Pudełkowaty gmach od kilku lat stoi nad tunelem Wisłostrady, obok Biblioteki Uniwersyteckiej i Centrum Nauki Kopernik. Przyjechał tu w kawałkach z Berlina, dzięki kontaktom ekipy Muzeum Sztuki Nowoczesnej po jego przymusowej wyprowadzce z pawilonu Emilii. Wcześniej pawilon zaprojektowany przez austriackiego architekta Adolfa Krischanitza służył berlińskiej Kunsthalle. Jeszcze zanim MSN doczekało się docelowej siedziby w centrum Warszawy, urzędnicy zaczęli głowić się, jak można zagospodarować budynek.
Jak przyznała w środę podczas spotkania z mediami wiceprezydentka Warszawy Aldona Machnowska-Góra, pomysłów było wiele, a jednym z nich ekspozycja skarbów wyłowionych z Wisły. Decyzja zapadła w 2023 roku. - Pomyśleliśmy: spróbujemy, żeby to miejsce stało się domem warszawskiego tańca - powiedziała. - Warszawskie środowisko tańca jest bardzo szerokie i dynamiczne, ale dotychczas wszelkie inicjatywy taneczne były bardzo rozproszone. Mamy nadzieję, że to się zmieni - dodał Artur Jóźwik, dyrektor Biura Kultury w ratuszu.
Tancerze muszą mieć parkiet
Kierowniczka Pawilonu Tańca Magdalena Komornicka przypomniała, że oryginalna, modułowa, drewniana konstrukcja skrywa tysiąc metrów powierzchni użytkowej. Budynek pozostał biały, ale z elewacji zniknęły kolorowe malowidła. - Zachowaliśmy układ i kolorystykę. Dzięki procesowi, nad którym ideowo pracujemy od dwóch lat, a fizycznie od kilku miesięcy, została zmieniona funkcja budynku. Według koncepcji Macieja Siudy powstały monumentalne meble akustyczne i taneczna podłoga. Zakończyły się prace budowlane i instalacyjne, pozostaje przed nami wyposażenie sceno-techniczne pawilonu, które jest już w toku - opowiadała Komornicka. Między dwiema ścianami, zbudowanymi z powtarzalnych drewnianych paneli, ustawiono widownię na około 200 miejsc. Można ją dowolnie przestawiać.
Budynek nie ruszył się z miejsca, ale został przeorientowany. Główne wejście znajduje się teraz od północy, czyli przez kawiarnię Paloma. Natomiast przestrzeń, która stanowiła szatnię, hol i kasę muzeum, zamienia się w zaplecze z garderobami, łazienkami i biurem. Dlatego też zniknął stąd neon MUZEUM, a nowy - TANIEC zainstalowano po drugiej stronie.
Nowa gospodyni pawilonu zauważyła, że szukanie nowych funkcji dla istniejących obiektów, niebudowanie nowych (m.in. ze względu na koszty ekologiczne) jest zgodne z dzisiejszym myśleniem o architekturze. - Sprawdziłam wczoraj, że wśród 400 budynków nominowanych do najważniejszej europejskiej nagrody architektonicznej Miesa van der Rohe, blisko połowę stanowią przebudowy. Bardzo się cieszę się, że nasz pawilon wpisuje się w tą światową zmianę - podkreśliła Magdalena Komornicka.
Czterodniowy weekend otwarcia
Tylko w pierwszym roku funkcjonowania domu warszawskiego tańca zaplanowano pięć premier, 150 wydarzeń oraz 20 plenerów. - Głównym założeniem programu jest wzmacnianie tańca i choreografii jako odrębnej dziedziny sztuki. Jest to miejsce żywe, elastyczne, słuchające, odpowiadające, uczące się, przyciągające - opisywała Renata Piotrowska-Auffre, kuratorka Pawilonu Tańca. Koncepcję programową porównała do ośmiornicy, która ma przyciągać "środowiska twórcze, publiczność i miejskie życie". I zadeklarowała, że w 2026 roku pawilon "będzie wypełniony tańcem niemalże codziennie".
Poza spektaklami zaplanowano także warsztaty, zarówno dla profesjonalistów, jak i amatorów, seniorów i młodzieży. Nie zabraknie porannych niedzielnych rave'ów bez używek.
Na weekend otwarcia (8-11 stycznia) przewidziano m.in. polską premierę spektaklu "My Fierce Ignorant Step" w choreografii Christosa Papadopoulosa. - W tej pracy na 10 tancerzy i tancerek grecki artysta zadaje kluczowe we współczesnych czasach niepokoju i izolacji pytanie: czym dziś jest bycie razem? - zapowiedziała Piotrowska-Auffre. W kolejnych miesiącach pojawi się również głośny spektakl "Dance" ikony tańca Lucindy Childs. - Trwają prace nad dostosowaniem sceny i techniki pawilonu do wymagań spektaklu - zdradziła kuratorka.
Widzowie będą mogli zapoznać się także z dokonaniami tańca europejskiego. - Zaprosiliśmy spektakle tworzone w całości w trakcie wojny w Ukrainie oraz te, które powstały w ramach emigracji artystycznej oraz odzyskują na nowo dziedzictwo tradycyjnych ukraińskich tańców - zajawiła kuratorka Alicja Berejowska. - W ramach pokazu Warsaw Calling zaprezentowane zostaną spektakle polskich artystów i artystek, którzy na co dzień mieszkają i tworzą w Berlinie - dodała.
Sprzedaż biletów na pierwsze spektakle rozpocznie się już 13 listopada.
Autorka/Autor: Piotr Bakalarski
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Klemens Leczkowski, tvnwarszawa.pl