Według informacji reporterki Marzanny Zielińskiej, prokuratura chce sprawdzić, czy prawdą jest, że do zabezpieczenia imprezy została wybrana najtańsza firma? Czy prawdą jest, że firma Medicor nie wyznaczyła koordynatora medycznego imprezy, co spowodowało kłopoty
komunikacyjne podczas akcji ratunkowej?
Patrol medyczny bez sprzętu ratunkowego?
Śledczy będą dociekać również czy to prawda, że karetki na trasie biegu nie były wyposażone w sprzęt specjalistyczny.
I wreszcie, czy prawdą jest, że Medicor zaangażował w roli ratowników patrole PCK bez przenośnego sprzętu ratunkowego?
- Najpierw sprawdzimy czy została udzielona prawidłowa pomoc medyczna, jeżeli tak, no to ten wątek będzie wyczerpany, jeżeli nie to będziemy badali co było tego powodem. Czy były to kwestie organizacyjne czy też indywidualna odpowiedzialność konkretnej osoby – powiedział Przemysław Nowak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Śledztwo jest prowadzone roboczo w kierunku art. 155 Kodeksu karnego. Przewiduje on karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5 za nieumyślne spowodowanie śmierci człowieka.
Reanimowany na mecie
W niedzielę na oczach zawodników i kibiców, tuż za linią mety 10-kilometrowego biegu odbyła się dramatyczna akcja ratunkowa – reanimowano jednego z uczestników. Niestety akcja nie przyniosła skutku, mężczyzna zmarł po przewiezieniu do szpitala.
Zgodnie z relacjami niektórych świadków wydarzenia, osoby, które wymagały reanimacji, musiały czekać na karetkę zbyt długo, nawet 20 minut.
Przedstawiciele firmy Medicor wyjaśniają, że w zabezpieczeniu medycznym imprezy uczestniczyły trzy karetki reanimacyjne i jedna transportowa. Dwie z karetek stały na mecie, trzeci z pojazdów towarzyszył biegaczom na trasie, a czwarta karetka znajdowała się na piątym kilometrze biegu.
- Zasłabło trzech uczestników imprezy, którym udzielał pomocy zespół karetki i ratowników. Stan jednego z pacjentów systematycznie się pogarszał, mężczyzna stracił przytomność, więc zapadła decyzja o przewiezieniu go do szpitala. Karetka z nieprzytomnym pacjentem wyjechała o 13.01, a na metę powróciła o godz. 13.13, kiedy przejęła reanimację pacjenta, którego stan w międzyczasie się pogorszył. Pacjent został dowieziony do szpitala o godz. 13.23 - powiedziała Małgorzata Zambrzuska z firmy Medicor.
bf//ec