- Na dzisiaj zaplanowano przesłuchanie osób, które same zgłosiły się do prokuratury oraz na policję, oraz były bezpośrednimi świadkami akcji reanimacyjnej. Przesłuchanie tych osób planowane jest na dzisiaj – powiedziała Katarzyna Całów-Jaszewska z prokuratury okręgowej w Warszawie.
Prokuratura apeluje do świadków
Jak informuje reporter TVN24 Adam Krajewski, na wniosek prokuratury, przesłuchania prowadzić będzie policja. Całów-Jaszewska nie podała, ile dokładnie osób zostanie dziś przesłuchanych. – Jest ich na pewno kilka – stwierdziła.
Prokuratura apeluje, aby zgłaszały się do niej wszystkie osoby, które widziały bądź nagrywały zdarzenie na mecie biegu.
Według informacji reporterki TVN24 Marzanny Zielińskiej, prokuratura chce sprawdzić, czy prawdą jest, że do zabezpieczenia imprezy została wybrana najtańsza firma, a firma Medicor nie wyznaczyła koordynatora medycznego imprezy. Śledczy mają też sprawdzić, co spowodowało kłopoty komunikacyjne podczas akcji ratunkowej.
Reanimowanie na mecie
W niedzielę na oczach zawodników i kibiców, tuż za linią mety 10-kilometrowego biegu odbyła się dramatyczna akcja ratunkowa – reanimowano jednego z uczestników. Niestety, akcja nie przyniosła skutku, mężczyzna zmarł po przewiezieniu do szpitala.
Zgodnie z relacjami niektórych świadków wydarzenia, osoby, które wymagały reanimacji, musiały czekać na karetkę zbyt długo, nawet ok. 20 minut. Do nagrań, które wskazują na taki czas oczekiwania dotarła TVN24.
Przedstawiciele firmy Medicor wyjaśniają, że w zabezpieczeniu medycznym imprezy uczestniczyły trzy karetki reanimacyjne i jedna transportowa. Dwie z karetek stały na mecie, trzeci z pojazdów towarzyszył biegaczom na trasie, a czwarta karetka znajdowała się na piątym kilometrze biegu - wynika z relacji przedstawicieli firmy.
- Zasłabło trzech uczestników imprezy, którym udzielał pomocy zespół karetki i ratowników. Stan jednego z pacjentów systematycznie się pogarszał, mężczyzna stracił przytomność, więc zapadła decyzja o przewiezieniu go do szpitala. Karetka z nieprzytomnym pacjentem wyjechała o 13.01, a na metę powróciła o godz. 13.13, kiedy przejęła reanimację pacjenta, którego stan w międzyczasie się pogorszył. Pacjent został dowieziony do szpitala o godz. 13.23 - powiedziała Małgorzata Zambrzuska z firmy Medicor.
ZOBACZ REPORTAŻ FAKTÓW TVN NA TEN TEMAT:
Reportaż Fakty TVN
ran/b