Jedną z dróg, które pozwalają szybko dojechać od Wisłostrady do centrum, był przez jakiś czas ciąg: Konwiktorska, Muranowska i Andersa. Był, ale już nie jest, bo drogowcy skomplikowali kierowcom życie.
Od strony stadionu Polonii stanął znak zakazujący skrętu w lewo w ul. Andersa. Zmieniły się też strzałki na jezdni. Teraz trzeba wjechać w ul. Stawki, zawrócić przy ul. Lewartowskiego i dopiero można pojechać do centrum.
Zakaz dla bezpieczeństwa
Część mieszkańców jest jednak z takiego rozwiązania zadowolona, bo ich zdaniem na skrzyżowaniu ul. Andersa i Muranowskiej, gdzie często dochodziło do stłuczek, będzie teraz bezpieczniej.
Ich obserwacje potwierdza Karolina Gałecka z Zarządu Dróg Miejskich. - Mieliśmy sygnały od policji, że dochodzi tu do wielu niebezpiecznych sytuacji, szczególnie w relacji Muranowska – Andersa – mówi Gałecka. - Żeby poprawić bezpieczeństwo został wprowadzony zakaz. Nie chcemy czekać aż dojdzie do śmiertelnego wypadku – uzasadnia.
"Łamią przepisy"
Jednak na razie znak sobie, a kierowcy sobie. - Samochody wciąż jeżdżą "po staremu" i, pomimo zakazu, skręcają w lewo - mówi Tomasz Zieliński, reporter tvnwarszawa.pl. - Podczas każdej zmiany świateł kilku decyduje się na zabroniony manewr - dodaje.
Policja przypomina, że za złamanie zakazu grozi mandat do 500 złotych. – Będziemy kontrolować przestrzeganie przepisów. Na miejsce pojechał patrol - ostrzega Robert Opas z biura prasowego stołecznej komendy.
Kierowcy łamią zakaz skrętu
wp/ran