W liczącym kilkanaście stron oświadczeniu wolontariusze szczegółowo odnieśli się do wyników kontroli przeprowadzonej po ich skardze w schronisku na Paluchu. Twierdzą, że wystąpienie pokontrolne zostało oparte na "wybiórczo dobranym materiale dowodowym".
Pod koniec maja w Biuletynie Informacji Publicznej stołecznego ratusza pojawił się raport z kontroli przeprowadzonej w schronisku na Paluchu. To efekt skargi wolontariuszy na działania dyrektor placówki, którą złożyli do prezydenta Warszawy. Dyrekcji zarzucono m.in. kilkumiesięczny brak szkoleń behawioralnych, załamanie systemu promocji zwierząt, brak współpracy w wolontariatem, chaos komunikacyjny oraz kreowanie konfliktu pracowników z wolontariuszami, co - w ich ocenie - tworzy wrogie miejsce pracy.
W raporcie wytknięto szereg uchybień m.in. w zakresie działalności wolontariuszy. Dyrektor koordynator ds. Zielonej Warszawy Magdalena Młochowska zwróciła uwagę na nieprawidłowości związane ze zbiórkami. Mówiła, że schronisko nie wydawało zgody na zbiórki w wysokości pół miliona złotych. Wskazała, że urzędnicy powinni mieć większą kontrolę nad zbiórkami, a także kiedy zaczyna i kończy się proces adopcyjny. Przy ogłoszeniach są umieszczone numery do wolontariuszy, przez co - jak oceniła Młochowska - schronisko nie wie, kiedy adopcja formalnie się rozpoczęła. W kwestii skarg składanych zarówno przez wolontariuszy na dyrekcję schroniska, jak i pracowników skarżących się na wolontariuszy, Młochowska zaproponowała pomoc pełnomocnika ds. etyki, który ma przeanalizować te skargi i porozmawiać z przedstawicielami obu stron.
Wolontariusze: schronisko i ratusz wiedzieli o zbiórkach
Wolontariusze zareagowali na wystąpienie pokontrolne. Zwrócili uwagę, że nie uwzględniono w nim wielu istotnych kwestii, co rzutuje na negatywną ocenę wolontariatu w schronisku. "Kontrola została przeprowadzona w najgorszym dla jednostki okresie (od 8 grudnia 2023 roku do 9 lutego 2024 roku), tj. bezpośrednio po licznych zmianach kadrowych na stanowiskach kierowniczych. Obecnie stanowiska te piastują osoby, które nie brały udziału w pracach nad regulacjami wewnętrznymi dotyczącymi funkcjonowania wolontariatu w schronisku czy procedury adopcyjnej i nie mają pełnej wiedzy w tym zakresie. Wolontariusze nie byli proszeni o pomoc w ustaleniu kwestii badanych w trakcie kontroli, a sięgnięcie po te informacje pozwoliłoby uniknąć wielu przekłamań i mogło znacząco zmienić ustalenia kontroli oraz sformułowane wnioski" - zaznaczają w odpowiedzi wolontariusze. Podkreślili, że "w wystąpieniu nie podano pełnego zakresu kontroli" i ukryto go przed opinią publiczną.
Wolontariusze zaznaczyli, że organ kontrolujący nie podał podstawy prawnej obowiązku informowania oraz uzyskania zgód na prowadzenie zbiórek. "Nie wskazano również, jaka była skala zbiórek dla przeprowadzenia których wymagana była zgoda ani to, czy faktycznie nie została ona uzyskana" - czytamy w oświadczeniu wolontariuszy. W dokumencie napisano, że twierdzenia o tym, że schronisko czy ratusz nie wiedziało o zbiórkach jest nieprawdziwe. "Od lat są one publicznie dostępne w sieci, w przypadku zbiórek przekraczających progi określone przez organizatora (zrzutka.pl; pomagam.pl) dyrektor potwierdzał zgodę konieczną na kontynuowanie zbiórki" - twierdzą wolontariusze.
"Zbiórki organizowane lub wspierane przez wolontariuszy były jawne. Najczęściej zbierano na lepszej jakości karmę, środki przeciwkleszczowe, środki czystości, środki higieniczne, usługi weterynaryjne, szelki, zabawki dla zwierząt przebywających w schronisku lub tych, które musiały je opuścić. Wolontariusze często nie pozostawiają adoptujących bez wsparcia, jeśli zwierzę wymaga kosztownego leczenia, a tylko finanse na leczenie stanowią problem, aby zwierzę mogło cieszyć się domem" - podkreślono w oświadczeniu.
7329 adopcji, przeanalizowano tylko 15
W kwestii adopcji zwierząt ze schroniska, wolontariusze wskazali, że w kontrolowanym okresie, czyli do 2021 do 2023 roku, przeprowadzono 7239 procesów adopcyjnych. Ich zdaniem "wnioski sformułowane w wystąpieniu wynikają z nieznajomości procedury adopcyjnej".
"Wnioski z tego obszaru wyciągnięto na podstawie zaledwie 6 procesów adopcyjnych (po rozszerzeniu - z 15), które stanowiły zaledwie 0,08 proc. ogólnej liczby procesów adopcyjnych przeprowadzonych w schronisku. Przedstawione w wystąpieniu wnioski są wynikiem braku uzyskania odpowiednich wyjaśnień od osób prowadzących procesy adopcyjne" - podkreślili wolontariusze.
"Apelujemy o dialog"
"Sprawne funkcjonowanie schroniska i realizowanie jego działań statutowych jest nierozerwalnie związane z korzystaniem z nieodpłatnej pracy wolontariuszy. Jako wolontariusze apelujemy, żeby wykorzystywać oferowane przez nas zasoby dla jak najlepszego zapewnienia dobrostanu bezdomnych zwierząt. Jednocześnie podkreślamy, że musimy działać w poinformowany sposób; podejmować działania w oparciu o fakty. Zarówno my, jak i schronisko. Jesteśmy gotowi dać wiele, ale nie godzimy się na zrzucanie na nas odpowiedzialności za nieprawidłowości w dokumentacji prowadzonej przez schronisko, na którą wpływu nie mamy, braki w przepływie informacji w schronisku, wyimaginowane winy i nie mające odzwierciedlenia w faktach pomówienia czy zarzuty" - piszą w podsumowaniu wolontariusze.
"Po raz kolejny apelujemy o dialog, rekomendowany przez prezydenta Rafała Trzaskowskiego oraz współpracę z nami dla dobra zwierząt. Nawet jeśli kontrola społeczna nie jest wygodna, w jednostce gminnej jest konieczna i nieodzowna. Nasze działania mają na celu poprawę dobrostanu zwierząt, z uwzględnieniem pięciu wolności. Apelujemy o to samo" - podsumowują.
Oświadczenie do wystąpienia pokontrolnego wolontariuszy liczy kilkanaście stron. Jego twórcy szczegółowo odnoszą się do zarzutów postawionych w raporcie pokontrolnym stołecznego ratusza. Dokument w całości jest dostępny na stronie SOS Paluch na Facebooku, prowadzonej przez wolontariuszy.
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Obara/PAP