Okna zabite deskami, niszczejące mury i wszechobecne graffiti. Jeden z pustych budynków stoi zaledwie 100 metrów od stacji metra Centrum w Warszawie. W innym, w dosyć prestiżowej lokalizacji, na Woli, mieszkają bezdomni. W stolicy, gdzie ceny mieszkań przekraczają 20 tysięcy złotych za metr kwadratowy, w 2023 było ponad 2700 pustostanów. Miasto przyznaje: ta liczba nie maleje. Pomóc ma między innymi projekt "lokal za remont", z którego mogą korzystać osoby oczekujące w kolejce na mieszkanie z gminnego zasobu.
"Ostatnio chodzę po Śródmieściu Warszawy intensywniej niż zwykle, zapuszczając się w śródmiejskie podwórka. Wiele jest uroczych. Niemniej znalazłem również i takie jak to..." - napisał na platformie X Jan Baran, działacz stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. Obserwatorzy mieli zgadywać, gdzie dokładnie znajduje się budynek ze zdjęć. Okazało się chodzi o podwórko w kwartale: Aleje Jerozolimskie, Krucza, Nowogrodzka, Marszałkowska. Czyli zaledwie 100 metrów od stacji metra Centrum.
Ostatnio chodzę po Śródmieściu Warszawy intensywniej niż zwykle, zapuszczając się w śródmiejskie podwórka. Wiele jest uroczych. Niemniej znalazłem również i takie jak to...
— Janek Baran (@JanBaran999) April 1, 2024
Zgadnijcie, jak daleko od umownego centrum Warszawy, czyli metra Centrum, znajduje się ono? pic.twitter.com/n4cRAOPe6A
Inny opuszczony budynek stoi w całkiem prestiżowej lokalizacji, bo przy Grzybowskiej. Ostatnio znaleziono w nim cztery ciała, okazało się też, że mieszkają tam bezdomni.
22 tysiące złotych za metr kwadratowy
Dlaczego w mieście, "w którym metr kwadratowy mieszkania w centrum jest wart średnio 22 tys. złotych" jest tyle pustych budynków? Aktywista MJN Damian Gregier wysłał do wszystkich warszawskich dzielnic zapytania o adresy pustostanów. "W efekcie zebrał bazę 212 adresów, a do tego dochodzą 94 pustostany z Pragi-Południe (ta dzielnica jako jedyna nie podała adresów, a jedynie liczbę). Dodatkowo wiele z adresów to zabytki takie jak kamienica przy Wileńskiej 5 czy Chmielna 126, które z roku na rok niszczeją" – czytamy na platformie X MJN.
Warszawa pustostanami stoi
— Miasto Jest Nasze 🌳🚊♻️ (@MiastoJestNasze) March 28, 2024
Zapewne jak każdy mieszkaniec Warszawy, spacerując po mieście, zwracacie uwagę na budynki z zabitymi oknami i zamurowanymi drzwiami. Zastanawialiście się, ile ich jest w Warszawie? I jakim cudem istnieją w mieście, w którym metr kwadratowy mieszkania w… pic.twitter.com/RWMt7iUjU6
Aktywiści zwracają uwagę, że w dobie "bezprecedensowego kryzysu mieszkaniowego trudno nie zadać pytania, dlaczego tak się dzieje i co miasto robi, aby te budynki przywrócić do stanu używalności – żeby znów mogły służyć do celów mieszkalnych".
O to i my zapytaliśmy ratusz. Z odpowiedzi wydziału prasowego ratusza dowiedzieliśmy się, że pustostany "są naturalnym zjawiskiem w zasobie lokalowym, a im większy jest zasób mieszkaniowy, tym większa rotacja wśród najemców". Warszawa posiada około 81 tysięcy mieszkań komunalnych, które zamieszkuje ponad 150 tysięcy osób.
PRZECZYTAJ TAKŻE: "Kawalerki" wielkości komórki za setki tysięcy złotych
Liczba pustostanów zwiększa się od pandemii
Zapytaliśmy też o to, jak liczba pustostanów zmieniała się od pandemicznego 2020 roku, który miał znaczny wpływ na pogłębienie się kryzysu mieszkaniowego w Warszawie.
Według danych ratusza, liczba pustych lokali mieszkalnych w budynkach stale eksploatowanych (nieprzeznaczonych do rozbiórki) wynosiła:
2020 rok – 2 423 2021 rok – 2 662 2022 rok – 2 817 2023 rok – 2 735
W liczbach tych są lokale puste, gotowe do najmu w nowym zasobie (budynki oddawane do użytkowania w trakcie roku, które w zależności od momentu oddania do użytkowania, nie zostały jeszcze częściowo lub całościowo zasiedlone na koniec danego roku) lub wyremontowane.
"Ciągła rotacja w zasobie oznacza, że te lokale, które były wykazane jako puste w latach ubiegłych, są na bieżąco zasiedlane ale dochodzą nowe. Średnio co roku Warszawa remontuje ok. 1800-2000 lokali (jednak liczba pustostanów nie maleje, ponieważ stale dochodzą nowe lokale pozyskiwane wskutek naturalnego ruchu ludności)" - czytamy dalej.
ZOBAC TAKŻE: "Dość zimnej wojny". Mieszkańcy Pragi domagają się podłączenia do centralnego ogrzewania
Do danych wliczano także liczbę mieszkań bez instalacji centralnego ogrzewania, które są nieatrakcyjne dla najemców. Co robi miasto, żeby to poprawić? Jak się dowiadujemy, doposaża budynki w takie instalacje, zmniejszając tym samym liczbę tego typu pustostanów. Pozostałe są na bieżąco kwalifikowane do rocznych planów remontów określanych przez dzielnice.
Z kolejnych informacji wynika, że w podanej liczbie pustostanów nie ujęto lokali, znajdujące się w budynkach z roszczeniami oraz nienadających się do zasiedlenia z powodu stanu technicznego. Chodzi o całe budynki wymagające remontu kapitalnego.
Ustawa covidowa blokowała eksmisje
Urzędnicy zwracają uwagę na jeszcze jeden problem. Wzrost liczby pustych mieszkań w latach 2020-2022 przypada na czas pandemii COVID-19, kiedy występowały ograniczenia w zakresie podpisywania umów na remonty pustych lokali mieszkalnych, wprowadzania wykonawców remontów na teren budowy oraz odbiorów remontów pustostanów, co miało wpływ na poziom realizacji tego zadania.
Dodatkowo negatywnym zjawiskiem, istotnie wpływającym na liczbę lokali pustych, były regulacje zawarte w art. 15 ustawy z dnia 2 marca 2020 - tzw. ustawy covidowej. W trakcie jej obowiązywania zapisy zakazywały wykonywania eksmisji. "Ostateczne uchylenie tego zakazu nastąpiło w trybie art. 20 ustawy z dnia 8 kwietnia 2022 r. o zmianie ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa oraz niektórych innych ustaw (...), co realnie wpłynęło na liczbę odzyskiwanych do zasobu lokali w wyniku eksmisji, a tym samym skutkowało zwiększeniem liczby pustostanów w 2022 roku" - tłumaczy wydział prasowy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: "Nie mieszka, bo tam się nie da mieszkać. Stoi tylko na progu i dorzuca następne rzeczy"
"Lokal za remont". Dla kogo?
Urzędnicy zapewniają, że pomimo tych przeszkód przygotowanie pustostanów do zasiedlenia poprzez realizację remontów jest priorytetem miasta i dlatego 2023 rok był rekordowy pod względem wydatkowanych środków. "Zakłada się, że w budżecie na 2024 rok na remonty pustostanów lokali mieszkalnych miasto przeznaczy nie mniej niż w 2023 roku, tj. ok. 70 mln zł" - wyliczają.
Zasady gospodarowania pustostanami określa szczegółowo uchwała Rady Warszawy - określa ona warunki i kryteria zasiedlania. Ratusz przypomina też, że w ostatnim okresie wprowadzono w życie projekt o (potocznej) nazwie "lokal za remont". "Projekt adresowany jest do mieszkańców gminy już oczekujących na pomoc mieszkaniową - a więc spełniających określone kryteria - którzy mają możliwość wyremontowania lokalu we własnym zakresie. Nie oznacza to jednak, że przyszły najemca musi to robić sam, bo może mieć wsparcie np. rodziny. Jeżeli zarząd dzielnicy wydzieli takie lokale, to poinformuje osoby zakwalifikowane o możliwości remontu we własnym zakresie" - napisali urzędnicy w odpowiedzi na nasze pytania.
Projekt dopiero wystartował. Jak czytamy na jego stronie, 26 stycznia 2024 weszło w życie zarządzenie, które umożliwia zarządom dzielnic wydzielenie lokali do remontu dla osób, które spełniają kryteria i zostały zakwalifikowane do pomocy mieszkaniowej. Urzędnicy oceniają, że efekty jego działania będą widoczne dopiero za jakiś czas. Zapewniają też, że realizacja projektu nie wpłynie na sytuację pozostałych osób oczekujących. "Zakładamy, że umożliwi szybsze zasiedlenie mieszkań wymagających remontu, co pozwoli na szybsze zawarcie umowy przez osoby oczekujące na pomoc mieszkaniową. To kolejny etap prac związanych z pustostanami w naszym mieście. W ten sposób osoby czekające na mieszkanie mogą same wykonać remont i dostosować lokal do swoich oczekiwań" - piszą.
Kto może ubiegać się o taki lokal? Trzeba spełnić cztery kryteria. Zainteresowani muszą wykazać, że Warszawa jest miejscem ich stałego pobytu; że dochód z ostatnich 12 miesięcy nie przekracza określonej wartości; zamieszkują w warunkach mieszkaniowych uzasadniających ich poprawę i nie mogą sami zabezpieczyć swoich potrzeb mieszkaniowych.
Dokładny opis kryteriów znajduje się na stronie miasta>>
1,8 miliona pustostanów w Polsce
O tym, że pustostanów nie jest wcale tak łatwo policzyć, mówili na spotkaniu z dziennikarzami członkowie Polskiego Związku Firm Deweloperskich i Pracodawców Rzeczypospolitej Polskiej. Hanna Milewska-Wilk z Instytutu Rozwoju Miast i Regionów wyjaśniła, że ostatnie badania na ten temat zostały przeprowadzone trzy lata temu. - Przymierzamy się do drugiego takiego badania dotyczącego właśnie mieszkań niezamieszkałych - zapowiedziała.
Zdaniem Milewskiej-Wilk, w kontekście europejskim, jeżeli w Polsce mamy nieco ponad 10-14 procent (w zależności od regionu) mieszkań niezamieszkałych, jesteśmy w "dosyć dobrej sytuacji". - Dobrej w tym sensie, że jest tego stosunkowo mało. Z drugiej strony spis powszechny był robiony w czasie pandemii i był oparty również na danych dotyczących zameldowania. W pandemii część osób po prostu wyjechała, z dużych miast również. Troszeczkę nam się sytuacja mieszkaniowa wtedy zmieniała - oceniła.
Specjalistka zwróciła też uwagę na jeszcze jeden problem. - Nasz obowiązek meldunkowy traktujemy dosyć luźno. W związku z tym największe miasta z reguły mówią, że mają niedoszacowaną liczbę mieszkańców. Bo, choćby osoby przyjeżdżające do pracy, wynajmujące mieszkania, często po prostu się nie meldują - mówiła.
Według danych GUS-u mowa o 1,8 miliona domów i mieszkań niezamieszkałych w Polsce. - Jeżeli nałożymy je na mapę, okazuje się, że są to tereny wschodniej Polski, ale również Zachodniopomorskiego. Ale z drugiej strony są to najbardziej turystyczne miasta w Polsce, nieduże. Więc tu mamy po prostu mieszkania niezamieszkałe - stwierdziła specjalistka.
To może też oznaczać, że lokal nie jest rzeczywiście zamieszkiwany przez kogoś, ale może być wykorzystywany na inne cele. - Doskonale znamy sytuację, że są tam kancelarie prawne, notarialne, biura księgowe, ale również najem krótkoterminowy. Czyli wykorzystywanie mieszkań na cele zakwaterowania bądź po prostu usługi turystyczne - wskazała.
Polacy mają drugie domy
Z analizy danych GUS-u wynika też, że Polacy mają często drugie domy. - W Polsce nie mamy w ogóle kategorii śledzenia tego, ile mamy lokali mieszkalnych. Bo to są domy i mieszkania, które są wykorzystywane tylko i wyłącznie okresowo. Mamy owszem domy na działkach rekreacyjnych, które są już domami całorocznymi. I są tam ludzie mieszkający na stałe. Ale z drugiej strony mamy domy, które bardzo często są dziedziczone, ale są wykorzystywane tylko latem ze względu na to, że zimą trzeba by było włożyć bardzo dużo w renowację takiego domu, żeby zimą był on komfortowy i spełniał "nasze dzisiejsze standardy" - mówiła Milewska-Wilk.
- Te pustostany są z jednej strony pewnym potencjałem, który można by było uruchomić, żeby wykorzystać to, co mamy. To są i względy środowiskowe, i ekologiczne. Ale też szybkość. Dużo łatwiej jest wyremontować mieszkanie lub budynek, który już istnieje i przystosować do celu takiego, jakiego był wcześniej zaprojektowany - oceniła dalej.
Ale - jak zauważyła - remonty są obecnie bardzo kosztowne. - Szczególnie jeśli jest to substancja w jakikolwiek sposób zabytkowa - podkreśliła.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, X