rozważył możliwość wszczęcia z urzędu postępowania o wpisanie kamienicy do rejestru zabytków w granicach jej murów obwodowych, które nadal są dobrze zachowane. Wspólnie ze Stołecznym Konserwatorem Zabytków uważamy, że mury kamienicy spełniają warunki, aby zostały uznane za mające taki walor - podkreślił, cytowany w komunikacie prasowym, burmistrz Woli Krzysztof Strzałkowski. I zauważył, że adres wciąż jest w gminnej ewidencji zabytków.
Kamienica od lat popadała w ruinę
"Nie możemy wprost uwierzyć, że to się stało, choć ostatni przebieg wydarzeń związany z kamienicą wskazywał na to, że tak się to może skończyć" - skomentowali społecznicy ze Stowarzyszenia Tu Było, Tu Stało. Przypomnieli, że poprzedni wojewódzki konserwator zabytków prof. Jakub Lewicki "wydawał kolejne nakazy zabezpieczeń budynku", ale nic to nie zmieniło. Podobnie jak skierowanie przez burmistrza Krzysztofa Strzałkowskiego wniosku do prokuratury dotyczące niszczenia zabytku.
Kamienica od 1992 roku jest w rejestrze zabytków, co - teoretycznie - nakłada na właściciela obowiązek dbania o jego stan, zachowania zabytkowych elementów w niezmienionej formie i prowadzenia regularnych prac konserwatorskich. W 2012 roku została zwrócona spadkobiercom dawnych właścicieli, potem przejęła ją spółka JM Invest. Deweloper wnioskował do ministerstwa kultury o wykreślenie budynku z rejestru z uwagi na jego wciąż pogarszający się stan. Resort odmawiał, firma walczyła w sądach, aż wreszcie osiągnęła to, do czego dążyła. Jak zauważyło Tu Było, Tu Stało, po ostatnim wyroku WSA "orzekającym utratę wartości zabytkowych obiektu, ministerstwo zmuszone było wykreślić obiekt z rejestru".
Społecznicy zwrócili uwagę, że przypadek kamienicy z Łuckiej nie jest odosobniony, wspomnieli o rozebranym dworku na Wyczółkach i historii willi Ronikiera w Ząbkach. Ostrzegli, że "przy tym systemie prawnym będziemy tracić kolejne zabytki, przyglądając się bezradnie, jak znikają na naszych oczach".
Najstarsza czynszówka do rozbiórki
Jeśli nie nastąpi niespodziewany zwrot akcji, los Łuckiej 8 wydaje się przesadzony. W rozmowie z "Gazetą Stołeczną" przyznał to pełnomocnik właściciela, firmy JM Invest.
"Przewidujemy, że w najbliższym czasie Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego powinien wydać nakaz rozbiórki tego obiektu, gdyż zagraża on bezpieczeństwu. Już niejedna kontrola wykazała, że może się zawalić. Zostało na przestrzeni lat sporządzonych szereg ekspertyz konstrukcyjnych, technicznych i konserwatorskich. Tutaj nie ma wątpliwości, że ten budynek nie powinien w ogóle figurować w rejestrze zabytków, ze względu na to, że od wielu lat jest kompletnym destruktem i nie posiada walorów, które uprawniają go do dalszego funkcjonowania w tym rejestrze" - oświadczył Jan Konopacki.
Budynek przy ulicy Łuckiej 8 to najstarsza czynszówka na Woli. Historia kamienicy Abrama Włodawera sięga XIX wieku. Zbudowano ją w 1878 roku. Jako jedna z nielicznych w tej części miasta przetrwała tragedię II wojny światowej.
Autorka/Autor: mg/b
Źródło: tvnwarszawa.pl, "Gazeta Stołeczna"
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl