Przed ambasadą Azerbejdżanu na Saskiej Kępie w czwartek zebrały się dwie wrogie wobec siebie grupy: Ormianie i Azerowie. Doszło do starć między nimi i z policją, choć ta ostatnia zapewniała, że "nie było sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa". Protest był związany z wydarzeniami na granicy Azerbejdżanu i Armenii.
- Przed ambasadą Azerbejdżanu zgromadziło się kilkadziesiąt osób z Azerbejdżanu i Armenii. Policjanci są na miejscu, ale nie doszło do żadnych incydentów i nie było sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa. Nikt nie został zatrzymany - zapewniała około godziny 15 Gabriela Putyra z Komendy Stołecznej Policji. Manifestacja ma związek z wydarzeniami na granicy Azerbejdżanu i Armenii, gdzie w czwartek doszło do kolejnej wymiany ognia. Strony prowadziły ostrzał mimo apeli międzynarodowej społeczności o zaprzestanie działań wojennych.
"Brońcie praw uchodźców z Karabachu"
- Zebrały się tu dwie grupy demonstrujących. Stoją w odległości około 50 metrów od siebie, obie w otoczeniu policjantów. Wnioskując po flagach, jedną grupą tworzą obywatele Armenii, zaś drugą - Azerbejdżanu. Mają własne flagi, plakaty i muzykę, i są agresywni w stosunku do siebie - opowiadał reporter tvnwarszawa.pl Lech Marcinczak. - Dodatkowo na ambasadzie wiszą plakaty z napisami "Brońcie praw uchodźców z Karabachu" czy "Karabach w całości należy do Azerbejdżanu" - opisywał.
- Jest tu mnóstwo policji, około 10 dużych wozów policyjnych i kilka mniejszych. Policjanci mają długą broń i gaz - dodał Marcinczak.
Manifestacja spowodowała utrudnienia w ruchu. - Ulica Zwycięzców jest nieprzejezdna. Nie da się skręcić z Wału Miedzeszyńskiego w Zwycięzców. Nie można też przejść pieszo, mieszańcy nie są wpuszczani - ostrzegał nasz reporter.
Przepychanki z policją
Zanim nasz reporter dotarł na miejsce, sytuacja na Zwycięzców wyglądała znacznie poważniej. Mamy film, na którym widać starcie protestujących z policjantami. Widać, jak ktoś ciągnie jednego z mężczyzn po jezdni w kierunku radiowozu, inny protestujący wyrywa się policjantom. Służby broniły się przed napierającym tłumem tarczami.
W pewnym momencie słychać głos z megafonu jednego z uczestników manifestacji. - Nie poddajmy się agresji. Oni specjalnie nas prowokują, żebyśmy tutaj się z nimi bili. Nie będziemy się bić. My dzisiaj jesteśmy na pokojowej manifestacji przeciwko azerskiej agresji - mówi.
Jak mówiła w czwartek reporterka TVN24 Agata Zamęcka, powołując się na Komendę Stołeczną Policji, jedna osoba została zatrzymana. - Ta osoba miała być agresywna w stosunku do jednego z funkcjonariuszy. Miała go szarpać i dlatego została zatrzymana - podała.
Gabriela Putyra z KSP przekazała w piątek rano, że ostatecznie nie doszło do zatrzymania tej osoby: - Policjanci interweniowali na miejscu, ale obyło się bez zatrzymania. Chodziło o to, że ten protestujący zachowywał się agresywnie wobec funkcjonariuszy.
mp/r
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Lech Marcinczak / tvnwarszawa.pl