Sekwencja zdarzeń była następująca - o stanowisko rektora Uniwersytetu Medycznego ubiegały się dwie osoby. Pierwszą był dotychczasowy rektor, który miał zmierzyć się z profesor Agnieszką Cudnoch-Jędrzejewską. Wyboru rektora dokona 200 elektorów 23 kwietnia. W piątek, 19 kwietnia dotychczasowy rektor opublikował oświadczenie, które tę sytuację mocno skomplikowało.
Profesor Gaciong poinformował, że podjął decyzję o ukaraniu swojej kontrkandydatki karą dyscyplinarną upomnienia za przewinienie dyscyplinarne polegające na uchybieniu godności zawodu nauczyciela akademickiego. Dlaczego? Jak tłumaczył w oświadczeniu, zdecydował się na ten krok "w związku z ustaleniami komisji antymobbingowej, popartymi zewnętrzną ekspertyzą prawną".
To z kolei - jak zaznaczał urzędujący rektor - oznacza, że jego rywalka nie może już starać się o najważniejszą funkcję na uczelni. Jedocześnie profesor Gaciong poinformował, że rezygnuje z ubiegania się o reelekcją na kadencję 2024-2028. Jak zaznaczył, podjął ten krok, żeby nie zarzucano mu, że "jest to sposób na wygranie wyborów rektorskich".
"Nie mam wątpliwości, że najcenniejszą wartością naszej Uczelni są ludzie, a największą inwestycją jest uczenie szacunku do drugiego człowieka" – napisał urzędujący rektor.
Podkreślił też, że Warszawski Uniwersytet Medyczny jest miejscem, w którym niedopuszczalne są "jakiekolwiek zachowania o znamionach mobbingu".
"Jesteśmy tu po to, by kształcić nowe pokolenia medyków, którzy w przyszłości będą odpowiadali za zdrowie i życie pacjentów. Dlatego też naszą powinnością jest wyznaczanie najwyższych standardów i praktyk w relacjach międzyludzkich. Wierzę w te wartości i będę ich bronił" – napisał Gaciong.
"Nie straciłam prawa ubiegania się o funkcję rektora"
Do oświadczenia rektora odniosła się prof. Cudnoch-Jędrzejewska:
"W pierwszej kolejności wskazuję, że oświadczenie zawiera nieprawdziwe informacje, albowiem – wbrew jego treści – nie utraciłam z dniem 19 kwietnia 2024 r. prawa ubiegania się o funkcję rektora Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (...)" - napisała.
Czytaj też: Umawiają się do lekarza i nie przychodzą. 235 tysięcy przypadków
Jak wyjaśniła, kara dyscyplinarna mogłaby stać się podstawą pozbawienia jej prawa kandydowania po uprawomocnieniu się - "co do chwili obecnej nie nastąpiło".
"Mam prawo odwołania się od bezprawnie nałożonej kary upomnienia do sądu powszechnego, co uczynię (...) W świetle prawa jestem osobą niekaraną, a zatem nadal jestem kandydatem na funkcję rektora Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego" - zapowiedziała.
"Rektor ukarał mnie po czterech miesiącach od zapoznania się z całością sprawy"
Prof. Cudnoch-Jędrzejewska zaznaczyła, że przed nałożeniem kary nie została poproszona o wyjaśnienia, ani wysłuchana przez rektora.
"Podkreślenia wymaga fakt, że JM Rektor ukarał mnie karą dyscyplinarną za rzekome przewinienie po 4 miesiącach od zapoznania się z całością sprawy o potencjalny mobbing i 4 dni przed planowanym głosowaniem elektorów w wyborach na stanowisko rektora. Mam nadzieję, że zaistniała sytuacja i wprowadzające w błąd oświadczenie Rektora Zbigniewa Gacionga nie przeszkodzą Szanownym Elektorom wybranym przez Społeczność Akademicką WUM w demokratycznych i prawidłowo przeprowadzonych wyborach we wzięciu udziału w głosowaniu jakie zostało zaplanowane na dzień 23 kwietnia 2024 r." - napisała prof. Cudnoch-Jędrzejewska. bż
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Warszawski Uniwersytet Medyczny