W Parku Stefana Żeromskiego przez 10 lat działała popularna i lubiana przez mieszkańców Żoliborza klubokawiarnia Prochownia, oferująca odpoczynek na leżakach, bezpłatne koncerty, spektakle warsztaty, kino plenerowe czy zbiórki. Przez dekadę lokal pozostawał w rękach jednej właścicielki - Marianny Zjawińskiej. Jak opisywaliśmy na tvnwarszawa.pl, jej umowa na dzierżawę wygasała wraz z początkiem 2022 roku, dlatego Zarząd Zieleni ogłosił konkurs na nowego najemcę. Zjawińska w nim wystartowała, ale przegrała ze spółką Dapius. Wśród kryteriów branych pod uwagę były: kwota czynszu, doświadczenie w prowadzeniu gastronomii, program kulturalny oraz sposób zagospodarowania. W związku z decyzją urzędników w obronie właścicielki Prochowni wybuchły protesty. Powstał też list otwarty do prezydenta Rafała Trzaskowskiego podpisany przez ponad 30 osób ze świata kultury.
Kluczowa dla urzędników była kwota czynszu. Dapius zaproponował 6,8 tys. zł miesięcznie, natomiast dawna najemczyni - 3,3 tys. Ważne dla komisji konkursowej były również referencje dotyczące doświadczenia w prowadzeniu gastronomii. Jak się okazało, te spółce Dapius wystawiła spółka Finals 11. Prezesem obu podmiotów jest ta sama osoba. Jak informowała nas w marcu tego roku, rzeczniczka Zarządu Zieleni Karolina Kwiecień-Łukaszewska, Finals 11 w świetle prawa jest jednak odrębnym podmiotem, "nawet jeżeli występują pomiędzy nimi powiązania osobowe w zakresie członków zarządów czy wspólników". - Przepisy prawa nie zakazują takim spółkom prowadzenia współpracy ani wystawiania referencji - podkreśliła.
Tomasz S. - właściciel Finals 11
"Gazeta Stołeczna" ustaliła, że jest też drugie powiązanie między spółkami. W momencie ogłaszania konkursu na wynajem Prochowni większościowym udziałowcem w spółce Dapius był Tomasz S. Sprzedał je, gdy o dzierżawie zrobiło się głośno. S. jest też właścicielem Finals 11. Jak przypomina "Gazeta Stołeczna", spółka Finals 11 w 2015 roku wygrała też konkurs na dzierżawę budynku nad Jeziorem Kamionkowskim w Parku Skaryszewskim, gdzie przez 17 lat działał bar Pod Pstrągiem. Poprzedni najemcy, którym miasto nie przedłużyło umowy, musieli się wyprowadzić.
Właściciel Finals 11 Tomasz S. - jak pisze "Stołeczna" - jesienią 2020 r. został zatrzymany w związku ze sprawą byłego burmistrza Włoch, oskarżonego o przyjęcie łapówki. Prokuratura informowała, że w 2019 r. miał "udzielić" byłemu burmistrzowi korzyści majątkowej "w postaci nieodpłatnego udostępnienia samochodu marki Mercedes-Benz", a także ubezpieczenia auta i pokrycia opłat za parkowanie.
Według gazety, Tomasz S. nie przyznał się do zarzutów. Postępowanie przeciwko niemu jest kontynuowane.
Ścieżki Katarzyny P.
Jak pisze dalej "Stołeczna", większościowym wspólnikiem w spółce Dapius jest aktualnie Alina Trusevich, która odkupiła udziały od innej spółki, która weszła do Dapiusa za Tomasza S. Jak wynika z informacji ujawnionych przez "Gazetę Stołeczną", ta spółka była wspólnikiem bardzo krótko, ale w jej aktach pojawia się mieszkanka Żoliborza Katarzyna P. W imieniu Dapiusa Katarzyna P. wypowiadała się na temat planów tej firmy dotyczących kina Relax przy ul. Złotej. Spółka wydzierżawiła kino.
"Stołeczna" wykazała, że związki Katarzyny P. z Tomaszem S. krzyżowały się już wcześniej. P. była członkiem zarządu w innej spółce zajmującej się m.in. nieruchomościami. Ze stanowiska ustąpiła, kiedy S. kupił w niej udziały. Prezesem został wtedy mężczyzna, którego nazwisko znalazło się w dokumentach konkursowych na Prochownię. On z kolei udzielił referencji spółce, która razem z Dapiusem i Marianną Zjawińską oraz jeszcze inną firmą wystartowała w konkursie.
Katarzyna P. - jak pisze "Stołeczna" - była również wspólniczką Bogdana Tyszkiewicza, przewodniczącego Rady Gminy Centrum (zlikwidowanej w wyniku reformy administracyjnej). Tyszkiewicz przyjaźnił się z członkami mafii pruszkowskiej. Aresztowany w 2004 roku pod zarzutem korupcji, został zamordowany rok później.
"Nagabywała mnie na sprzedaż baru"
Katarzyna P. pojawia się też w sprawie baru U Araba na Kępie Potockiej. Właścicielowi udało się obronić przed podobnym losem, jaki spotkał Prochownię czy bar Pod Pstrągiem. - Nagabywała mnie o sprzedaż baru. Na handel, nie dla siebie. Po mieście szła fama, że ma klienta. Pamiętam ją od dziecka. Przychodzili tu razem z Tyszkiewiczem. Tam na ławce strzelał z pistoletu. W górę strzelał, wyrwałem mu wtedy pistolet, ona była obok niego - mówi "Gazecie Stołecznej" Krzysztof Łysakowski, który od 33 lat prowadzi bar U Araba.
"Gazeta Stołeczna" ustaliła, że Katarzyna P. na zakaz prowadzenia działalności gospodarczej polegającej na obrocie nieruchomościami, nie może też zakładać podmiotów w celu ich sprzedaży. Dwa lata temu sąd skazał P. prawomocnie za udaremnianie przetargów i podrabianie dokumentów. Ustalono, że w latach 2009-14 P. brała udział w wielu przetargach na miejskie lokale w Śródmieściu. Składała podrobione przez siebie oferty ze sfałszowanymi podpisami prezesów spółek i osób prowadzących działalność gospodarczą.
Radny powiadomił CBA
Miejscy urzędnicy stwierdzili, że nie mają podstaw do skontrolowania konkursu na wynajem Prochowni. Wszczęcia śledztwa w tej sprawie odmówiła też prokuratura, którą zawiadomił radny Lewicy Marek Szolc. W sierpniu radny zawiadomił o tym również Centralne Biuro Antykorupcyjne. Nie dostał jeszcze odpowiedzi.
- Nie zmieniam opinii w sprawie konkursu na Prochownię, nawet bardziej niż wcześniej jestem pewny, że mamy do czynienia z przynajmniej mało etycznie działającą grupą towarzysko-biznesową, która zwietrzyła interes w przejmowaniu atrakcyjnych obiektów wynajmowanych od miasta. I mam wrażenie, że często miasto pozwalało to robić, ignorując interes społeczności lokalnej i interes miasta - stwierdził w rozmowie ze "Stołeczną" Szolc.
Autorka/Autor: dg/r
Źródło: "Gazeta Stołeczna"
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl