Nowa łódź straży miejskiej jest już gotowa do użytku. Na dopełnienie czekają tylko formalności związane z rejestracją jednostki. Na razie stoi na parkingu przed jednym z oddziałów terenowych. Ratusz skontrolował przetarg na jej zakup. Mimo potwierdzenia pewnych uchybień urzędnicy nie znaleźli podstaw do unieważnienia umowy z dostawcą.
Nową łódź straży miejskiej zauważyliśmy pod koniec sierpnia nad Jeziorem Zegrzyńskim. Nasz reporter Artur Węgrzynowicz ustalił, że trwały wówczas testy producenta przed przekazaniem jej odbiorcom. Później widzieliśmy motorówkę na parkingu przed IV Oddziałem Terenowym przy ulicy Sołtyka na Woli. Dotychczas nie została ona zwodowana na Wiśle, gdzie strażnicy miejscy docelowo mają pełnić patrole wodne.
Umowę na zakup łodzi podpisał pod koniec ubiegłego roku poprzedni komendant stołecznej straży miejskiej Zbigniew Leszczyński. Przewidywała ona, że producent ma 200 dni na realizację zamówienia. Termin został jednak wydłużony. Jak przekazał nam Krzysztof Hajdas z referatu prasowego SM, aneks przedłużał termin dostawy do 30 sierpnia tego roku. Tłumaczył też, że powód opóźnienia nie był zależny od wykonawcy. Zawiniło "zachwianie łańcucha dostaw u dystrybutorów elektroniki pokładowej".
- Odbiory łodzi już się zakończyły. Przygotowujemy dokumenty niezbędne do jej rejestracji - zapowiada Hajdas. Potrzebne są między innymi przegląd techniczny, opinia wojewódzkiej stacji sanitarno-epidemiologicznej oraz orzeczenie Państwowej Inspekcji Pracy w sprawie dopuszczenia do użytkowania. - Po załatwieniu tych formalności możemy złożyć wniosek o wydanie świadectwa zdolności żeglugowej i zarejestrowanie dziennika pokładowego - zaznacza.
Część funkcjonariuszy ukończyła już szkolenie i posiada uprawnienia sternika. Inni są w trakcie zdobywania uprawnień. Nie wiadomo natomiast, gdzie nowa łódź będzie na stałe cumowała. Decyzja dopiero zapadnie.
Łódź popłynie nawet przy niskim stanie Wisły
Patrole straży miejskiej nad Wisłą nie są nowością. Funkcjonariusze od lat samodzielnie bądź we współpracy z policją prowadzą działania wzdłuż rzeki. Własnej motorówki jak dotąd nie posiadali, od 2007 roku uczestniczyli też w patrolach organizowanych przez Komisariat Rzeczny Policji. Dlatego bronią decyzji o zakupie.
- Zakup łodzi patrolowej ma wspomóc i usprawnić dotychczasowe działania, a nie zastąpić działania policji. Dodatkowa jednostka to jeszcze sprawniejsze dotarcie do poszkodowanych w przypadku prób samobójczych czy w sytuacjach ratowania życia tonącym. Pozwoli też na zdecydowanie szybsze, niż radiowozem, dotarcie do miejsc interwencji na obu brzegach - zapowiada Hajdas.
Łódź ma stanowić element miejskiego Systemu Zarządzania Kryzysowego. - W przypadku powodzi załoga będzie mogła przy pomocy urządzeń zainstalowanych na pokładzie sprawdzać stan linii brzegowej czy stan obwałowania, z możliwością przesyłania uzyskanego obrazu do Centrum Kryzysowego lub nawet na urządzenia przenośne, na przykład telefony ekspertów - opisuje Hajdas.
Straż miejska zamierza też wykorzystywać łódź w działaniach związanych z ochroną środowiska. Można z niej prowadzić interwencje, gdyby doszło do zanieczyszczenia Wisły lub jej dopływów.
- Funkcjonariusze będą wspomagać też inne służby przy działaniach poszukiwawczo-ratowniczych. Zamówiona jednostka jest przystosowana do bezpiecznego pływania nocą, nawet bez używania zainstalowanego oświetlenia oraz przy bardzo niskich stanach wody - podkreśla Hajdas.
Skontrolowali przetarg na zakup łodzi
W trakcie wspomnianych wcześniej akcji poszukiwawczych funkcjonariuszy ma wspomagać nowoczesne wyposażenie łodzi. Jest nim między innymi sonar. Właśnie to urządzenie miało związek z kontrowersjami, jakie narosły wokół przetargu. Postępowanie ogłoszono na początku listopada ubiegłego roku. Wpłynęła tylko jedna oferta, od spółki Marine Lab, która zaproponowała 589 tysięcy złotych. Uznano ją za korzystną i zaakceptowano.
Do specyfikacji warunków zamówienia był zwyczajowo dołączony szczegółowy opis przedmiotu. Znajdują się w nim konkretne wymagania i parametry, jakie powinna spełniać łódź. Aktywiści miejscy prześwietlili dokumentację przetargową i mieli zastrzeżenia do rozdziału dotyczącego minimalnych wymagań wobec sonaru. Wytykali straży miejskiej, że jest on skopiowanym fragmentem opisu konkretnego modelu przez producenta. Domagali się kontroli postępowania i dymisji komendanta Zbigniewa Leszczyńskiego. Drugi z postulatów wkrótce się urzeczywistnił. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podziękował komendantowi za współpracę, a jego stanowisko powierzył Magdalenie Ejsmont.
Ratusz informuje, że postępowanie związane z zakupem łodzi zostało zbadane pod względem formalnym i merytorycznym. Dodatkowo sprawą zajął się pełnomocnik prezydenta Warszawy do spraw etyki. - Każda stołeczna dzielnica, miejskie biuro, jednostka i spółka zobowiązane są do wydatkowania środków nie tylko w sposób transparentny i zgodny z obowiązującymi przepisami, ale też do zagwarantowania maksimum korzyści dla mieszkańców Warszawy. Od tej zasady nie ma wyjątków - podkreśla Jakub Leduchowski, zastępca rzecznika stołecznego ratusza.
Potwierdzili formalne uchybienia, ale umowy nie unieważnili
- Nie ulega wątpliwości, że sam zakup był uzasadniony - zaznacza Leduchowski. Przyznaje, że wykryte zostały pewne uchybienia formalne. - Specyfikacja Warunków Zamówienia powinna określać minimalne wymagania stawiane przedmiotowi zamówienia, powinna opisywać oczekiwane funkcjonalności sprzętu. Nie powinna składać się - w całości lub części - z opisu handlowego konkretnego produktu dostępnego na rynku. Warunki powinny być formułowane w sposób niebudzący wątpliwości co do konkurencyjności postępowania na poziomie dostawców - wyjaśnia.
Urzędnicy uznali jednak, że uchybienia nie miały wpływu na wyniki przetargu i umowę z producentem. - W wyniku przeprowadzonych czynności wyjaśniających nie stwierdzono występowania przesłanek uzasadniających unieważnienie zakupu. Warto zaznaczyć, że straż miejska miasta stołecznego Warszawy wybrała ofertę zakupu sprzętu innego producenta niż ten, którego opis handlowy znalazł się w wymaganiach minimalnych zamówienia - podkreśla Leduchowski.
Dodaje też, że na podstawie wniosków z postępowań wyjaśniających, przeprowadzonych przez ratusz, zostały wyciągnięte konsekwencje służbowe wobec osób odpowiedzialnych za postępowanie zakupowe. Nie zdradza jednak, podobnie jak sama straż miejska, jakie to konsekwencje.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl