Jan Pietrzak wjechał w przychodnię. "Na chwilę straciłem rezon"

Satyryk wjechał w budynek, mówił, że zasłabł
Znany satyry wjechał w budynek przychodni w Warszawie
Źródło: TVN Warszawa
Jan Pietrzak miał kolizję przy przychodni w Wilanowie. Jak tłumaczył policjantom, wjechał w przychodnię, ponieważ zasłabł. Znany satyryk w rozmowie z nami przyznał się do udziału w zdarzeniu.

Do zdarzenia doszło po godzinie 12. Jak się dowiedzieliśmy, znany satyryk wjechał w budynek przychodni znajdującej się na ulicy Kolegiackiej. - Auto jest uszkodzone zarówno z przodu, jak i z tyłu. Widać, że kierujący próbował manewrować nim na placu. Jest tam dość mało miejsca, więc pewnie nie było to łatwe. Uszkodzony jest również fragment elewacji budynku - relacjonował Olek Klekocki, reporter tvnwarszawa.pl.

Na miejscu pojawili się policjanci. - Kierujący audi, jak sam twierdzi, zasłabł i uderzył w elewację przychodni oraz śmietnik - powiedział nam Jacek Wiśniewski z wydziału prasowego Komendy Stołecznej Policji. Jak dodał, mężczyzna był trzeźwy.

Około godziny 16, podkomisarz Wiśniewski przekazał, że policjanci gromadzą materiał i analizują całe wydarzenie. - Na razie trudno jeszcze powiedzieć, jakie tu mogą być konsekwencje dla kierującego. Natomiast te wstępne informacje wskazują na to, że mamy do czynienia ze zdarzeniem losowym. Z całą pewnością nie możemy tu mówić o wypadku, bo na szczęście nikt nie ucierpiał - mówi podkom. Jacek Wiśniewski z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji

"Chciałbym bardzo podziękować pracownikom przychodni"

Za kierownicą auta siedział znany satyryk Jan Pietrzak, który w rozmowie z tvn24.pl potwierdził, że brał udział w zdarzeniu drogowym na Kolegiackiej. - Można powiedzieć, że zasłabłem, tak to chyba można określić. Jest bardzo gorąco, pogoda burzowa, a ja mam swoje lata. Na chwilę straciłem rezon. Niestety, wyrządziłem szkody. Oczywiście wszystko pokryję z ubezpieczenia, nie będzie tu żadnych problemów - powiedział Jan Pietrzak.

Satyryk zapewnił, że on sam czuje się dobrze i nie odniósł obrażeń. - Chciałbym bardzo podziękować pracownikom przychodni, przy której to się stało. Bardzo mi pomogli, zaopiekowali się mną po tym zdarzeniu - dodał.

Do zdarzenia doszło, gdy satyryk wracał z przychodni. Pojechał do niej, by zarejestrować się na wizytę. Gdy załatwił swoje sprawy, wsiadł do auta i zasłabł, a "auto pojechało trochę do przodu".

Uderzał w ustrój PRL

Jan Pietrzak jest polskim satyrykiem, aktorem, autorem i wykonawcą licznych piosenek. Jest związany z Solidarnością od początków jej istnienia. Zasłynął jako współtwórca Kabaretu pod Egidą, który uprawiał satyrę polityczną wymierzoną w ustrój PRL.

Jan Pietrzak angażuje się w życie społeczne - pisywał do "Tygodnika Solidarność", "Dziennika Polskiego". W 2005 roku był członkiem Honorowego Komitetu Poparcia Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich, a dwa lata później zasiadł w komitecie honorowego poparcia PiS-u. W ostatnich latach pojawiał się jako komentator w TVP. Przestał być zapraszany do studia dopiero po zmianach w mediach publicznych.

Pietrzak o migrantach

Jan Pietrzak jest postacią kontrowersyjną. Było o nim głośno w grudniu 2023 roku, gdy na antenie Telewizji Republika powiedział: "Mam okrutny żart z tymi imigrantami, że oni liczą na to, że Polacy są przygotowani, bo mamy baraki. Mamy baraki dla imigrantów: w Auschwitz, w Majdanku, w Treblince, w Stutthofie. Mamy dużo baraków zbudowanych tu przez Niemców. I tam będziemy zatrzy... (tutaj zająknął się - red.) tych imigrantów, wpychanych nam nielegalnie przez Niemców, ponieważ nielegalni nie są ci ludzie, którzy uciekają do lepszego świata. Nielegalne są te władze, które ich wpuszczają, czyli nielegalni są Niemcy. Ich hasło witające przybyszów było nielegalne, pozatraktatowe, niezgodne z jakimikolwiek prawami. To jest nielegalna działalność niemiecka. Powinniśmy na to się uczulić w nadchodzącym roku, bo zdaje się, że na głowę zaczynają nam bardzo wchodzić".

W styczniu 2024 roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła postępowanie w tej sprawie, ale ostatecznie zostało ono w marcu umorzone.

Czytaj także: