Para młodych ludzi miała już dosyć przebywania w zatłoczonym lokalu z rodziną. W tym samym budynku było puste mieszkanie, więc je zajęli i nielegalnie podłączyli prąd. Mieszkali tam kilka dni.
Strażnik miejski oraz dwóch policjantów asystowało administratorce z Zakładu Gospodarki Nieruchomościami w wypraszaniu dzikich lokatorów z mieszkania należącego do miasta. Jak podała straż miejska w komunikacie, "podczas kontroli funkcjonariusze stwierdzili, że w drzwiach wejściowych do lokalu został rozwiercony zamek, a w miejsce oryginalnej wkładki włożono nową. Do mieszkania w nielegalny sposób doprowadzono prąd".
W środku przebywali 28-letni mężczyzna i 25-letnia kobieta.
W ich mieszkaniu był tłok
- Oboje mieszkali wcześniej w innym mieszkaniu w tym budynku, ale w lokalu ich matki był tłok - żyło tam już osiem osób. Tymczasem obok stało puste mieszkanie należące "do miasta", więc postanowili je zająć. Mężczyzna wstawił nowy zamek w drzwiach, podłączył poza licznikiem prąd, przyniósł materace i rzeczy osobiste obojga. Mieszkali tak kilka dni – powiedział cytowany w komunikacie funkcjonariusz, który asystował w interwencji pracownicy administracji.
Jak dodano, dzicy lokatorzy odpowiedzą za kradzież prądu i zniszczenia w lokalu. Administracja wyceniła koszt napraw na 2,8 tysiąca złotych.
***
W Warszawie jest około 81 tysięcy mieszkań komunalnych, w któych mieszka ponad 150 tysięcy osób. W stolicy jest też blisko trzy tysiące pustostanów. Od niedawna działa program "lokal za remont" adresowany do mieszkańców gminy, już oczekujących na pomoc mieszkaniową - a więc spełniających określone kryteria - którzy mają możliwość wyremontowania lokalu we własnym zakresie. Niektóre pustostany mają jednak skomplikowaną sytuację prawną.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: straż miejska