Na około dwie godziny tir zablokował rondo "Radosława". W ten sposób jego kierowca protestował przeciwko "wyzyskiwaniu Polaków".
- Zgłoszenie otrzymaliśmy przed godz. 17. Kierowca zatrzymał się tirem na rondzie, dokładnie na prawym pasie jezdni w kierunku ul. Słomińskiego - relacjonuje Robert Opas z biura prasowego stołecznej policji.
W ramach protestu
Policja wyłączyła z ruchu między innymi odcinek al. Jana Pawła II pomiędzy ul. Stawki a rondem "Radosława". Funkcjonariusze potwierdzili, że kierowca "zaparkował" na środku w ramach protestu. "Polsko pozwól żyć normalnie w tym kraju bez stresu i wyzyskiwania Polaków" – taką kartkę kierowca włożył za szybę tira. Jak poinformował redakcję Kontaktu24 jeden z internautów, kierowca tira zatrzymał się na rondzie, ponieważ skończył mu się czas pracy. "Powiedział, że już kilka razy dostał mandat, bo w momencie, kiedy mu się kończył czas prasy zjeżdżał na pobocze. Tym razem ma już dość, zatrzymał się tam, gdzie mu się skończył czas pracy i nie zamierza zjeżdżać z drogi" - relacjonował.
Utrudnienia do 19:00
Przed godz. 19 tir został zabrany z ronda. - Prowadził go inny kierowca z firmy, do której samochód należy - relacjonuje Marcin Gula, reporter tvnwarszawa.pl.
- Za blokowanie pasa ruchu grozi mandat do 500 zł. Będą prowadzone dalsze czynności w tej sprawie - zaznaczył Opas. Przez około 2 godziny przez rondo nie jeździły tramwaje. Utrudnienia dotyczyły także autobusów i aut.
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że to duże utrudnienia dla warszawiaków, ale użycie siły w tym przypadku było ostatecznością. Dzięki negocjatorowi udało się dojść do porozumienia z kierowcą tira - zapewnił Mariusz Mrozek, rzecznik stołecznej policji.
ran//ec