Kolejne wyniesione skrzyżowanie na Żoliborzu. Kierowcy będą musieli zdjąć nogę z gazu na krzyżówce ulic Braci Załuskich i Sady Żoliborskie.
Centralna część krzyżówki ulic Braci Załuskich i Sady Żoliborskie, wraz z przejściem dla pieszych, została podniesiona do poziomu chodnika i specjalnie oznaczona. Całość jest pomalowana na czerwono, ponieważ z przejść licznie korzystają dzieci uczące się w pobliskiej szkole.
To rozwiązanie ma uspokoić ruch i poprawić bezpieczeństwo nie tylko pieszych, ale i kierowców. Wyniesiona tarcza wymusza zmniejszenie prędkości samochodu na skrzyżowaniu.
Jak czytamy na blogu prowadzonym przez Stowarzyszenie Żoliborzan, wyniesione skrzyżowanie zostało zrealizowane w sposób modelowy. Jego nawierzchnia niemal w całości jest asfaltowa, jedynie najazdy na wyniesienie wykonano z kostki brukowej. Piesi bez przeszkód mogą je pokonać, nie spotykając na drodze rynienek czy wysokich krawężników. Dodatkowo chodniki w rejonie krzyżówki zostały zabezpieczone słupkami, co ukróci nielegalne parkowanie.
Obywatelski projekt
Pomysł zmian na skrzyżowaniu został zgłoszony do budżetu partycypacyjnego na 2017 rok. Zrealizowano go dopiero w tym roku, ponieważ wcześniej dwukrotnie ogłaszane były przetargi, w których nie udało się wybrać wykonawcy.
Jak wyjaśniali pomysłodawcy wyniesionego skrzyżowania, potrzeba stworzenia bezpiecznej strefy związana była z lokalizacją Szkoły Podstawowej nr 267. "Obecne oznakowanie skrzyżowania i przejść dla pieszych (są namalowane pasy, ustawione znaki drogowe) nie mobilizuje kierowców do bezpiecznego zachowania na drodze - zdarza się nawet parkowanie aut na chodniku, na przejściu dla pieszych" - czytamy w uzasadnieniu projektu.
Na Żoliborzu podobne rozwiązanie pojawiło się też przy skrzyżowaniu Czarnieckiego z Krasińskiego. Inwestycja również została sfinansowana z budżetu partycypacyjnego.
Miasto przekonało przewoźników
W Warszawie takie rozwiązanie wykorzystywane jest bardzo rzadko, zwykle na bocznych ulicach. Na większą skalę stosują to inne miasta, np. Poznań czy Katowice.
Dotąd w stolicy obowiązywała niepisana zasada, że takich inwestycji nie realizuje się tam, gdzie jeżdżą miejskie autobusy. Opór stawiali przewoźnicy tłumacząc, że niskopodłogowe pojazdy źle znoszą takie przeszkody, pasażerowie narzekają na dyskomfort, a konieczność hamowania (autobus musi zwolnić bardziej niż osobowy) oznacza utratę płynności ruchu.
Pod koniec lutego informowaliśmy, że ratuszowi udało się przekonać miejskich przewoźników do stosowania tego typu rozwiązań. Jednak na wytypowanie skrzyżowań do przebudowy musimy jeszcze poczekać.
kk/mś