Samolot miał już problemy z podwoziem. "Poprzednie awarie nie mają związku"

LOT zdecydował o kontroli podwozia bombardierów
Źródło: TVN24
Bombardier, który awaryjnie lądował na Lotnisku Chopina miał już wcześniej problemy z podwoziem. Według rzecznika LOT-u, były to usterki innych elementów i nie mają związku ze środową awarią.

Jak ustaliliśmy, kilka dni temu ten sam samolot - czyli Bombardier Q400 o numerze SP-EQG miał problemy podczas lotu do Lwowa.

- Potwierdzam te informacje. Usterka dotyczyła podwozia, ale w tym przypadku był to inny element, czyli główna goleń. Samolot wylądował bezpiecznie na lotnisku we Lwowie, po czym przeszedł szczegółową kontrolę - tłumaczy dyrektor biura komunikacji korporacyjnej LOT-u Adrian Kubicki.

I dodaje, że każdy proces napraw, a także wymian części jest obwarowany regulacjami, które gwarantują, że każdy samolot przed startem jest sprawny technicznie.

"Wózkiem w przednie koło"

Problemy we Lwowie, nie były jednak jedynymi, które w przeciągu ostatnich dwóch miesięcy miał ten samolot. Poseł PO Borys Budka na Twitterze przypomniał incydent z grudnia 2017 roku.

"Ten sam samolot został 6 grudnia uszkodzony przez obsługę naziemną na lotnisku w Pyrzowicach - uderzono wózkiem w przednie koło. Ze względu na wibracje pilot odmówił startu. Po 3 godzinach został naprawiony. Jak widać nieskutecznie. Dobrze, że nie skończyło się tragedią..." - napisał poseł.

Piotr Adamczyk z lotniska Katowice-Pyrzowice w rozmowie z reporterem TVN24 potwierdził, że takie zdarzenie miało miejsce, ale po szczegóły odesłał do LOT-u.

- W tym przypadku również uszkodzenie dotyczyło zupełnie innej części podwozia. Incydent z lotniska Chopina wydarzył się po raz pierwszy, jeśli chodzi o nasze bombardiery. Gdyby okazało się, że wielokrotnie uszkodzony zostałby ten sam element to podjęlibyśmy odpowiednie działania - zapewnia Kubicki.

"Bez wpływu"

I podkreśla że ten samolot lata już kilka lat i zdarzają się incydenty. - Każdy z nich kończył się pełnym usprawnieniem samolotu i dokładnym sprawdzeniem jego stanu technicznego - zaznacza.

- Niezależnie od tego, co działo się z tym samolotem, pozostaje to bez bezpośredniego wpływu. Samolot, który startuje w rejs jest samolotem sprawnym, naprawionym. Ja bym nie szukał powiązań pomiędzy wymienionymi awariami - mówi Kubicki.

Przyczyny środowego incydentu na lotnisku Chopina i tego dlaczego maszyna LOT-u miała problem z podwoziem wyjaśni Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych oraz prokuratura.

- Komisja i nasz zespół będzie dokładnie analizować dokumenty techniczne tego samolotu i czy prace na tym samolocie miały jakikolwiek wpływ na awarię. Każda nawet najdrobniejsza wymiana części w samolotach jest notyfikowana. Można więc sprawdzić kto i dlaczego naprawiał dany element - podsumował Kubicki.

Awaryjne lądowanie

O awaryjnym lądowaniu samolotu pisaliśmy na tvnwarszawa.pl. W środę około godziny 19.20 na warszawskim Lotnisku Chopina awaryjnie lądował Bombardier Q400 z 59 pasażerami i czterema członkami załogi na pokładzie. Nikomu nic się nie stało. Na skutek tego lotnisko było nieczynne przez około 4 godziny.

Podczas lądowania maszyny goleń przednia, która się wysunęła, nie była zablokowana, co oznacza, że przednia część kadłuba samolotu otarła się o pas startowy i w ten sposób samolot zatrzymał się na pasie startowym.

Po incydencie zapowiedziano kontrolę podwozia wszystkich bombardierów LOT-u.

md/pm

Czytaj także: