Na Wisłostradzie doszło w nocy do śmiertelnego wypadku. Zginęła kobieta wysiadająca z taksówki. Policja relacjonuje, że kierowca zatrzymał się na lewym pasie jezdni, a pasażerka wysiadła z prawej strony, wprost pod koła nadjeżdżającego auta. Rzecznik Komendy Stołecznej Policji przyznaje, że trudno znaleźć wytłumaczenie dla tej tragedii.
Do wypadku doszło około godziny 1.30 na Wisłostradzie przy skrzyżowaniu z ulicą Wenedów. - Sytuacja jest wprost nieprawdopodobna. Ciężko znaleźć wytłumaczenie dla tego, co miało miejsce - podkreślił rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak. - Według wstępnych ustaleń kierujący taksówką zatrzymał się na lewym skrajnym pasie na zielonym świetle przed przejściem dla pieszych. Pasażerka wyszła z prawej strony od razu wprost pod nadjeżdżającą mazdę. Niestety kobieta zginęła na miejscu - przekazał policjant.
- Można realizować rekordową liczbę służb, kontroli prędkości, badań trzeźwości. Można także mówić o bezpieczeństwie w ruchu we wszystkich mediach, ale można także wysiąść z taksówki na Wisłostradzie, na lewym skrajnym pasie wprost pod nadjeżdżające auto. I o jakiej nieprawdopodobnej bezmyślności mówimy, świadczy fakt, że około 30-40 metrów dalej znajduje się zatoczka autobusowa, na którą można było zjechać i bezpiecznie wypuścić pasażerkę - dodał rzecznik KSP.
Na miejscu przez kilka godziny pracowali policjanci pod nadzorem prokuratura.
Policja nie podała, z jaką prędkością poruszał się kierowca, który uderzył w kobietę.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock