Do wypadku doszło we wtorek w nocy na A2 w pobliżu Mińska Mazowieckiego. Na autostradę przedostał się łoś. Podczas próby pokonania drogi w zwierzę uderzył kierowca samochodu osobowego. Pięć osób, w tym troje dzieci, trafiło do szpitala na badania. Łoś nie przeżył wypadku.
Mógł wejść przez pobliski węzeł
Jak mogło dojść do takiego zdarzenia? Autostrada w miejscu, w którym doszło do zdarzenia, jest ogrodzona, co potwierdziła nam Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.
- Na obwodnicy Mińska Mazowieckiego ciąg główny po obu stronach jest wygrodzony siatką stalową zwieńczoną pasem z siatki pomarańczowej, który ma za zadanie uwydatnić ogrodzenie jako przeszkodę - przekazała Małgorzata Tarnowska z GDDKiA.
Jak więc łoś znalazł się na jezdni? Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ustaliła, jaki był prawdopodobny przebieg zdarzenia. - Zwierzę mogło się dostać na autostradę poprzez pobliski węzeł Jakubów - poinformowała Tarnowska.
Widzisz ten znak? Zwolnij i uważaj
Rzeczniczka przypomniała, że cała obwodnica oznakowana jest znakami A-18b, czyli "zwierzęta dzikie". Ostrzega on przed możliwością napotkania tego typu zwierząt.
- W przypadku oznakowania ostrzegawczego, w warunkach ograniczonej widoczności (na przykład w nocy) należy dostosować prędkość do panujących warunków i potencjalnych zagrożeń - podkreśliła Małgorzata Tarnowska. Dodała, że wówczas należy zwolnić do 90 km/h, mimo że na autostradzie można jechać do 140 km/h. - Obserwujemy otoczenie, obserwujemy drogę przed nami - radziła.
Na poparcie, że warto zdjąć nogę z gazu, przedstawiła konkretne wyliczenia. Wynika z nich, że pokonanie 20-kilometrowego odcinka obwodnicy z prędkością 90 km/h zajmie niecałe pięć minut dłużej w stosunku do podróży z prędkością 140 km/h.
Autorka/Autor: mg/b
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: OSP Jakubów