Major Służby Ochrony Państwa, który po scysji w restauracji trafił na komendę policji, jest naczelnikiem wydziału zagranicznego i odpowiada za zabezpieczanie zagranicznych wizyt m.in. prezydenta i premiera - ustalił tvn24.pl. Według naszych informatorów funkcjonariusz wyjątkowo szybką karierę zrobił dzięki poparciu jednego z zastępców komendanta SOP.