Pokrzewka aksamitna, której pojawienie się w Warszawie jest sensacją dla ornitologów, uderzyła w wiatę nad windą metra i wpadła do kosza. Jej przypadek pokazuje, jak szkło jest niebezpieczne dla ptaków. Czy stołeczni urzędnicy mają pomysł, jak w przyszłości uniknąć podobnych sytuacji?
- 19 października pokrzewka aksamitna uderzyła w szklaną wiatę przy windzie do stacji Metro Centrum. To były godziny poranne. Po zdarzeniu wpadła do kosza na śmieci. Zabrała ją stamtąd jedna z obserwatorek, podziwiająca ptaka. Pokrzewka odleciała w pobliskie krzaki - opowiada w rozmowie z tvnwarszawa.pl Monika Klimowicz-Kominowska z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków. Pokrzewka długo w nich pozostawała. - Nie było wiadomo, co się z nią stało. Na pewno była oszołomiona po tym zderzeniu - powiedziała.
"Ironia losu. Przelatujesz 1000 kilometrów od swoich terenów lęgowych, jesteś sensacją dla setek obserwatorów z Polski, ale i całej Europy Środkowej. Materiały kręcą telewizje, piszą o Tobie gazety i portale internetowe... i prawie kończysz życie na osłonie windy przy wejściu do metra Centrum" - skomentował wypadek pokrzewki Stanisław Łubieński, założyciel bloga przyrodniczego Dzika Ochota.
Dzień po wypadku ptak ponownie się pojawił w okolicach metra Centrum. - Oznacza to, że ze zderzenia z szybą wyszedł w miarę cało. Nie wiemy jednak, jak ono wpłynie na kondycję i jego dalsze życie ptaka - mówi Klimowicz-Kominowska.
Pokrzewkę aksamitną można nadal podziwiać przy stacji metra Centrum. - Najlepiej obserwować ją z daleka, nie niepokoić, nie płoszyć, nie dokarmiać, w żaden inny sposób nie wabić, żeby na przykład zrobić lepsze zdjęcia lub lepiej jej się przyjrzeć - tłumaczy Klimowicz-Kominowska. Podkreśla, że ptaki należy obserwować w sposób etyczny i odpowiedzialny. - Tłum ludzi jest dla zwierzęcia stresujący. Może ono w panice próbować uciekać, narażając się na przykład na rozbicie o szybę. Zatem – obserwacja: tak, ale z możliwie największej odległości - dodaje.
W stolicy gości od trzech tygodni
Jak przekazała Klimowicz-Kominowska, pokrzewka aksamitna zawitała do stolicy 8 października. Jest przybyszem z basenu Morza Śródziemnego. Jej pojawienie się w Polsce jest dużym zaskoczeniem. - To czwarte stwierdzenie pokrzewki aksamitnej w Polsce. Trzy poprzednie miały miejsce na wybrzeżu Bałtyku. Nie wiemy, dlaczego pojawiła się w centrum Warszawy. Mogła zbłądzić, mogły zmylić ją światła miasta - wylicza.
Klimowicz nazywa pokrzewkę aksamitną pieszczotliwie "celebrytką z warszawskiej patelni". - Nie wiadomo, jak długo z nami zostanie. Czy miejsce, w którym przebywa, jest dla niej odpowiednie? Raczej nie. Trudno wskazać, gdzie powinna się przenieść - mówi.
Najbezpieczniej byłoby, gdyby wróciła nad rodzime Morze Śródziemne. U nas zima może ją zaskoczyć. - Jej organizm nie jest przyzwyczajony do chłodu. Może też nie znaleźć pożywienia - tłumaczy i dodaje: "trzymajmy kciuki za pokrzewkę, by udało jej się przeżyć naszą zimę lub znaleźć bezpieczniejsze miejsce".
Miasta szklanymi pułapkami dla ptaków
Monika Klimowicz-Kominowska z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków zaznacza, że przypadek pokrzewki aksamitnej, która zderzyła się z szybą, nie jest odosobniony. - Nasze przeszklone miasta są szklanymi pułapkami dla ptaków. Nie tylko przezroczyste elementy są dla nich śmiertelne ale również lustrzane, odbijające niebo lub pobliską zieleń. Ptaki nie widzą, że napotykają przeszkodę. Dlatego często uderzają w takie powierzchnie - wyjaśnia.
Fundacja Szklane Pułapki, zajmująca się działaniami ochronnymi wobec ptaków, wraz z Ogólnopolskim Towarzystwem Ochrony Ptaków skierowały do władz Warszawy oraz zarządcy Metra Warszawskiego pisma z wnioskiem o zabezpieczenie przezroczystych elementów. "Przedwczoraj ze szklaną powierzchnią metra zderzyła się pokrzewka aksamitna. Na tej samej szybie stwierdzono dwa inne, starsze ślady po kolizjach. Do władz metra kierujemy pismo z wnioskiem o zabezpieczenie transparentnych powierzchni przed kolizjami z ptakami" - napisał OTOP we wpisie w mediach społecznościowych.
Jak można zabezpieczyć szklane powierzchnie? - Najlepiej o takim zabezpieczeniu pomyśleć już na etapie projektu. Dzisiaj mamy wiele technicznych możliwości sprawienia, żeby szkło było widoczne dla ptaków. W przypadku już istniejących budowli, takich jak np. wiaty przystankowe, zadaszenia wejść do metra lub łączniki w budynkach, warto je zabezpieczyć poprzez naklejenie w odpowiedniej odległości pasków lub kropek. One nam nie przeszkadzają, a dla ptaków taka oklejona powierzchnia staje się widoczna - tłumaczy Klimowicz-Kominowska.
"Będziemy wypracowywać właściwe rozwiązania"
O zabezpieczenie szklanych powierzchni zapytaliśmy w Metrze Warszawskim. - Wraz z Zarządem Transportu Miejskiego, który jest właścicielem infrastruktury, będziemy wypracowywać właściwe rozwiązania – poinformowała Anna Bartoń, rzeczniczka prasowa Metra Warszawskiego.
Podobną informację usłyszeliśmy również w Zarządzie Transportu Miejskiego. - Musimy wspólnie wypracować jakiś pomysł na to, jak to zrobić. Nad tą sprawą będziemy się pochylać. To musi być poprzedzone różnego rodzaju analizami - przekazał w rozmowie z tvnwarszawa.pl Tomasz Kunert, rzecznik prasowy ZTM.
Jeśli chodzi o wiaty przystankowe, rozwiązaniem problemu nie mogą być naklejki na szybach, bo mają one określoną trwałość. Po pewnym czasie zaczęłyby schodzić. - Trzeba znaleźć rozwiązanie, które się sprawdzi w danym miejscu, które nie będzie ingerowało w wiaty, nie będzie ich niszczyło, ale jednocześnie będzie skuteczne - zaznaczył rzecznik ZTM. Zastrzegł, że trudno określić dokładny termin wypracowania i wdrożenia rozwiązań.
Jest jednak "światełko w tunelu". - Na przystankach autobusowych już od jakiegoś czasu wiaty, które mają dużo przeszkleń, są oznaczane. To jest w tej chwili standard. Każda nowa wiata lub remontowana otrzymuje szyby z nałożonymi metodą sitodruku kropkami - poinformował Kunert.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof Koper