Białołęcki radny ma plan na odkorkowanie trasy S8. Proponuje odcinkowy pomiar ruchu. Jego zdaniem kierowcy zdejmą wtedy nogę z gazu, co przełoży się na mniejszą liczbę kolizji i, co za tym idzie, mniejsze korki.
- Poważne wypadki przy dużej prędkości, ale też niewielkie kolizje przy dojeździe do korka lub włączaniu się do ruchu w okolicy węzłów przy Wisłostradzie i Prymasa Tysiąclecia. Wszystkie zderzenia powodują ogromne utrudnienia dla kierowców podróżujących trasą S8 - opisuje Artur Węgrzynowicz, jeden z reporterów tvnwarszawa.pl, którzy codziennie śledzą sytuację na stołecznych ulicach.
Od tego czasu nic się nie zmieniło.
Różnice prędkości
Jak zatem odkorkować trasę S8?
Pomysł ma białołęcki radny Wojciech Tumasz (Razem Dla Białołęki), który dwa dni temu wysłał w tej sprawie pismo do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Proponuje zainstalowanie na trasie odcinkowego pomiaru prędkości.
Według wizji radnego system mógłby działać na czterokilometrowym odcinku pomiędzy węzłami Bemowo (Warszawska/Lazurowa) a Prymasa Tysiąclecia.
Radny opisuje w piśmie trzy sytuacje, które sam zaobserwował przy węźle Prymasa Tysiąclecia. Pierwsza - kiedy kierowcy są już na trasie i jadą szybko, z prędkością znacznie wyższą niż 100 km/h (dozwolona to 90 km/h). Druga - w której kierowcy jadą znacznie wolniej (mniej niż 80 km/h), ponieważ włączają się do ruchu. Trzecia - manewry kierowców, którzy dopiero rozpoczynają jazdę po trasie po tym, jak wjechali na nią węzłem Prymasa Tysiąclecia.
"Manewry polegają na zmianie pasa z prawego na środkowy, a czasem i od razu na lewy, bez właściwego oszacowania prędkości pojazdów już poruszających się tymi pasami ruchu (różnica prędkości pojazdów wynosi przynajmniej 30 km/h, jeżeli weźmiemy pod uwagę dopuszczalne prędkości, a w praktyce waha się pomiędzy 40-50 km/h" - ocenia radny.
"Nie" dla fotoradaru
Zdaniem radnego kluczem do zmniejszenia liczby wypadków jest wymuszenie, żeby kierowcy przekraczający dozwoloną prędkość, zdjęli nogi z gazu. Rozwiązaniem mógłby być odcinkowy pomiar prędkości, a nie fotoradar, który - według Tumasza – spowodowałby nagłe hamowanie, a to mogłoby zaskoczyć innych kierowców.
"Odcinkowy pomiar prędkości uspokoi ruch na tyle wcześnie, że kierowcy będą łagodnie zmniejszać prędkość w miejscu, gdzie ulega ona zmianie” ze 120 km/h na 90 km/h, a tym samym pojazdy wjeżdżające na trasę S8 nie będą miały tak znacznie wyższej prędkości od aut włączających się do trasy na węźle. To z kolei powinno zmniejszyć liczbę kolizji - przekonuje.
Wniosek do analizy
O komentarz poprosiliśmy Główny Inspektorat Transportu Drogowego, który zajmuje się instalacją i obsługą odcinkowych pomiarów prędkości.
Jego przedstawiciel Wojciech Król odpowiedział, że "wniosek zostanie przeanalizowany". Inspektorat zwróci się do policji o statystyki dotyczące trasy czy liczby kolizji i wypadków we wskazanym miejscu. Jak zaznacza Król, kluczowe są te ze skutkiem śmiertelnym. Jeżeli wniosek okaże się zasadny, trasa zostanie wpisana na listę miejsc niebezpiecznych.
- Jesteśmy w trakcie realizacji kolejnego projektu wdrażania systemu automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym, w ramach którego w całej Polsce zainstalujemy 39 urządzeń odcinkowego pomiaru ruchu - mówi Król.
Ich lokalizacje zostaną podane za pół roku. - Główny Inspektorat Transportu Drogowego na podstawie podpisanej już umowy wytypuje lokalizacje, będą to miejsca szczególnie niebezpieczne – kończy Król.
kz/pm