Batalia sądowa o użytkowanie wieczyste działki przy Prądzyńskiego ciągnie się od 2017 roku. Władze Woli zażądały rozwiązania umowy tak, aby zabytkowe zbiorniki mogły wrócić do miasta. Urzędnicy przekonywali, że inwestor, czyli przedsiębiorca Marcin Biernacki oraz jego rodzina - mimo obowiązku, jaki nakłada umowa - nie dba o teren. Przez to wolskie rotundy - zamiast stanowić jedną z głównych atrakcji dzielnicy - stoją zaniedbane i opuszczone. Inwestorzy jednak nie wyrazili na to zgody. Sprawa trafiła do sądu.
Sąd oddalił powództwo
W poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Warszawie zapadł wyrok pierwszej instancji. Sędzia Anna Lipińska w całości oddaliła powództwo miasta w tej sprawie. - Mając na uwadze przepisy prawa w tym artykuł 240 Kodeksu cywilnego w żadnej mierze nie można stwierdzić, że użytkownicy wieczyści korzystają z gruntu w sposób sprzeczny z jego przeznaczeniem określonym w umowie. Trzeba przypomnieć, że już po oddaniu tej nieruchomości w użytkowanie wieczyste, pozwani podjęli działania mające na celu remont i modernizację mniejszego budynku, czyli rotundy wolskiej - budynek A - argumentowała sędzia.
Większość prac konserwatorskich i modernizacyjnych rotund została zakończona w ubiegłym roku. Jak wyliczała w sierpniu 2020 roku pełnomocniczka rodziny Biernackich Joanna Dębska na obiektach przeprowadzono gruntowny remont dachów, odbudowano i naprawiono gzymsy oraz wieńce, wykonany został system odwodnienia, naprawiono też elewacje. Do tych prac w uzasadnieniu wyroku odniosła się sędzia Lipińska.
- Zmiana stanu nieruchomości nastąpiła na skutek przeprowadzenia prac konserwatorskich i modernizacyjnych. Wobec tych prac remontowych stan tej nieruchomości uległ istotnej zmianie. Pierwsza podstawowa opinia sporządzona przez biegłego sądowego pana Janusza Pitowicza i druga - uzupełniająca okazały się w znacznej części już nieaktualne. W drugiej opinii sam biegły stwierdził, że znaczące prace zostały przeprowadzone - mówiła sędzia.
Argumentując wyrok sędzia Lipińska przywołała również dokumenty potwierdzające wykonanie prac modernizacyjnych złożone przez stronę pozwaną. W tym miejscu przytoczyła zaświadczenie Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków z 14 lipca 2020 roku. W dokumencie ocenił, że budynek B "jest utrzymywany i konserwowany zgodnie z przepisami ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami". - Podobne zaświadczenie zostało wydane w sprawie drugiego budynku. Pochodzi ono z 15 września 2020 roku - dodała sędzia.
W uzasadnieniu sędzia stwierdziła, że w sprawie jest istotne, jakie pomysły na zagospodarowanie terenu mają strony postępowania. - Jeżeli chodzi o pomysły i projekty miasta stołecznego Warszawy względem nieruchomości i posadowionych na budynków zabytkowych stwierdzić trzeba wprost - nie ma żadnych. Jeżeli chodzi o stronę pozwaną, takie projekty są przygotowane - stwierdziła sędzia.
Jak informowaliśmy wcześniej, w wyższej rotundzie właściciel działki chce stworzyć Metamuzeum – Centrum Techniki. W budynku planowane jest utworzenie placówki dydaktyczno-popularyzatorskiej z zestawem doświadczeń dla dzieci i młodzieży, pozwalających na naukę fizyki poprzez zabawę. Natomiast w niższej rotundzie powstanie sala koncertowo – widowiskowa.
"To będzie dobro nas wszystkich"
Sędzia odwołała się również do zeznań Marcina Biernackiego, który podczas jednej z rozpraw mówił o planach wobec rotund. - Sąd uznał je za wiarygodne, szczere, logiczne i przejrzyste. Pan Marcin Biernacki powiedział jasno: jeśli miasto stołeczne Warszawa, czy ktokolwiek inny, ma lepszy, bardziej wartościowy pomysł na wykorzystanie tego miejsca, zagospodarowanie budynków zabytkowych, to zgadza się na rozwiązanie umowy użytkowania wieczystego - mówiła sędzia. W takim przypadku jednak, zgodnie z artykułem 33 ustawy o gospodarce nieruchomościami miasto musiałoby wypłacić odszkodowanie.
- W ocenie sądu trudno nie dać szansy rozwoju takim przedsięwzięciom. Wierzę, że te projekty, które ma strona pozwana względem tych budynków zabytkowych, czyli rotund wolskich, będzie można zrealizować. Będzie to nie tylko dobro rodziny państwa Biernackich, ale dobro nas wszystkich - podkreśliła na koniec sędzia Lipińska.
Dodatkowo sąd obciążył miasto kwotą ponad 75 tysięcy złotych na rzecz rodziny Biernackich w ramach zwrotu kosztów zastępstwa procesowego. Ponadto miasto zostało obciążone kwotą ponad 9188,32 zł jako "zwrot nieuiszczonych wydatków związanych z wynagrodzeniem biegłego sądowego".
"Wyrok nie mógł być inny"
Zaraz po wyjściu z sali rozpraw orzeczenie sądu skomentował Marcin Biernacki. - Według mnie wyrok nie mógł być inny. Jest nam tylko strasznie przykro, że w moim rodzinnym mieście, w którym jestem trzecim pokoleniem, coś podobnego się zdarzyło. Mam nadzieję, że wyrok ten i jego dobitne uzasadnienie otwiera nowy rozdział dla wolskich rotund i przybliży realizację naszych marzeń - powiedział.
Poniedziałkowa decyzja sądu nie jest prawomocna. Na razie nie wiadomo, czy władze odwołają się od wyroku. - Czekamy na uzasadnienie wyroku. Dopiero na jego podstawie będziemy mogli podjąć decyzję o dalszych krokach - skomentował Mateusz Witczyński, rzecznik prasowy urzędu dzielnicy Wola.
Historia wolskich rotund
Dwie rotundy przy Prądzyńskiego na Woli powstały w 1888 roku. Przez lata służyły jako osłony dla znajdujących się w środku zbiorników gazu. Swoją rolę pełniły aż do 1978 roku, kiedy produkowany na miejscu gaz miejski, zastąpił sprowadzany rurociągami gaz ziemny. Od tamtego momentu rotundy nie są używane.
W 1991 nieruchomość trafiła w prywatne ręce. Najpierw przejęła ją fundacja "Wystawa Warszawa Walczy 1939-1945". Organizacja deklarowała, że powstanie tam wystawa prezentująca losy stolicy Polski w czasach II wojny światowej. Potem pojawiła się koncepcja zlokalizowania tam Muzeum Powstania Warszawskiego. Jednak po pięciu latach fundacja odsprzedała prawo do użytkowania gruntów Marcinowi Biernackiemu.
Autorka/Autor: Dariusz Gałązka
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński/tvnwarszawa.pl