Świadek w sprawie porwania i śmierci Krzysztofa Olewnika o podziale okupu "według zasług" i swojej roli

Źródło:
PAP
Dokument "Superwizjera" o porwaniu Olewnika: nieudolne śledztwo, dramat rodziny
Dokument "Superwizjera" o porwaniu Olewnika: nieudolne śledztwo, dramat rodzinyTVN
wideo 2/6
Dokument "Superwizjera" o porwaniu Olewnika: nieudolne śledztwo, dramat rodzinyTVN

Z 300 tysięcy euro okupu, które rodzina Krzysztofa Olewnika przekazała porywaczom, 90 tysięcy przypadło szefowi grupy Wojciechowi F., 50 tysięcy - Robertowi P., a 30 tysięcy - Sławomirowi K. - zeznał w czwartek przed sądem Ireneusz P., skazany w pierwszym procesie, teraz świadek. Cała trójka już nie żyje, w różnym czasie znaleziono ich powieszonych w zakładach karnych. P. przyznał, że on otrzymał 90 tysięcy euro i - jak stwierdził - "widocznie zasłużył".

Ireneusz P., ps. Bokser, Bokserek, w pierwszym procesie w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, który toczył się w latach 2007-2008, został skazany przez Sąd Okręgowy w Płocku (Mazowieckie) na karę łączną 14 lat pozbawienia wolności z możliwością ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po odbyciu kary 12 lat.

Ireneusz P. był wówczas jednym z 11 oskarżonych, wśród których znaleźli się też Robert P. i Sławomir K. - obaj skazani ostatecznie na dożywocie. Już po ogłoszeniu wyroku zostali znalezieni powieszeni w celach Zakładu Karnego w Płocku: K. w 2008 r. i P. w 2009 r. Według ustaleń w pierwszym procesie, to właśnie K. i P. mieli zabić Krzysztofa Olewnika.

PRZECZYTAJ: W sądzie stawił się w asyście policji, będzie zeznawał dziewięć dni.

Obecnie Ireneusz P. zeznaje jako świadek w drugim procesie, dotyczącym uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, który od marca 2022 r. toczy się także przed Sądem Okręgowym w Płocku - aktem oskarżenia, który sporządził oddział Prokuratury Krajowej w Krakowie, objęto pięć osób.

Świadek o podziale łupów i swojej roli

W czwartek, w drugim dniu przesłuchania, Ireneusz P. mówił przed sądem, że okup w wysokości 300 tys. euro, odebrany w lipcu 2003 r. od rodziny Krzysztofa Olewnika, był dzielony w Kałuszynie (Mazowieckie) na działce należącej do Wojciecha F., gdzie po porwaniu przetrzymywano uprowadzonego. - Dzieliliśmy, można powiedzieć, w zależności od zasług - zeznał świadek. Jak wyliczył, szef grupy porywaczy F. "wziął najwięcej", bo 90 tys. euro, Robert P. otrzymał 50 tys. euro, a Sławomir K. dostał 30 tys. euro. - I ja wziąłem 90 tysięcy euro dla siebie - dodał.

Ireneusz P. przyznał, że o podziale okupu decydował F. Nie potrafił odpowiedzieć na pytanie sądu, z jakiego powodu przypadło mu aż 90 tys. euro, skoro - jak utrzymuje - nie brał bezpośredniego udziału w uprowadzeniu i jedynie pilnował Krzysztofa Olewnika, pod nieobecność Kościuka, dowożąc przy tym na działkę w Kałuszynie zakupy. - Nie wiem, dlaczego dostałem 90 tysięcy euro. Widocznie zasłużyłem - oświadczył.

PRZECZYTAJ: Sąd nie zna miejsca pobytu świadka w sprawie śmierci Krzysztofa Olewnika, ale wciąż chce go przesłuchać

Według Ireneusza P., pozostałe po podziale 40 tys. euro miało zostać przeznaczone na remont piwnicy w domu na działce w Kałuszynie, aby zatrzeć ślady przetrzymywania tam Krzysztofa Olewnika oraz na zakup posesji w miejscowości Różan (Mazowieckie), gdzie po odebraniu okupu porywacze przewieźli uprowadzonego - działka została ostatecznie kupiona na nazwisko K.

Według świadka trzech uczestników porwania miało zostać zamordowanych

Zeznając przed sądem, Ireneusz P. oświadczył, że uczestniczący w porwaniu Artur R., Piotr S. i Cezary W., którzy mieli dostać po 10-15 tys. euro, ostatecznie nie zostali uwzględnieni przy podziale okupu. O tym, że nie otrzymają żadnych pieniędzy, zdecydował F., który jednocześnie postanowił ich zabić. - Mieli zostać zamordowani, tylko się nie udało. F. to wymyślił, jak go zostawili na porwaniu. To miała być zemsta - mówił świadek.

Drugi proces w sprawie porwania i śmierci Krzysztofa Olewnika rozpoczął się marcu 2022 rokuTVN24

Nawiązał w ten sposób do nocy uprowadzenia Krzysztofa Olewnika, gdy Artur R., Piotr S. i Cezary W. uciekli z domu, gdzie doszło do porwania, i schowali się w polu kukurydzy - zareagowali tak, kiedy skuty już Krzysztof Olewnik, trzymając w dłoni telefon, oznajmił im, że "policja jest już w drodze". Ostatecznie do zabójstwa nie doszło, gdyż Cezary W. trafił do więzienia, a w międzyczasie przy próbach zorganizowania spotkania z udziałem wszystkich trzech "zawsze któregoś brakowało". Świadek zaznaczył, że ani Artur R., ani Piotr S. czy Cezary W. nie wiedzieli o odebraniu okupu, jak się wyraził, że "te pieniądze były złapane".

ZOBACZ: Zabójstwo Krzysztofa Olewnika. Koniec śledztwa i akt oskarżenia.

Początkowo był więziony w piwnicy, przykuty łańcuchami

W czwartek Ireneusz P. mówił też przed sądem o okolicznościach przetrzymywania przez porywaczy Krzysztofa Olewnika. Wyjaśnił, że w piwnicy domu na działce Kałuszynie uprowadzony był więziony w piwnicy, przykuty łańcuchami - "trzy metry długie" za szyję do haków w ścianie.

W pomieszczeniu tym, według relacji świadka, znajdowały się "kozetka bez nóg, jakaś kołdra, poduszka, wiadro plastikowe na potrzeby, zamykane". Zawartość wiadra co pewien czas miał przelewać do przygotowanych wcześniej metalowych baniek K., po czym wywozić poza działkę i wylewać, aby w ten sposób zacierać ślady pobytu uprowadzonego. W piwnicy, gdzie przetrzymywano Krzysztofa Olewnika, była też zamaskowana kamera monitorująca, połączona kablem z telewizorem znajdującym się kondygnację wyżej, w salonie.

Ireneusz P. powiedział przed sądem, że pilnując Krzysztofa Olewnika, gdy przynosił mu np. jedzenie, pod nieobecność K., ubierał się w bluzę z kapturem, kominiarkę i długi "do ziemi" płaszcz. - Nie rozpoznał mnie, bo się nie odzywałem - podkreślił. Zeznał, że uprowadzonemu podawano leki psychotropowe. Zaznaczył przy tym, że on sam nie podawał tych specyfików,

Później w szambie, też przykuty łańcuchami

Jak relacjonował Ireneusz P., po odebraniu okupu zapadła decyzja o przewiezieniu Krzysztofa Olewnika z działki w Kałuszynie w inne miejsce. Wymyślił to F., aby mieć czas na remont piwnicy. "Jak wyremontuje, to Krzysztof będzie puszczony" - miał mówić. Krzysztof Olewnik został zabrany na działkę w miejscowości Różan, gdzie na polecenie F. został umieszczony w zakupionym szambie - miało ono wymiary 2,5 metra na 1,5 metra. Był tam także przykuty łańcuchami. F. miał wtedy sugerować, że "ma to potrwać do miesiąca".

- Nie wiem, kiedy zdecydowano, że zostanie zabity Krzysztof. Ja tej decyzji nie podejmowałem - odpowiadał w czwartek na pytania sądu Ireneusz P. Świadek zeznał jednocześnie, że o tym, iż Krzysztof Olewnik nie żyje, dowiedział się, gdy został zatrzymany przez policję.

Krzysztof Olewnik został zamordowany w 2003 rokuTVN 24

Rodzina przekazała okup

Po tym, jak w nocy z 26 na 27 października 2001 r. Krzysztof Olewnik został uprowadzony z własnego domu pod Drobinem, sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak uprowadzony nie został uwolniony. Jak się później okazało, został zamordowany miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan - zwłoki odnaleziono dopiero w 2006 r.

Jeszcze przed pierwszym procesem, w 2007 r., w celi Aresztu Śledczego w Olsztynie został znaleziony powieszony F. Według ówczesnych ustaleń tamtejszej prokuratury okręgowej, był on szefem grupy, która porwała Krzysztofa Olewnika.

Plan z więzienia

Ireneusz P. i Wojciech F. poznali się w 1998 r., odbywając wyroki w płockim zakładzie karnym. To wówczas - jak przyznał podczas pierwszego procesu Ireneusz P., który pochodzi z Drobina - opowiadał on F. o rodzinie Olewników. Później okazało się, że na ofiarę porwania wybrano Krzysztofa Olewnika.

Na początku w 2003 r. rodzina Olewników otrzymała anonim, w którym wskazano właśnie Ireneusza P. oraz P., również pochodzącego z Drobina, jako uczestniczących w porwaniu. W anonimie przekazano też, że Krzysztof Olewnik był wówczas więziony przez porywaczy w okolicach Nowego Dworu Mazowieckiego. Po zatrzymaniu w 2006 r. Ireneusz P. przyznał się do udziału w przetrzymywaniu uprowadzonego.

Pięciu oskarżonych w drugim procesie

W akcie oskarżenia, który do Sądu Okręgowego w Płocku trafił pod koniec czerwca 2021 r., krakowski oddział Prokuratury Krajowej zarzucił Jackowi K., przyjacielowi i wspólnikowi Krzysztofa Olewnika, udział w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym oraz udział we wzięciu Krzysztofa Olewnika przy użyciu przemocy jako zakładnika i przetrzymywanie go do zapłaty okupu w wysokości 300 tys. euro. Okres i sposób przetrzymywania uprowadzonego, poprzez m.in. przykucie łańcuchem do ścian oraz umieszczenie pokrzywdzonego w zbiorniku na nieczystości, łączył się z jego szczególnym udręczeniem, a ostatecznie został on pozbawiony życia.

Podczas pierwszej rozprawy, w marcu 2022 r., Jacek K. nie przyznał się do zarzucanych czynów, a zarzuty określił jako absurdalne.

Podobne zarzuty, jak w przypadku Jacka K., w tym udziału w grupie zbrojnej, która porwała Krzysztofa Olewnika, krakowski oddział Prokuratury Krajowej przedstawił też Eugeniuszowi D., ps. Gienek. Aktem oskarżenia objęto również Grzegorza K., byłego samorządowca z Sierpca, któremu zarzucono m.in. wykorzystanie, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, stanu emocjonalnego i położenia Włodzimierza Olewnika, czyli ojca uprowadzonego, i przekazywanie mu nieprawdziwych informacji oraz wyłudzenie 160 tys. zł.

Zarzuty doprowadzenia Włodzimierza Olewnika do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przedstawiono też dwóm innym oskarżonym, w tym Andrzejowi Ł. - chodzi m.in. o ponad 120 tys. zł i nieprawdziwe zapewnienie o możliwości doprowadzenia do uwolnienia porwanego, oraz Mikołajowi B. - chodzi m.in. o przekazanie 13 tys. zł i wprowadzenie w błąd co do możliwości zidentyfikowania miejsc logowań telefonu używanego przez sprawców uprowadzenia.

400 tomów akt. P. ma zeznawać dziewięć dni

Akta postępowania, które toczy się obecnie przed płockim sądem okręgowym, wraz z załącznikami liczą ponad 400 tomów. Na obecnym etapie proces planowany jest do marca 2024 r.

Przesłuchanie Ireneusza P., które rozpoczęło się 6 września, ma potrwać z przerwami do 22 września - w sumie dziewięć dni. Ireneusz P. zeznaje jako świadek chroniony. Podobnie jak w pierwszym dniu przesłuchania także w czwartek stawił się w specjalnej sali wyznaczonej na rozprawę poza głównym budynkiem sądu w asyście policji - ubrany był w podkoszulek, opięty na kamizelce kuloodpornej, w spodnie dresowe, miał też czarną kominiarkę i czarne okulary przeciwsłoneczne.

Autorka/Autor:kz/gp

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Kierowca, który potrącił dwóch 12-latków w Borzęcinie Dużym na pierwszy rzut oka nie wyglądał na pijanego. Rozmawiał ze świadkami wypadku, alkohol wyczuli od niego dopiero z bliska. - To znaczy, że on już musiał pić kilka dni - twierdzą mieszkańcy Borzęcina. Miał trzy promile, a samochód, którym potrącił chłopców, nie należał do niego. Jeden z 12-latków zginął na miejscu.

12-letni Tymek zginął w swoje urodziny. "Zobaczyliśmy czerwone buty i rower"

12-letni Tymek zginął w swoje urodziny. "Zobaczyliśmy czerwone buty i rower"

Źródło:
"Uwaga!" TVN

W poniedziałek rano aktywiści z Ostatniego Pokolenia po raz kolejny blokowali jedną z głównych ulic w Warszawie. Tym razem usiedli na Czerniakowskiej. Zostali zaatakowani przez agresywnych kierowców oczekujących w korku. Na miejscu interweniowała policja.

Aktywiści zablokowali Czerniakowską. Jeden z kierowców opryskał ich gaśnicą, inny opluł

Aktywiści zablokowali Czerniakowską. Jeden z kierowców opryskał ich gaśnicą, inny opluł

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W związku z wizytą prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Polsce należy spodziewać się utrudnień w ruchu oraz tymczasowych zmian w funkcjonowaniu komunikacji miejskiej - informuje Zarząd Transportu Miejskiego.

Wizyta prezydenta Ukrainy. Zamknięte ulice i korki w centrum Warszawy

Wizyta prezydenta Ukrainy. Zamknięte ulice i korki w centrum Warszawy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na trasie S2 samochód osobowy przewrócił się na bok. Kierujący nie odniósł obrażeń. Były utrudnienia w ruchu.

Przewrócone auto na południowej obwodnicy

Przewrócone auto na południowej obwodnicy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W poniedziałek rano w miejscowości Cisie (powiat miński) na autostradzie A2 zderzyły się auto osobowe i ciężarówka. Trzy osoby, w tym dwoje dzieci, odniosły obrażenia.

Zderzenie auta osobowego z ciężarówką na autostradzie. W wypadku ucierpiało dwoje dzieci

Zderzenie auta osobowego z ciężarówką na autostradzie. W wypadku ucierpiało dwoje dzieci

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W niedzielę późnym popołudniem 14-letni chłopiec przechodząc przez ogrodzenie "nadział się" na nie dłonią - poinformowało stołeczne pogotowie. Nastolatek został zabrany do szpitala.

Nastolatek "nadział się" na ogrodzenie

Nastolatek "nadział się" na ogrodzenie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Stołeczny ratusz poinformował, że w zasobie komunalnym pozostało do wymiany 157 pieców niespełniających norm. Z kolei w prywatnych domach jest 2437 kopciuchów.

Urzędnicy podali listę adresów, gdzie wciąż dymią kopciuchy. W której dzielnicy jest ich najwięcej?

Urzędnicy podali listę adresów, gdzie wciąż dymią kopciuchy. W której dzielnicy jest ich najwięcej?

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Uniwersyteckim Centrum Klinicznym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego wykonano pierwszy na świecie wspomagający przeszczep wątroby. Chorej poszkodowanej w wypadku wszczepiono fragment wątroby od dawcy na 11 dni, podczas których odbudował się jej własny organ. Wówczas ten przeszczepiony można było usunąć.

Pionierska operacja. Przeszczepiono fragment wątroby, by potem go usunąć

Pionierska operacja. Przeszczepiono fragment wątroby, by potem go usunąć

Źródło:
PAP

Jest coraz więcej wypożyczalni sprzętu wodnego i coraz więcej miejsc, gdzie można zrobić patent motorowodny nawet w jeden dzień, ale w tym czasie nie da się zdobyć doświadczenia - tłumaczył prezes Legionowskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Krzysztof Jaworski. Dodaje, że przyczynami tragedii na wodzie są często bezmyślność i brak odpowiedzialności. Równocześnie, jak podkreśla, nad wodą rodzice często nie potrafią upilnować dzieci i ciągłe zgłaszanie ich zaginięcia stało się po prostu "plagą" przez co służby są stawiane na nogi wtedy, kiedy nie powinny.

"Bezmyślność" nad wodą i zachowanie rodziców, które stało się "plagą". Ratownik wylicza

"Bezmyślność" nad wodą i zachowanie rodziców, które stało się "plagą". Ratownik wylicza

Źródło:
PAP

Dyrektorka szkoły na warszawskim Ursynowie, która prowadziła w lekcję pod wpływem alkoholu, została zdegradowana. Postępowanie w sprawie nauczycielki prowadzą też policja oraz rzecznik dyscyplinarny.

Miała dwa promile, prowadziła lekcję. Dyrektorka szkoły straciła posadę

Miała dwa promile, prowadziła lekcję. Dyrektorka szkoły straciła posadę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek w Borzęcinie Dużym kierowca potrącił dwóch 12-letnich chłopców. Jeden z nich zginął na miejscu. 26-latek kierujący autem był pijany. W sobotę wieczorem sąd zadecydował o aresztowaniu podejrzanego.

Areszt dla kierowcy, który potrącił 12-latków w Borzęcinie Dużym

Areszt dla kierowcy, który potrącił 12-latków w Borzęcinie Dużym

Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl

Grupa kilkunastu osób z inicjatywy Ostatnie Pokolenie zablokowała aleję Wilanowską w Warszawie. Były utrudnienia w ruchu. Po kilkunastu minutach aktywistki i aktywiści zostali usunięci przez policję.

Aktywiści klimatyczni znów w akcji. Zablokowali ważną ulicę

Aktywiści klimatyczni znów w akcji. Zablokowali ważną ulicę

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Strażnicy graniczni interweniowali na pokładzie samolotu, który miał odlecieć z Lotniska Chopina do Wenecji. Powodem był agresywny pasażer, który nie chciał zakończyć rozmowy telefonicznej i nie stosował się do poleceń personelu.

Był agresywny, nie chciał zakończyć rozmowy telefonicznej, strażnicy graniczni wyprowadzili go z samolotu

Był agresywny, nie chciał zakończyć rozmowy telefonicznej, strażnicy graniczni wyprowadzili go z samolotu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Od czwartku mieszkańcy Pragi Południe i Rembertowa mają do dyspozycji wygodne i bezpieczne przejścia przez tory kolejowe. Zabiegali o nie od wielu lat. Przeprawy ułatwią dojście m.in. do rezerwatu przyrody Olszynka Grochowska.

Przez lata przechodzili przez tory w niedozwolonym miejscu. W końcu doczekali się bezpiecznego przejścia

Przez lata przechodzili przez tory w niedozwolonym miejscu. W końcu doczekali się bezpiecznego przejścia

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Tragiczny wypadek w miejscowości Borzęcin Duży. Kierujący autem osobowym potrącił dwóch nastolatków. Jeden zginął na miejscu. Policja podała, że kierowca był pijany, miał prawie trzy promile.

Jechali rowerami na zbiórkę drużyny pożarniczej, potrącił ich pijany kierowca. Jeden z 12-latków zginął

Jechali rowerami na zbiórkę drużyny pożarniczej, potrącił ich pijany kierowca. Jeden z 12-latków zginął

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policja z Płocka zatrzymała 35-latka, który próbował ukraść alkohol z jednego z marketów na terenie miasta. Mężczyzna groził nożem ochroniarzowi, pracownikom sklepu, a potem również funkcjonariuszom. Został obezwładniony. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Chciał ukraść alkohol. Groził nożem pracownikom sklepu i policjantom

Chciał ukraść alkohol. Groził nożem pracownikom sklepu i policjantom

Źródło:
PAP

Wprowadzaniu stref czystego transportu w polskich miastach powinien towarzyszyć rozwój transportu zbiorowego - uważa rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego Piotr Siergiej. Punktualne, czyste i szybkie autobusy czy pojazdy szynowe spowodują, że chętniej zrezygnujemy z jazdy samochodem.

Strefa Czystego Transportu to "martwy przepis"? Aby działała, "musi rozwijać się komunikacja publiczna"

Strefa Czystego Transportu to "martwy przepis"? Aby działała, "musi rozwijać się komunikacja publiczna"

Źródło:
PAP

Na ławie oskarżonych zasiądzie Tomasz G., który spowodował tragiczny wypadek w Gostyninie. Mężczyzna śmiertelnie potrącił kobietę prowadzącą wózek z 9-miesięcznym dzieckiem. Był pod wpływem alkoholu.

Był pijany, jechał za szybko, potrącił kobietę z dzieckiem. Jest akt oskarżenia

Był pijany, jechał za szybko, potrącił kobietę z dzieckiem. Jest akt oskarżenia

Źródło:
tvnwarszawa.pl

43 pingwiny z warszawskiego zoo tymczasowo zmieniły lokum. Zajęły część wybiegu po niedźwiedziach polarnych na czas budowy nowego domu.

Warszawskie pingwiny przeprowadziły się na wybieg niedźwiedzi

Warszawskie pingwiny przeprowadziły się na wybieg niedźwiedzi

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zgodnie z nowymi zasadami obowiązującymi w schronisku na Paluchu zainteresowani przyjęciem zwierzaka pod swój dach muszą najpierw zadzwonić do Biura Przyjęć i Adopcji. Zdaniem wolontariuszy to niepotrzebnie wydłuży proces adopcji i w efekcie doprowadzi do spadku ich liczby. Zarzutów wobec zmian wprowadzanych przez dyrekcję placówki jest więcej.

Wolontariusze krytykują zmiany w schronisku, obawiają się spadku liczby adopcji zwierząt

Wolontariusze krytykują zmiany w schronisku, obawiają się spadku liczby adopcji zwierząt

Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl

Ciężkie, połamane konary starego drzewa zwisały nad chodnikiem na Pradze Południe. Zagrażały przechodniom i zaparkowanym obok samochodom. Na miejscu interweniowały służby.

Grube konary zwisały tylko na skrawkach kory

Grube konary zwisały tylko na skrawkach kory

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Do Zarządu Zieleni Warszawy wpływa sporo zgłoszeń dotyczących konieczności wykoszenia lub wstrzymania koszenia trawników. - Racje dostrzegamy po obu stronach - przyznają miejscy ogrodnicy. Tłumaczą też, dlaczego w niektórych częściach miasta widać kawałki łąki, a w innych krótko przycięte trawniki.

Od lat ograniczają koszenie. Ciągle muszą tłumaczyć dlaczego

Od lat ograniczają koszenie. Ciągle muszą tłumaczyć dlaczego

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Rzecznik Praw Obywatelskich ma wątpliwości co do obowiązującej od początku lipca w Warszawie strefy czystego transportu. Chodzi o interpretację przepisów umożliwiających wjazd do miasta samochodom wszystkich seniorów, którzy mają ukończone 70 lat. RPO zwrócił się do drogowców o wyjaśnienia.

Strefa czystego transportu. Rzecznik Praw Obywatelskich ma wątpliwości

Strefa czystego transportu. Rzecznik Praw Obywatelskich ma wątpliwości

Źródło:
PAP

Kilka rzeźb warszawskiego artysty Łukasza Krupskiego można oglądać przy kościele św. Aleksandra na placu Trzech Krzyży. Stanęły tam w ramach plenerowej wystawy "Magia spotkania", i zostaną do 10 października.

Plac Trzech Krzyży jak grecka agora. Przed kościołem stanęła plenerowa wystawa rzeźby

Plac Trzech Krzyży jak grecka agora. Przed kościołem stanęła plenerowa wystawa rzeźby

Źródło:
tvnwarszawa.pl