Radny Warszawy z Prawa i Sprawiedliwości Wojciech Zabłocki dowiedział się, ile kosztują drzewa z niemieckiej szkółki, które będą sadzone na tak zwanym placu Centralnym. A stołeczni urzędnicy wyjaśniają, dlaczego nie dało się ich kupić w Polsce.
Pod koniec października ubiegłego roku Zarząd Dróg Miejskich informował o wizycie swoich pracowników w szkółce drzew i krzewów w niemieckiej Brandenburgii. Pojechali tam, aby wybrać konkretne okazy, które zostaną posadzone na tzw. placu Centralnym, czyli części placu Defilad przed wejściem głównym do Pałacu Kultury i Nauki. "Wybór konkretnych egzemplarzy drzew w szkółce to kluczowy moment, który pozwala zagwarantować, że każde z nich będzie zdrowe i przystosowane do nowych warunków" - informował wówczas ZDM. Zapewniał też, że wszystkie drzewa, które trafią na plac, zostały starannie dobrane pod kątem odporności na warunki miejskie.
Oburzenie po prawej stronie
Wybór zieleni to jeden z wielu etapów prac przy tego typu inwestycjach. Dlatego informacja o wizycie w szkółce drzew i krzewów przeszła prawie bez echa. Podchwyciły ją jedynie media związane z prawą stroną sceny politycznej. Władzom Warszawy oberwało się za to, że sprowadzają drzewa od sąsiadów, zamiast kupić je w polskiej szkółce. Pojawiły się też zarzuty o niegospodarność.
Drążyć temat zaczęli też politycy PiS. Radny Warszawy Wojciech Zabłocki w interpelacji wyraził swoje niezrozumienie dla pomysłu transportowania drzew z Niemiec. "Z centrum Warszawy do Brandenburgii jest bowiem blisko 600 kilometrów. Logistycznie operacja transportu stu drzew z takiej odległości będzie bardzo kosztowna i zostawi znaczny ślad węglowy" - napisał radny. Zapytał też o koszt transportu drzew oraz iloma samochodami będzie prowadzony.
W odpowiedzi na interpelację sekretarz miasta Maciej Fijałkowski napisał, że radny pomylił tryby. "Taki charakter pisma wskazuje jednoznacznie, że podstawą prawną tego typu wystąpienia powinien być określony w stosownych przepisach ustawowych wniosek o udostępnienie informacji publicznej" - czytamy w odpowiedzi z 18 listopada 2024 roku.
Urzędnicy informują, ile wydali
Minęły prawie dwa miesiące. W środę wieczorem radny Zabłocki poinformował na platformie X, że uzyskał informacje, ile kosztowały drzewa, które będą zasadzone na placu centralnym. Wskazał też, że w odpowiedzi od ZDM nie podano danych na temat kosztów transportu.
Dane, które przedstawił radny, są niepełne ponieważ część zaplanowanych drzew nie została jeszcze ostatecznie zakupiona. W piśmie do radnego ZDM poinformował, że na placu zostaną zasadzone 102 drzewa: osiem jesionów "Raywood" po 21 285,65 zł za sztukę, osiem czeremch po 12 163,80 zł za sztukę, trzy glediczje wielopniowe po 17 232,05 zł za sztukę, cztery miłorzęby jednopniowe po 21 285,65 zł za sztukę, siedem dereni jadalnych jednopniowych po 19 259,35 zł, cztery grujeczniki japońskie wielopniowe po 8 109,20 zł, trzy grujeczniki japońskie jednopniowe po 16 208,40 zł, osiem klonów zwyczajnych po 16 208,40 zł, 11 magnolii japońskich po 14 191,10 zł. To daje łączną kwotę około 900 tysięcy złotych. Do tego trzeba będzie doliczyć koszt pozostałych drzew: 11 glediczji jednopniowych, 14 wiązów jednopniowych, dwóch wiązów wielopniowych, czterech miłorzębów wielopniowych, czterech dereni jadalnych wielopniowych i jednego dębu.
"Planowane było posadzenie jeszcze 10 sztuk modrzewi, ale obecni prowadzone są ustalenia, jaki gatunek zostanie posadzony zamiennie" - zastrzegł ZDM.
Drogowców "interesuje efekt końcowy"
W Zarządzie Dróg Miejskich zapytaliśmy, dlaczego podjęto decyzję o sprowadzeniu drzew z Niemiec i czy nie można było ich kupić taniej w Polsce.
- Wybrany w przetargu wykonawca przebudowy placu Centralnego, w ramach wszystkich prac, które musi wykonać, ma również część związaną z zielenią. Nas, jako zamawiającego, interesuje efekt końcowy, który określamy w zamówieniu bardzo dokładnie, łącznie z gatunkami, wyglądem i sposobem sadzenia 102 drzew, które się na placu znajdą. To wykonawca szuka sposobu, żeby spełnić wysokie warszawskie wymagania i jednocześnie zrobić to w najbardziej ekonomiczny dla siebie sposób. Gdyby był w stanie znaleźć tańsze rozwiązanie w Polsce, to by je znalazł - odpowiedział Jakub Dybalski z ZDM.
Przedstawiciel drogowców zaznaczył, że za czasów PRL szkółek w naszym kraju było niewiele. - Te, które powstały potem, nie mają jeszcze okazałych drzew lub oferują maksymalnie kilkanaście sztuk drzew o podobnym przekroju. Gdyby było inaczej, budowniczy placu nie woziliby ich z Holandii czy z Niemiec, bo nie miałoby to dla nich sensu - podkreślił Dybalski.
- Przemysł szkółkarski wymaga czasu i doświadczenia. Dla takich inwestycji jak plac Centralny, czy wcześniej plac Trzech Krzyży wymagamy drzew o parametrach, które osiąga się przez szkółkowanie czasem przez ponad 30 lat, co oznacza między innymi kilkukrotne przesadzanie dla odpowiedniego rozrostu korzeni i prowadzenie drzewa w sposób dostosowany gatunku i jego cech biologicznych - wyjaśnił rzecznik stołecznego ZDM.
Na koniec dodał, że wykonawca placu Centralnego nie tylko jest zobowiązany dostarczyć i zasadzić drzewa, ale też sprawować nad nimi opiekę przez pięć lat, łącznie z wymianą, jeśli drzewu coś się w tym czasie stanie.
Opóźniona budowa placu Centralnego
Budowa placu Centralnego rozpoczęła się w czerwcu 2023 roku. Według pierwszych założeń, prace miały potrwać rok i zakończyć się w lipcu 2024 roku, przy czym mieszkańcy mieli cieszyć się nową przestrzenią od września. Termin został przesunięty na wiosnę 2025 roku. Wydłużyły go prace archeologiczne oraz fakt, że część placu została zaanektowana pod zaplecze budowy Muzeum Sztuki Nowoczesnej.
Plac Centralny to (póki co) nieformalna nazwa środkowej części placu Defilad, w osi ulicy Złotej. Ma być na nim mniej betonu i asfaltu. Zastąpi je ponad 100 nowych drzew, pojawią się także trawniki i sadzawka. Nieregularny układ chodników odwzoruje siatkę dawnych ulic i zarys budynków. To ukłon w stronę historii, po II wojnie światowej secesyjne kamienice oraz ich pozostałości zostały wyburzone, by zrobić miejsce pod Pałac Kultury i Nauki.
Autorka/Autor: dg/b
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: UM Warszawa