W ostatnią niedzielę strażnicy miejscy dwukrotnie wyciągali z Wisły tego samego mężczyznę. Mimo zakazu kąpał się w wodzie, dodatkowo był nietrzeźwy. Służby przestrzegają: prąd w rzece jest zdradliwy i nieprzewidywalny.
Warszawski odcinek Wisły jest objęty całkowitym zakazem pływania. Jest to związane między innymi ze zdradliwym, zmiennym prądem i przebiegającym blisko lądu, popularnym szlakiem żeglownym. Jednak mimo powtarzanych ostrzeżeń, zdarzają się osoby odporne na te argumenty.
Próbował przepłynąć Wisłę
W niedzielę, 30 czerwca około południa, jeden z mężczyzn odpoczywających na plaży Poniatówka postanowił przepłynąć na znajdującą się na środku Wisły łachę. Przecenił swoje możliwości. Strażnicy miejscy kontrolując okolice Poniatówki zauważyli, jak znoszony przez prąd człowiek wpłynął na trasę promu rzecznego, który głośnymi sygnałami starał się ostrzec go przed zbliżającym się niebezpieczeństwem. Funkcjonariusze podpłynęli w to miejsce, podejmując mężczyznę z wody na pokład.
"Strażnicy przypomnieli zakłopotanemu pływakowi, że w Wiśle pływać nie wolno i odstawili bezpiecznie na plażę. Po jakimś czasie zauważyli kolejną osobę walczącą z nurtem niemal w tym samym miejscu. W czasie akcji ratowniczej czekało ich spore zaskoczenie. Wyczerpanym pływakiem okazał się… ten sam mężczyzna, którego wyławiali wcześniej" - czytamy w komunikacie na ten temat.
Pływak miał trzy promile
Zdaniem funkcjonariuszy tym razem pływak nie był już zakłopotany. Wręcz przeciwnie – zapowiadał podjęcie kolejnych prób dotarcia na łachę, a strażnicy poczuli od niego silną woń alkoholu. Funkcjonariusze uniemożliwi desperatowi dalsze kąpiele. Zabrali go do komisariatu rzecznego, gdzie okazało się, że ma we krwi trzy promile alkoholu.
"To stężenie kwalifikowało mężczyznę do odpoczynku w SOdON (Stołeczny Ośrodek dla Osób Nietrzeźwych - red.), gdzie został odwieziony. Miejmy nadzieję, że poza wytrzeźwieniem znalazł tam czas na chwilę autorefleksji" - podsumowała straż miejska.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż miejska