Awantura o plan zagospodarowania Żoliborza Południowego. Radni Platformy Obywatelskiej odrzucili wniosek o zakończenie prac i przekazanie projektu do rady miasta. Aktywiści zarzucili im współpracę z deweloperami. Przewodniczący komisji ładu przestrzennego mówi o "niezdrowych naciskach" i rozważa podjęcie kroków prawnych.
To jeden z bardziej oczekiwanych planów w Warszawie. Prace nad nim ciągną się od 14 lat. W tym czasie Żoliborz Południowy zdążył zamienić się w wielkie blokowisko, pozbawione zieleni i miejsca na obiekty użyteczności publicznej.
Obecnie jesteśmy po wyłożeniu projektu planu do dyskusji mieszkańców i po rozpatrzeniu ich uwag.
Wniosek o koniec prac i opinię
W ostatni czwartek radni z komisji ładu przestrzennego mieli dyskutować o projekcie (a w zasadzie kontynuować debatę rozpoczętą na poprzednim posiedzeniu). Prawo i Sprawiedliwość razem z niezależną radną Pauliną Piechną-Więckiewicz zgłosiło jednak wniosek, by zakończyć pracę nad projektem, zaopiniować go i przekazać radzie miasta pod obrady. Chodzi o to, by przyspieszyć przyjęcie planu.
Platforma Obywatelska wniosek jednak odrzuciła.
Piechna-Więckiewicz w rozmowie z tvnwarszawa.pl krytykuje PO za tę decyzję. - Żoliborz Południowy jest zupełnie pozbawiony zieleni. I nie mówimy o samych drzewach. Tam ludzie nie mają warunków do normalnego życia. Wczoraj przyszła nawet jedna z mieszkanek starego Żoliborza, oświadczyła, że solidaryzuje się z Żoliborzem Południowym i razem z nimi apelowała o przyjęcie planu - mówi.
Według radnej szybkie jego uchwalenie jest konieczne. W przeciwnym razie zabudowane zostaną ostatnie wolne tereny, nie będzie miejsca na szkoły, przedszkola czy inne obiekty użyteczności publicznej.
- Problem polega na tym, że część działek, które na mocy planu miałyby być przekazane na zieleń lub miejsca użyteczności publicznej, została wcześniej sprzedana deweloperom, co oznacza, że realizacja planu wiązałaby się z koniecznością wypłacenia im odszkodowań za to, że nie mogą budować na własnych działkach - opisuje radna.
Nadmienia jednak, że na poprzednim posiedzeniu władze miasta i przedstawiciele Biura Architektury zadeklarowali wstępnie, że są w stanie takie odszkodowania zapłacić.
Wszyscy za planem
Piechna-Więckiewicz podkreśla też, że wsparcie dla uchwalenia planu jest wyjątkowo duże. Nie tylko ze strony samych mieszkańców, ale też władz Żoliborza i miasta.
- Aż tu nagle radni PO stanęli w jednej linii ze "świętym prawem własności" i zaczęli bronić deweloperów, którzy kupili ziemię i nie będą mogli na niej budować. Niestety, w tej sytuacji mamy sytuację zero-jedynkową. Albo staniemy po stronie zieleni, usług publicznych i jakości życia mieszkańców, albo deweloperów - kwituje.
Po czwartkowym posiedzeniu rozgorzała gorąca dyskusja w mediach społecznościowych, obfitująca w szereg negatywnych komentarzy wobec radnych Platformy Obywatelskiej.
"Komisja ładu miasta odsunęła do następnego posiedzenia głosowanie w sprawie planu zagospodarowania dla Żoliborza południowego. (…) To skandaliczne zachowanie przedłuża o kolejny miesiąc trwający już 15 lat proces akceptacji planu dla tego obszaru. Co to oznacza w praktyce? Że Żoliborz południowy traci powoli szanse na budowę szkoły, bo zwiększa się szansa na kolejne osiedla deweloperów" - czytamy na Facebooku Miasto Jest Nasze - Żoliborz.
Aktywiści stworzyli też mema, którego zatytułowali: "Radny Czaykowski odkłada głosowanie, deweloperzy zacierają ręce".
Czaykowski: projekt nie jest gotowy
Michał Czaykowski jest przewodniczącym miejskiej komisji ładu. Kiedy pytamy go o powody odrzucenia wniosku o głosowanie, przekonuje, że projekt nie został jeszcze w pełni przeprocedowany przez komisję i nie jest gotowy. - Zostało nam wiele zagwostek prawnych i problemów, które musimy przedyskutować. Biuro i pan prezydent [Olszewski - red.] zobligowali się do przedstawienia nam dodatkowych informacji, czego nie zrobili - tłumaczy w rozmowie z nami radny.
- Żałuję, że punkt dotyczący Żoliborza w ogóle wprowadzał do porządku czwartkowego posiedzenia - przyznał Czaykowski. - Chciałem dobrze. Poprzednie posiedzenie w tej sprawie zakończyło się o godzinie 23.30. Nie wszyscy zdążyli zabrać głos. Chciałem więc wysłuchać jeszcze mieszkańców, a teraz wychodzi na to, że jest na mnie nagonka - dziwi się radny.
Przewodniczący zapewnia, iż zdaje sobie z tego sprawę, że plan jest - tu cytat – „ważny społecznie”. Przekonuje, że radni PO chcą go uchwalić i wszystko zmierza w tym kierunku. - Mam jednak wrażenie, że niektóre osoby wywierają na nas niezdrowe naciski, a wręcz łamią prawo - mówi w kontekście mema stworzonego przez Miasto Jest Nasze.
Dodaje, że zastanawia się nad wejściem na drogę prawną w tej sprawie.
Na koniec przypomina, że "to nie jest pierwszy raz, kiedy komisja poświęca na jeden plan kilka posiedzeń". Dopytywany zaś, kiedy projekt planu mógłby zostać przekazany radzie, podaje, że to kwestia "jednego lub dwóch posiedzeń".
Pół tysiąca uwag
Zaproponowany przez miejskich planistów projekt planu przewiduje m.in. tereny zielone przy Krasińskiego (po południowej stronie), a oświatowe - u zbiegu Krasińskiego z Popiełuszki i przy Anny German, gdzie planowana jest szkoła.
Prace nad projektem od projektem dotyczącym Żoliborza Południowego na bieżąco opisuje "Gazeta Stołeczna". Według dziennika mieszkańcy zgłosili ponad pół tysiąca uwag do projektu planu. Ich wątpliwości budziły m.in. zapisy dotyczące placu Grunwaldzkiego. Sprzeciwiali się stawianiu budynków i ograniczaniu zieleni w tym miejscu. Z prośba o poprawki zgłosiła się też Archidiecezja Warszawska, która zaapelowała do planistów o wyznaczenie (w rejonie placu Grunwaldzkiego) miejsca na kościół.
kw/r