Spowodował kolizję, ale nie zatrzymał się i pojechał dalej. Potem porzucił samochód na środku mostu i wraz z pasażerem kontynuował ucieczkę pieszo. Policjanci zatrzymali kierowcę i jego kompana kilkaset metrów dalej.
Jak ustalił Tomasz Zieliński, reporter tvnwarszawa.pl, wszystko zaczęło się jeszcze na Wale Miedzeszyńskim na jezdni w kierunku Otwocka, na wysokości Stadionu Narodowego. - W tył samochodu marki Renault wjechał inny samochód - również renault. Jednak nie zatrzymał się, a wyminął auto, które uderzył i oddalił się z miejsca zdarzenia. Kierowca pierwszego samochodu pojechał za uciekającym, jednocześnie powiadomił o sprawie policję - relacjonuje Zieliński.
Sprawca kolizji skręcił z Wału Miedzeszyńskiego na most Łazienkowski. Uciekał w kierunku centrum. Z relacji kierowcy, który za nim jechał, wynika, że podczas "szaleńczego rajdu" kierujący renault najechał na krawężnik i uszkodził koło. Na moście auto zatrzymało się. Jego kierowca i pasażer wysiedli i zaczęli uciekać pieszo. Jak przekazał Rafał Rutkowski z Komendy Stołecznej Policji, krótko po tym, obaj zostali zatrzymani.
- Kierowca i pasażer, obywatele Ukrainy, zostali zatrzymani przez policjantów na wysokości Torwaru. Obaj byli trzeźwi. Oprócz spowodowania kolizji i ucieczki nie stwierdzono innych naruszeń. Ucieczkę kierowca tłumaczył ogólną obawą przed konsekwencjami - przekazał policjant.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński/tvnwarszawa.pl