Policjanci z Żuromina (Mazowieckie) zobaczyli mężczyznę jadącego na rowerze zygzakiem. 37-latek miał trzy promile alkoholu i został odwieziony do domu. Jeszcze tej samej nocy - wciąż pijany - wrócił przed komendę, pokazał obraźliwy gest i uszkodził znak. Odpowie za to przed sądem.
W nocy 7 grudnia policjanci prewencji, patrolując ulice Żuromina, zwrócili uwagę na jadącego zygzakiem cyklistę. Postanowili zatrzymać do kontroli rowerzystę.
- Badanie stanu trzeźwości wykazało u mężczyzny prawie 3 promile alkoholu w organizmie. Kierując się dobrem, a przede wszystkim troską o życie i zdrowie 37-latka ze względu na niską temperaturę panującej tamtej nocy mundurowi postanowili odwieźć mężczyznę do domu. Tam został przekazany rodzicom - poinformował w komunikacie aspirant Tomasz Łopiński z Komendy Powiatowej Policji w Żurominie.
Pokazał obraźliwy gest, uszkodził znak
Następnego dnia okazało się, że znak drogowy umieszczony przed bramą wjazdową na teren policji został uszkodzony. Zapis kamer wideo pozwolił namierzyć sprawcę. Okazało się, że przyjechał na rowerze. Mundurowi połączyli kropki. Ustalili, że na nagraniu był ten sam mężczyzna, którego dzień wcześniej odwieźli do domu.
- Z nagrania kamer wynikało, że 37-letni mężczyzna postanowił wrócić na rowerze do Żuromina, choć wciąż był pod działaniem alkoholu. Mężczyzna, przejeżdżając przy budynku komendy, wykazał swoje niezadowolenie, pokazując obraźliwy gest. Następnie zniszczył znak drogowy, stojący przy bramie wjazdowej na teren komendy, po czym odjechał na rowerze z miejsca zdarzenia - dodał Łopiński.
"Zasłaniał się problemami z pamięcią"
37-latek zgłosił się na następny dzień do żuromińskiej komendy, by wyjaśnić sytuację kierowania rowerem w stanie nietrzeźwości. Został również zapytany o to, co robił później. - Mężczyzna zasłaniał się problemami z pamięcią, z uwagi na wypity alkohol. Kiedy cykliście pokazano nagranie, ten wydał się mocno zaskoczony. Nagle pamięć wróciła, a ona sam przyznał się do swojego zachowania - przekazał aspirant Tomasz Łopiński. Okazało się, że nie pierwszy konflikt z prawem 37-latka. W ostatnim czasie już dwukrotnie karany był za jazdę rowerem pod wpływem. Wcześniejsze kontrole kończyły się mandatem w wysokości 2500 złotych. Tym razem finał zachowania mężczyzn będzie miał miejsce przed sądem.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP Żuromin