Ulicami stolicy przeszedł charytatywny Ecco Walkathon. Na starcie tłumnie stawili się warszawiacy, a wśród nich nie brakowało osób z pierwszych stron gazet. Do wyboru były dwa marsze - na trasie 6 i 10 kilometrów. Każdy pokonany kilometr to 4 złote dla fundacji pomagających dzieciom i zwierzętom.

Sobota upłynęła w Warszawie pod znakiem protestów związkowców. Trzy wielkie pochody, które wyruszyły z różnych miejsc, spotkały się na rondzie de Gaulle’a. Potem protestujący ruszyli na plac Zamkowy. Według danych urzędu miasta, w manifestacjach wzięło udział ok. 100 tysięcy osób. Sami związkowcy twierdzą, że było ich dwukrotnie więcej.

- Jestem facetem, ale płakać mi się chce ze szczęścia, że wreszcie żeśmy się obudzili, jako Polacy, jako polscy pracownicy - mówił do zgromadzonych na Placu Zamkowym związkowców przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda. W swoim przemówieniu zarzucił rządowi, że manipuluje budżetem i podejmuje "działania antypracownicze". - To jest dopiero początek naszej drogi. Dostało się też nieuczciwym pracodawcom.

Dotychczasowe manifestacje związkowców to jedynie wstęp do marszu gwiaździstego, który wyjątkowo mocno mają odczuć warszawiacy. W sobotę demonstranci zbiorą się w trzech newralgicznych miejscach stolicy, by przejść na rondo de Gaulle’a, a później na plac Zamkowy.

- Najważniejszym elementem dialogu jest zaufanie, jeśli go nie ma, dialog upada - przekonywali liderzy związków organizujących Ogólnopolskie Dni Protestu. Jak tłumaczyli, zrezygnowali z prac w Komisji Trójstronnej, ponieważ rząd nie dotrzymywał zawartych ze związkami umów.

- Macie bombę i tylko 15 minut czasu - powiedział mężczyzna, który zadzwonił do jednego z biurowców przy ul. Polnej. Alarm był fałszywy, a jego autor - 42-letni mężczyzna trafił właśnie w ręce policji.

W najbliższy weekend warszawiacy muszą przygotować się na sporą dawkę utrudnień drogowych. Robotnicy zablokują Trasę Toruńską przy ul. Głębockiej, a także ulice Wólczyńską i Rzymowskiego. Nie będzie też przejazdu przez tory kolejowe w ciągu ulicy Marsa.

Przed nami dwa ostatnie dni związkowych manifestacji w Warszawie. Na piątek zaplanowano spotkania w miasteczku przy Sejmie, ale już w sobotę w centrum Warszawy może zjawić się nawet 100 tysięcy osób. Mieszkańcy muszą liczyć się z ogromnymi utrudnieniami.

Najpierw protestowali przed Ministerstwem Edukacji, a po południu dotarli przed Sejm. Oprócz oficjalnych wystąpień związkowych liderów były też występy artystyczne. Zakończył się drugi dzień związkowych manifestacji w stolicy.

W czwartek po południu na Belwederskiej doszło do zderzenia trzech aut. Przez kilkadziesiąt minut ruch na ulicy był utrudniony.

Na skrzyżowaniu Marszałkowskiej i Wspólnej zderzyły się peugeot i skoda. W stronę centrum przejezdny był tylko jeden pas ruchu.

Ruszyła eksmisja księgarni Traffic Club przy ulicy Brackiej 25. Opróżnianie budynku przez komornika ma zająć kilka dni. To zwieńczenie wieloletniej walki o budynek, którą toczyli jego dawni właściciele - rodzina Jabłkowskich.

Polska znajduje się pod wpływem niżu "Nandor" z centrum nad pograniczem polsko-niemieckim. Nad krajem zalega chłodne i wilgotne powietrze polarno-morskie - podaje synoptyk TVN Meteo, Arleta Unton-Pyziołek.

Po burzliwej środzie, drugi dzień protestów związkowców w stolicy zapowiada się spokojnie. Ulicami stolicy przejdzie tylko jedna manifestacja. Ok. 150 związkowców spędziło noc w miasteczku namiotowym, które stanęło przed Sejmem.

23 tys. osób według organizatorów, a 19 tys. według służb porządkowych liczyły w sumie środowe demonstracje w stolicy przed ministerstwami. Pikiety zakończyły się złożeniem w resortach petycji z postulatami poszczególnych branż, po czym związkowcy przemaszerowali przed Sejm. Tam kilkaset osób rozbiło miasteczko namiotowe.

Zakończyły się środowe manifestacje związków zawodowych na ulicach Warszawy. Uczestnicy rozeszli się do autokarów, około godz. 17 ostatnie autobusy ze związkowcami wyjechały z parkingu przy Torwarze.

- W piątek zostanie ogłoszony nowy konkurs na projekt siedziby Muzeum Sztuki Nowoczesnej. W ubiegłym roku upadła koncepcja budowy siedziby muzeum według projektu szwajcarskiego architekta Christiana Kereza.

- Myślę, że chcą zwrócić uwagę na swój cel, stąd marsz gwiaździsty, cztery dni utrudnień i tak duża liczba uczestników – skomentowała protesty związkowców Ewa Gawor, dyrektor stołecznego biura bezpieczeństwa.

Do Warszawy jadą autokary ze związkowcami, którzy planują szereg marszów i demonstracji. Stołeczni policjanci uruchomili infolinię na której można dowiedzieć się o bieżących utrudnieniach.

Aż sześć wielkich manifestacji ma przejść dziś przez centrum miasta. W sumie na ulicę może wyjść nawet 20 tysięcy związkowców. Mieszkańcy stolicy muszą się przygotować na ogromne utrudnienia.

Biuro promocji w ratuszu już nie istnieje, a jego obowiązki przejęły dwie inne jednostki urzędu miasta. - Na bieżąco analizujemy działalność biur i zdecydowaliśmy o zmianie. Liczymy na lepsze efekty za te same pieniądze - komentuje ratusz.

Z powodu alarmu ewakuowani zostali pracownicy budynku u zbiegu al. Armii Ludowej i Waryńskiego. Ulica przez kilkadziesiąt minut była zamknięta przez policję, a w okolicy tworzą się korki.

- Rozpoczynające się w środę protesty związków zawodowych w stolicy najbardziej dotkną zwykłych warszawiaków - oceniła we wtorek prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz ostrzegając przed utrudnieniami.

- Ludzie nie przyjadą do Warszawy, by palić opony. Oni będą walczyć o lepsze rządzenie - przekonywał przewodniczący OPZZ Jan Guz po spotkaniu liderów trzech central związkowych z marszałek Sejmu Ewą Kopacz. W środę ruszają w Warszawie czterodniowe Ogólnopolskie Dni Protestu przeciwko polityce rządu.