Na razie prokuratura nie chce ujawniać szczegółów śledztwa. - Dla nas najważniejsze jest ustalenie, co było przyczyną wybuchu i czy jakaś osoba się do tego przyczyniła - mówi nam Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej.
Jak dodaje, policja przesłuchała już część świadków.
- Jeszcze wczoraj (we wtorek - red.) na miejscu prokurator prowadził oględziny - mówi Nowak. - We wtorek także wszczęto śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania zdarzenia w postaci zagrożenia życia i zdrowia wielu ludzi oraz zniszczenia mienia dużych rozmiarów - dodaje.
Nie został jeszcze przesłuchany Dawid O. Wciąż przebywa w szpitalu. Według "Super Expressu" właśnie u niego w mieszkaniu doszło do wybuchu. Nowak nie potwierdza tych informacji.
Wybuch gazu?
Do wybuchu w kamienicy w centrum Warszawy doszło w poniedziałek wczesnym popołudniem. Rannych zostało pięć osób, 10 mieszkań zostało zniszczonych, część doszczętnie.
Jak nieoficjalnie dowiedział się dziennikarz portalu tvn24.pl, do wybuchu doszło w mieszkaniu, które było odcięte od gazu, a właściciel używał butli z gazem. Tak wstępnie ocenił biegły z zakresu pożarnictwa. Śledczy w mieszkaniu znaleźli dwie butle z otwartymi zaworami.
Z nieoficjalnych informacji PAP z kolei wynika, że jednemu z mieszkańców kamienicy odcięto w ostatnim czasie dopływ gazu, za nieuregulowanie rachunków. - Prawdopodobnie w tym mieszkaniu była butla gazowa i być może to właśnie ona była przyczyną wybuchu - zaznaczył informator PAP.
Prokurator Nowak nie chce komentować tych nieoficjalnych informacji.
W środę weszli rzeczoznawcy
W środę, zgodnie z zapowiedziami, rozpoczęła się w budynku kontrola rzeczoznawców.
- To skutek kontroli nadzoru budowlanego. Przed nimi jest ogrom pracy. Rzeczoznawcy mają ocenić skalę zniszczeń oraz stwierdzić, kiedy mogą rozpocząć się niezbędne naprawy. Poza tym mają znaleźć wykonawców, którzy wykonają naprawy - relacjonuje w środę Marta Klos, reporterka TVN24.
A tych będzie sporo. - Niezbędna jest naprawa instalacji: elektrycznej, gazowej i wodnej - wymienia reporterka i dodaje: - Potrwa to co najmniej kilka tygodni.
Dobra informacja dla mieszkańców jest jednak taka, że wybuch nie spowodował uszkodzenia konstrukcji budynku. - Nie grozi zawaleniem, więc nie musi być wyburzany - tłumaczy Klos.
Wchodzą i zabierają cenne rzeczy
W środę od rana ewakuowani mieszkańcy w towarzystwie policji wchodzą do swoich lokali. Jak mówi reporterka, te wizyty trwają chwilę. - Zabierają swoje najcenniejsze rzeczy, zabezpieczają to, co zastawili i wychodzą - relacjonuje Klos.
We wtorek z mieszkańcami do kamienicy wszedł reporter "Faktów" TVN.
Siła wybuchu w kamienicy przy Noakowskiego była tak duża, że okna stracili też mieszkańcy domów po drugiej stronie ulicy. We wtorek ratusz ma zapłacić za szyby, ale tylko w mieszkaniach komunalnych.
Zobacz moment wybuchu na filmie:
Wybuch w oku kamery
su/lulu