Studenci protestowali w obronie Palestyny, policja wystawi wnioski do sądu o ukaranie 13 osób

Pod Pałacem gromadzą się osoby wspierające protest studentów UW z Palestyną
Policja interweniowała na terenie uniwersytetu
Źródło: tvn24.pl
Studenci Uniwersytetu Warszawskiego protestują w obronie Palestyny. We wtorek przenieśli się na Kampus Główny. Na prośbę rektora interweniowała policja. Jak poinformowała, 32 osobom zostało wystawione wezwanie dotyczące naruszenia miru domowego.

"32 osobom zostało wystawione wezwanie w kierunku art. 193 kk, czyli naruszenia miru domowego" - poinformowała w czwartek KSP.

Zaznaczyła, że wobec 13 osób zostaną sporządzone wnioski do sądu o ukaranie w związku z zakłócaniem spokoju i porządku.

Czego domagają się studenci?

Protest studentów Uniwersytetu Warszawskiego w obronie Palestyny trwa od 24 maja. Protestujący domagają się m.in. udostępnienia informacji o wszelkich powiązaniach uniwersytetu z izraelskimi instytucjami akademickimi i z "innymi organizacjami i firmami, które czerpią zyski lub są związane z okupacją Palestyny i trwającym w Strefie Gazy ludobójstwem". Żądają również jednoznacznego potępienia działań Izraela, a także zerwania współpracy z firmami i uniwersytetami izraelskimi.

Protest do tej pory odbywał się w parku Autonomia przy ulicy Nowy Świat 69. We wtorek zaostrzył się, a jego uczestnicy przenieśli się na Kampus Główny.

Na prośbę rektora Uniwersytetu Warszawskiego Alojzego Z. Nowaka w środę policja interweniowała na Kampusie Głównym uczelni. "Rektor Uniwersytetu Warszawskiego zwrócił się do nas z prośbą o udrożnienie ciągów komunikacyjnych" – informował w środę rzecznik stołecznej policji podinsp. Robert Szumiata.

"Po raz pierwszy od dziesięcioleci"

W mailu przesłanym w czwartek do redakcji protestujący studenci napisali, że "policja została wpuszczona na teren uczelni po raz pierwszy od dziesięcioleci, a konkretnie od roku 1989. Rektor Nowak jest pierwszym rektorem w III RP, który zdecydował o wpuszczeniu służb na kampus".

Protestujący studenci poinformowali też, że w czwartek, 13 czerwca o godzinie 16, odbędzie się demonstracja przed bramą główną UW. "Studentki od 21 dni wzywają rektora do potępienia ludobójstwa w Gazie i okupacji Palestyny oraz zerwania stosunków z przyczyniającymi się do nich izraelskimi podmiotami akademickimi oraz firmami" - napisali w przesłanym mailu.

"Studenci protestowali dalej pokojowo, wbrew rozpowszechnianym fałszywym informacjom nie doszło do zniszczenia mienia ani blokowania przejazdu dla osób z niepełnosprawnościami. To studenci doświadczali agresywnych zachowań, również ze strony pracowników UW, w tym na tle rasistowskim" - napisali protestujący w swoim oświadczeniu.

Do sprawy odniósł się UW

Z kolei biuro prasowe UW w opublikowanym na stronie internetowej komunikacie podkreśliło, że protestujący studenci "swoim zachowaniem, ogłoszonym przez protestujących oblężeniem budynku, polegającym na próbach ustawicznego siłowego wdarcia się do budynku, uderzaniu przez zamaskowane osoby w szyby budynku oraz otaczające ogrodzenie, wchodzeniu na rusztowania, odpalaniu rac dymnych w bezpośrednim sąsiedztwie osób pracujących w budynku, odcięciu drogi wyjścia z budynku, (....) wywołali ataki paniki u wielu pracowników administracyjnych przebywających w Pałacu Kazimierzowskim, co stanowiło istotne i realne zagrożenie dla ich zdrowia".

W komunikacie napisano, że "dodatkowo pracownicy rektoratu byli wielokrotnie znieważani oraz atakowani werbalnie".

"Biorąc pod uwagę pojawiające się w przestrzeni publicznej informacje, zgodnie z którymi wczorajszy protest miał mieć formę pokojową, należy jednoznacznie stwierdzić, że nie mają one pokrycia w rzeczywistości" - czytamy w komunikacie biura prasowego UW.

Czytaj także: