W nocy ze środy na czwartek po zjeździe z trasy S8 w ulicę Lazurową spacerował łoś. Informację o zdarzeniu i zdjęcie dostaliśmy na Kontakt 24.
Kobieta po godzinie czwartej rano jechała trasą S8 w kierunku Poznania. W okolicach ulicy Lazurowej zauważyła trzy auta, które zatrzymały się na trasie. - Myślałam, że to stłuczka, a tu nagle wychodzi wielkie zwierzę! Auta zablokowały ulicę, żeby łoś nie wybiegł na drogę - opisywała.
- Samochody zatrzymywały się i wszyscy wybuchali śmiechem, łącznie z policjantem, do którego zadzwoniłam, aby poinformować go o tym zdarzeniu - dodała.
Jak podała Małgorzata Tarnowska z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, informacja o pojawieniu się zwierzęcia na drodze S8 wpłynęła o godzinie 3.18 nad ranem. - Otrzymaliśmy ją od użytkownika. Na miejscu pojawiły się nasze służby utrzymaniowe, które zawiadomiły ekopatrol. On zajął się łosiem - mówiła.
Bez interwencji łowczego
Zgłoszenie potwierdził Jerzy Jabraszko ze straży miejskiej w Warszawie. Jak podał, interwencja ekopatrolu odbyła się około trzeciej w nocy. - Na miejsce został wezwany także łowczy, jednak obyło się bez jego interwencji - powiedział Jabraszko. I dodał, że nie było potrzeby uśpienia ani transportowania zwierzęcia. - Własnymi siłami udało się skierować łosia do jego środowiska naturalnego - poinformował.
Jak wyjaśnił, w takich przypadkach najczęściej blokuje się drogę, wyznaczając odpowiedni kierunek. - Zwierzę nie atakuje, tylko boi się szumu aut i cywilizacji, dlatego reaguje na polecenia i idzie w tę stronę, w którą może - podsumował.
ab
Źródło zdjęcia głównego: Paula/Kontakt24