Planowana przez rząd autostradowa obwodnica wokół Warszawy, która ma zapewnić bezpośredni dojazd do Centralnego Portu Komunikacyjnego, wywołała protesty wśród mieszkańców okolicznych gmin. - To wygląda, jakby ktoś wziął starą mapę i narysował na niej warianty, nie biorąc pod uwagę zabudowań, które powstały tu w ostatnich latach - mówi mieszkanka jednej z wsi.
Glinki w gminie Karczew w powiecie otwockim. Niewielka miejscowość położona niecały kilometr na zachód od drogi krajowej numer 50. W ubiegłym tygodniu na redakcyjny adres warszawa@tvn.pl przyszedł mail od jej mieszkańców.
"Budowa obwodnicy A50 rujnuje nam życie. Ma przechodzić centralnie przez naszą wieś Glinki w gminie Karczew. Już raz ta wieś została podzielona przez budowę drogi 50, teraz czeka nas prawie to samo, lecz gorzej, autostrada ma przechodzić centralnie przez wieś. Przez to zostanie zburzona szkoła podstawowa, w której uczą się dzieci z 4 wsi (Glinki, Ostrówek, Kosumce, Władysławów). Na naszych terenach jest bardzo dobra ziemia, najlepszej klasy, jesteśmy jedyną wsią w gminie Karczew, gdzie jest prężne rolnictwo i sadownictwo (hektary sadów, plantacje truskawek, pomidorów, bobu, kapusty itp.). Dla większości mieszkańców jest to jedyne źródło utrzymania" – piszą mieszkańcy.
- Wieść o tym, że przez naszą wieś ma przejść autostrada spadła jak grom z jasnego nieba – mówi tvnwarszawa.pl Iwona Sieczka, sołtys Glinek. – O planach dowiedziałam się przypadkiem po spotkaniu z przedstawicielką urzędu gminy Karczew. Niektóre warianty zakładają, że droga przetnie wieś na pół. Dla mieszkańców, którzy głównie utrzymują się z ziemi i sadów, to jest totalna katastrofa.
Przez wsie i tereny zielone
Warianty autostrady A50 od południa i drogi ekspresowej S50 od wschodu, północy i zachodu są cztery. Na mapach opublikowanych na stronie internetowej Centralnego Portu Komunikacyjnego oznaczono je różnymi kolorami. W niektórych miejscach ich przebieg się pokrywa. Nowa obwodnica ma być połączona z planowanym przez rząd PiS Centralnym Portem Komunikacyjnym w Baranowie i znajdować się z dala od funkcjonującego od lat lotniska w Modlinie.
Narysowane na mapie linie przechodzą przez wsie, parki krajobrazowe, chronione bagna i torfowiska, wiślane łachy, a nawet mostem nad Zalewem Zegrzyńskim – popularnym wśród mieszkańców warszawskiej aglomeracji miejscem wypoczynku.
Na stronie CPK jest możliwość zgłaszania uwag co do przebiegu wytyczonych przez planistów wariantów. Jednak problem polega na tym, że uwagi mieszkańcy mogą zgłaszać tylko do 10 marca, a dowiedzieli się o tym w najlepszym wypadku w połowie lutego, nierzadko z mediów. - To wygląda, jakby ktoś wziął starą mapę i narysował warianty obwodnicy, nie biorąc pod uwagę zabudowań, które powstały w ostatnich latach - ocenia pani Joanna, mieszkanka gminy Prażmów w powiecie piaseczyńskim. Według planów, autostrada przebiegłaby zaledwie kilkadziesiąt metrów od płotu jej posesji.
- Dla wielu osób, które się tu pobudowały, autostrada oznacza tylko jedno – wyburzenia. Wszystko wokół mojej posesji to są nowe, zbudowane zaledwie kilka lat temu, domy napływowych mieszkańców. Jeden z sąsiadów kupił działkę w grudniu ubiegłego roku, ma pozwolenie na budowę i jest załamany informacją o planowanej autostradzie – dodaje mieszkanka gminy.
Jak informowała w ostatnich tygodniach "Gazeta Stołeczna", do protestów przeciwko budowie autostrady dołączają się kolejne gminy i sołectwa. Mieszkańcy analizują poszczególne warianty i zastanawiają się, ile domów zostanie wyburzonych. Tak jak mieszkańcy Ustanowa w powiecie piaseczyńskim. W jednym z proponowanych przebiegów droga byłaby poprowadzona centralnie przez ich miejscowość. To by oznaczało - według mieszkańców wsi - około 150 wyburzeń, w tym apteki i przychodni.
"Osie korytarzy wariantów"
Kiedy niezadowolenie mieszkańców przebiło się do mediów, na stronie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad pojawił się komunikat, w którym urzędnicy tłumaczą, że to bardzo wstępny plan, który o niczym nie przesądza.
"Informujemy, że warianty drogi wytyczone na mapach opublikowanych w serwisie internetowym spółki CPK, to jedynie osie korytarzy wariantów wskazanych podczas opracowania studium korytarzowego. Korytarze dla danego wariantu mają po 5 kilometrów szerokości, a zatem od pokazanego na mapach przebiegu trzeba po każdej ze stron dodać jeszcze pas około 2,5 kilometra. Docelowo pod przyszłą budowę drogi na odcinku szlakowym potrzebny będzie pas o szerokości około 100 metrów. Nieco więcej w miejscach węzłów i MOP" – zapewniają przedstawiciele GDDKiA.
W zeszłą środę Ministerstwo Infrastruktury zwołało konferencję prasową, podczas której Marcin Horała, wiceminister i pełnomocnik rządu do spraw CPK, mówił o "nieporozumieniach, manipulacjach, a czasem nawet kłamstwach", które pojawiają się w mediach tradycyjnych, jak i społecznościowych w związku z planowanymi dojazdami drogowymi i kolejowymi do CPK. W czasie konferencji podkreślił, że możliwość zgłaszania uwag za pośrednictwem strony internetowej na stronie spółki ma charakter "przedwstępnych" konsultacji.
- 10 marca to data, do której można zgłaszać uwagi do strategicznego studium lokalizacyjnego – mówił podczas konferencji Horała. - Natomiast chciałbym bardzo wyraźnie podkreślić, że to nie jest koniec konsultacji społecznych. Zgłoszone uwagi zostaną rozpatrzone i na ile będzie to możliwe, uwzględnione w konkretnych projektach inwestycyjnych, których będzie kilkadziesiąt. Stopniowo, kiedy procedury będą ruszały, zostanie przeprowadzona pogłębiona konsultacja społeczna na przykład na etapie uzyskania decyzji środowiskowej – przekazał.
Mówił też o celu takich "przedwstępnych" konsultacji. - W dokumencie prezentujemy korytarze oraz ewentualne proponowane przebiegi, właśnie po to, aby otworzyć dodatkowy etap konsultacji, aby wszystkie konflikty, stany zapalne, wątpliwości lokalne wyłapać już teraz – stwierdził Horała.
Za plecami samorządowców
Wyjaśnienia ze strony rządu mają wysoki poziom ogólności i nie uspokajają mieszkańców podwarszawskich wsi i miasteczek. Zdaniem burmistrza Piaseczna Daniela Putkiewicza, obawy wręcz eskalują. Tym bardziej że wszystko odbywa się za plecami samorządowców, którzy są najbliżej obywateli.
- Tego typu duże inwestycje zawsze budzą kontrowersje. W przypadku prezentowanych na stronie CPK planów nie ma informacji o wpływie tej inwestycji na zabudowę, czy środowisko naturalne, co jest bardzo nie w porządku. Takie podejście tylko podnosi poziom negatywnych emocji – mówi nam Putkiewicz. Samorządowiec zaznacza, że planowana inwestycja w sposób znaczący ingeruje przede wszystkim w tereny zielone. W dwóch wariantach droga została wytyczona między innymi przez Chojnowski Park Krajobrazowy. Dlatego burmistrz powołał zespół roboczy składający się z pracowników wydziałów urbanistyki i architektury oraz ochrony środowiska. Zespół przeanalizuje proponowane przebiegi korytarzy i opracuje stanowisko gminy Piaseczno w tej sprawie. Na jego podstawie miasto złoży uwagi do dokumentu.
- Trudno w tak krótkim czasie opracować stanowisko, ale chcemy takie przygotować w ustalonym terminie. Póki co odbywają się spotkania z mieszkańcami w poszczególnych sołectwach – mówi Putkiewicz.
I dodaje: - Cała sprawa z wytyczaniem obwodnicy przez tereny zielone znajdujące się na terenie gminy Piaseczno bardzo nas zaskoczyła. W gminnych dokumentach nie było mowy o takiej drodze. To stawia pod znakiem zapytania nasze dotychczasowe działania związane z ochroną naturalnego dziedzictwa, które miało zachęcać do osiedlania się w jego sąsiedztwie.
Koleje dużych prędkości
Rząd, projektując dojazdy do CPK, zapowiada rewolucję nie tylko na drogach, ale i na torach kolejowych. A to za sprawą sieci kolei dużych prędkości, które nowe lotnisko w Baranowie mają połączyć ze 120 miastami w całym kraju. I tutaj również społecznego oporu nie brakuje, bo projektanci, tak jak w przypadku autostrady A50, puścili planowane tory nie tylko przez nieużytki, ale również przez centra wsi, miasteczek, planowane i zamieszkane osiedla oraz gospodarstwa rolne.
- To są skandaliczne pomysły, zupełnie nieliczące się z ludzkimi dramatami - komentował dla "Faktów" TVN Jan Grabiec, były starosta legionowski.
Budowa CPK, jak i kolei dużych prędkości ma ruszyć w 2023 roku.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: CPK / Google Maps / tvn24.pl